Miesięcznik „Świat Problemów”
  • O nas
  • Redakcja
  • Prenumerata
  • Archiwum
  • Dla autorów
  • Kontakt

Anonimowi Przyjaciele

Z Andrzejem KUROWSKIM, przewodniczącym Olsztyńskiego Stowarzyszenia Pomocy Telefonicznej (OSPT), rozmawia Tadeusz PULCYN.

W ramach OSPT prowadzony jest Olsztyński Telefon Zaufania „Anonimowy Przyjaciel”. Skąd wziął się drugi człon nazwy?
Z pewnej tradycji związanej z tego typu telefonami na świecie. We Francji nazywa się „SOS Amitié”, we Włoszech „Telefono Amico”,w Hiszpanii podobnie, Wielka Brytania ma „The Samaritans”. Wszystkie te instytucje działają na zasadach sformułowanych przez anglikańskiego pastora Chada Varaha (1911−2007), który w 1953 roku w Londynie powołał organizację „The Samaritans” i pod jej auspicjami uruchomił Telefon Pomocy Telefonicznej pod tą samą nazwą. Ciekawostka: W Holandii telefon zaufania nazywa się „Pomoc św. Mikołaja”, a w krajach dawnych „demoludów”, podobnie jak u nas, były i są Telefony Zaufania. Zachód się dziwi, że w nazwach akcentowane jest „zaufanie”. Dla nich jest rzeczą oczywistą, że jak się dzwoni do kogoś po pomoc, to znaczy, że ma się do niego zaufanie. W Polsce pierwszy Telefon Zaufania „Anonimowy Przyjaciel” powstał w Gdańsku w 1967 roku. A w Olsztynie siedem lat później.

I od tamtej pory czynny jest całą dobę?
Do takiej sytuacji dochodziliśmy etapami. Przez całą dobę i we wszystkie dni tygodnia, w tym również w niedziele i święta, dyżurujemy od Bożego Narodzenia 1994 roku. Mamy dwie linie – 89 19 288 i 89 527 00 00. I żeby dyżur był obsadzony, stale musimy poszerzać grono dyżurnych.

Jak przebiega ich rekrutacja?
Ludzie przychodzą, ale też odchodzą; czasem powodem jest choroba, starszy wiek, zmęczenie, a młodzi na przykład wyprowadzają się z Olsztyna do innych miast. A dyżurujących powinno być co najmniej osiemdziesięciu, żeby Telefon mógł prawidłowo funkcjonować. W jaki sposób ich dobieramy? Przez trzy miesiące, w październiku, listopadzie i w grudniu – w prasie, w radiu, w telewizji lokalnej i w innych miejscach poprzez ulotki i plakaty – informujemy m.in. nauczycieli, lekarzy, psychologów, ale też przedstawicieli innych zawodów, że czekamy na chętnych, którzy czują się na siłach, aby podjąć służbę przy telefonie w charakterze wolontariusza. W trakcie takiej akcji zgłasza się od 20 do 50 osób. Tym osobom wysyłamy ankiety, aby poprzez odpowiedzi na pytania w nich zawarte opowiedzieli o sobie; o swoich zainteresowaniach, o stosunku do niektórych problemów.

Ankieta nie służy do tego, aby kogoś zdyskwalifikować, lecz dowiedzieć się, jakie podejście ma kandydat do istniejących zjawisk, na przykład do niechcianej ciąży, AIDS, osób o innym światopoglądzie.

Po analizie ankiet, z niektórych osób rezygnujemy. Na przykład, jeśli ktoś w skrajny sposób odnosi się do problemów. Bo wiadomo, że życie nie jest czarno-białe; niekiedy czarne z białym przenikają się i różne są też odcienie szarości…

Dyskwalifikuje również niski poziom intelektualny kandydata, nieporadność w artykułowaniu myśli. Ważnym kryterium jest też wiek; nie przyjmujemy do pracy w Telefonie osób, które nie ukończyły 25. roku życia, bo uważamy, że ten, kto doradza innym, pomaga innym – powinien mieć nie tylko wiedzę, ale też pewne doświadczenia życiowe, pewien zasób własnych doznań, by móc, po przeszkoleniu, służyć komuś wsparciem. Przyczyną rezygnacji z kandydata mogą być też niedawne jego osobiste traumatyczne doświadczenia. Musi upłynąć dłuższy czas, aby przyszły kandydat na dyżurnego w Telefonie nie spoglądał na cudze problemy przez pryzmat swojej tragedii.

Słowem, osoba dyżurująca w telefonie zaufania powinna mieć nie tylko wiedzę, predyspozycje intelektualne, ale musi również wykazywać się dorosłością w reagowaniu na przedstawiane przez klientów sytuacje; często drastyczne, które w psychice niedojrzałego dyżurnego mogłyby zostawić trwały ślad. Tylko w nielicznych sytuacjach odstępujemy od kryterium wiekowego na drugim etapie rekrutacji. Na przykład kandydat nie ma jeszcze 25 lat, ale jest na etapie obrony pracy dyplomowej z zakresu psychologii czy pedagogiki, a spełnia w najwyższym stopniu pozostałe kryteria ankietowe.

Ostatnim sitem przyjmowania kandydatów są ich rozmowy indywidualne z zespołem ekspertów – jednego członka Zarządu Stowarzyszenia Pomocy Telefonicznej, psychologa lub pedagoga i jednego z dyżurnych z najdłuższym stażem telefonicznego pomagania. Osoby te stawiają pytania, oparte na odpowiedziach zawartych w ankiecie, którą wypełnił kandydat; dopytują o niektóre szczegóły. Na przykład: jakie wydarzenie w twoim życiu miało znaczący wpływ na kształtowanie twojej osobowości? Czasem odpowiedzi są zaskakująco interesujące, a czasem ich brak, bo kandydat nie znajduje takiego wydarzenia. Nie jest to czymś złym, bo przecież może ich nie mieć, ale sposób mówienia o tym rzuca sporo światła na pewne cechy osobowościowe kandydata. Ta rozmowa – nazwijmy ją – kwalifikacyjna, ma jednak decydujący wpływ na ostateczny werdykt; przy każdej wypowiedzi kandydata członkowie komisji stawiają plus lub minus. Jeśli plusów jest odpowiednia liczba, to kandydat kierowany jest na szkolenia; na 12 pięciogodzinnych bloków wykładowych. Prowadzą je specjaliści z różnych dziedzin; korzystamy z wiedzy wybitnych psychologów, psychiatrów, pedagogów, ale również znawców problematyki uzależnień, terapeutów rodzin dysfunkcyjnych. Część tych szkoleń wypełniają tak zwane rozmowy symulowane; nasi kandydaci pod okiem doświadczonych dyżurnych po prostu uczą się odbierania telefonów, nawiązywania kontaktu z dzwoniącym, ale też, jak kończyć rozmowę, gdy dzwonią na przykład żartownisie.

Po spotkaniach szkoleniowych każdemu kandydatowi jest przydzielany patron. I pod jego opieką musi odbyć przynajmniej pięć dyżurów jako słuchacz, przysłuchujący się pracy dyżurujących. Kiedy już przełamie pierwsze bariery, kiedy wiemy już, że da sobie radę, puszczamy go na głębokie wody. Po całym cyklu doboru i szkolenia kandydatów pozostaje około połowa zgłoszonych osób.

Znów ciekawostka: wszyscy kandydaci przyjmowani są do grona dyżurnych w uroczysty sposób. Czasem przy tej okazji bywa zabawnie. Na przykład w ostatnim roku kandydaci pasowani byli na dyżurnych w czasie konferencji szkoleniowej. Podczas ceremonii kładłem szablę na ramiona kandydatów, a że jestem osobą niewidomą, musieli uważać, żebym im uszu nie poucinał.

Nasi kandydaci składają też ślubowanie, które odbywa się uroczyście, nierzadko na sesjach wyjazdowych przy dźwiękach muzyki, w malowniczym plenerze, przy ognisku. Wówczas również dostają legitymacje, które potwierdzają członkostwo w rodzinie pomagających przez telefon. Rodzinie pracującej w bardzo przyjacielskiej atmosferze.

Telefon nasz nazywa się „Anonimowy Przyjaciel”. Żeby umieć dawać przyjaźń przez telefon, trzeba też umieć dawać przyjaźń na co dzień. Przykładem może być wewnętrzna samopomoc; ktoś utracił pracę, ktoś ma kłopoty zdrowotne, nie ma na wykupienie lekarstw…
Wówczas zespół mu pomaga. W tym roku jedna z koleżanek zrobiła mnóstwo ozdób choinkowych i sprzedawała je, żeby zysk przekazać innej koleżance na leczenie jej dziecka. Pomagamy dzwoniącym, ale w wielu przypadkach funkcjonujemy jak jedna rodzina.

Jakie zatem cechy osobowościowe powinien mieć każdy dyżurujący?
Przede wszystkim musi wyróżniać się empatią, chęcią niesienia pomocy. Powinien to być ktoś otwarty, kto potrafi patrzeć na problemy oczami osoby, która dzwoni; jej ocena sytuacji powinna być podstawą do udzielenia wsparcia.

Kto dzwoni najczęściej?
Duża część dzwoniących to ci, którym doskwiera samotność, chcą po prostu z kimś porozmawiać. Sporo telefonujących to dorastająca młodzież z problemami szkolnymi i – nazwijmy je – „sercowymi”. Ale są też telefony osób z rodzin dysfunkcjonalnych proszących o interwencje, bo członkowie tych rodzin stosują przemoc fizyczną. 2% dzwoniących w skali roku stanowią osoby, które chcą popełnić samobójstwo. W takich przypadkach współpracujemy z numerem 112 w Olsztynie i działamy w obie strony; możemy powiadomić telefon 112, że mamy takiego rozmówcę i oni powiadamiają pogotowie ratunkowe czy policję, ale także oni, mając kontakt z osobami, które nie wymagają natychmiastowej interwencji – przełączają takie osoby na nasz telefon.

Dzwonią do nas także Polacy z zagranicy. Mamy telefony między innymi z Australii, Irlandii, Izraela, Kanady, Niemiec, Norwegii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Około 10% rozmówców jest spoza kraju. Pisaliśmy list do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu i Senatu (do dzisiaj nie mamy odpowiedzi) o tym, że warto pomyśleć, aby pomóc polskim emigrantom. Oni nie mogą dzwonić do placówek pomocowych tam, gdzie mieszkają, gdyż najczęściej nie znają lokalnych języków. W Londynie próbowano uruchomić polskojęzyczny telefon zaufania, ale nie wiem, jaki jest los tej inicjatywy. Emigranci dzwonią więc do telefonów zaufania w Polsce.

Jeśli telefon olsztyński działa już blisko 42 lata, to znaczy, że jest potrzebny. Czy macie Państwo informacje, jak bardzo?
Nasz telefon rozpoczął działalność 29 października 1974 roku. Owszem, mamy informacje o potrzebie naszego działania. Oczywiście, nie zawsze ratujemy ludzkie życie, ale bardzo pomagamy w rozwiązywaniu problemów rodzinnych. W tych sprawach otrzymujemy telefony zarówno od osób dorosłych, jak i od dzieci, o czym wspomniałem już wcześniej. I często te osoby dzwonią po latach i informują, w jakim stopniu pomogliśmy im w okresie, kiedy były w potrzebie, kiedy były krzywdzone, marginalizowane, odrzucone…
W ubiegłym roku przeprowadziliśmy ponad 7700 rozmów, nie licząc połączeń tych osób, które zgłaszają się do nas kilkakrotnie w ciągu dnia, traktujemy te rozmowy jako jedną, ale przerywaną. Nie liczymy też żartów, które również nierzadko się zdarzają. Dyżurujący muszą być przygotowani na każdą ewentualność.

Muszą być więc co jakiś czas szkoleni?
Tak. Dlatego sami organizujemy szkolenia i korzystamy z nich w kraju i za granicą. Bywamy również osobami szkolącymi – i w kraju, i za granicą.

Co można byłoby poprawić w funkcjonowaniu telefonów zaufania?
Podstawowym problemem jest to, że rozmowy są płatne, a często dzwonią do nas osoby w trudnej sytuacji finansowej. Rozmowa trwająca kilkadziesiąt minut jest dużym obciążeniem dla ich portfela. W wielu krajach telefony używają jednego numeru. Gdy numer ten jest zajęty w jednej placówce, automat przełącza rozmowę do innej placówki pomocy telefonicznej, gdzie w danej chwili rozmowa nie jest prowadzona. Zbyt mała jest również liczba telefonów działających całą dobę.

Czego można w nowym roku życzyć „Anonimowemu Przyjacielowi”?
Nam jako Zarządowi Stowarzyszenia Pomocy Telefonicznej można życzyć, abyśmy zdobywali jak najwięcej grantów w konkursach, w których bierzemy udział. Działamy, opierając się na wolontariacie, ale jednak musimy mieć pieniądze na opłatę lokalu, w którym jest nasza siedziba, opłacenie rachunków za energię, wodę. Trzeba mieć też za co drukować plakaty, ulotki. Musimy mieć również fundusze na honoraria dla wykładowców i prowadzących warsztaty, na organizowanie konferencji wyjazdowych, które traktujemy także jako okazję do wzajemnego poznania i integracji.

Można nam też życzyć, jako telefonowi zaufania, abyśmy mieli jak najmniej zmartwień; jak najmniej trudnych problemów do rozwiązywania. Ale to jest nierealne. Wciąż jest mnóstwo tragedii na świecie, atakują nas choroby cywilizacyjne, rozpadają się rodziny, przyjaźnie…

Mimo wszystko jako „Anonimowi Przyjaciele” chcemy być – nazwijmy to – wentylem bezpieczeństwa; chcemy pomagać nie tylko tym, którzy próbują targnąć się na własne życie, ale i tym, którzy chcą dać upust swoim pozytywnym myślom, podzielić się radością. I to się czasami zdarza.

Jednym z naszych pragnień jest również to, aby co roku zgłaszała się duża liczba wspaniałych kandydatów. Żebyśmy mogli realizować to, o czym była mowa w naszej rozmowie; chcemy tak organizować swoją pracę, aby przez 24 godziny na dobę, we wszystkie dni tygodnia, nasze numery 89 527 00 00 i 89 19 288 były dostępne.

Świat Problemów nr 2/2016

Artykuł pochodzi z miesiąca: Luty 2016
Poprzedni artykuł Recenzja książki "Zakupoholizm. Jak samodzielnie uwolnić się od przymusu kupowania?"
Kolejny artykuł Wykorzystanie nowych technologii w pomocy psychologicznej

Podobne artykuły Podobne artykuły

W obronie dziecka krzywdzonego

Bariery i wyzwania profilaktyki zachowań ryzykownych młodzieży

ABC profilaktyki zachowań ryzykownych dla rodziców nastolatków

Jestem do niczego…

Jestem do niczego…

Czy klaps wychowuje?

Czy klaps wychowuje?

Internetowy hejt po obu stronach monitora: konsekwencje cyberprzemocy

Pomoc psychologiczna bez wychodzenia z domu

Obserwować, słuchać, wspierać

Grudzień 2020



str.
3

Aleksandra Przybora
Systemowa terapia rodzin

str.
7

Sylwia Kita
Przemoc w okresie pandemii – jak sobie pomóc?

str.
10

Katarzyna Kulesza
Pandemia przemocy

str.
12

Janina Krystyna Czech
Trening umiejętności wychowawczych 12 dla rodziców wychodzących z uzależnienia

str.
14

Agata Sierota
Związki niepijących alkoholików

str.
17

Katarzyna Kulesza
Szansa na wyjście z przemocy

str.
20

Ewa Krzyżak-Szymańska, Andrzej Szymański
Problemowe korzystanie z telefonu 20 komórkowego przez młodzież z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim

str.
24

Z Iwoną Spychałą-Długosz – zastępcą burmistrza Miasta Mikołów odpowiedzialną m.in. za sprawy społeczne, Aleksandrą STOLARSKĄ – przewodniczącą GKRPA w Mikołowie oraz Magdaleną AUGUSTYNOWICZ – starszym inspektorem ds. przeciwdziałania uzależnieniom rozmawiał Daniel MELEROWICZ
Gminna Komisja Rozwiązywania 24 Problemów Alkoholowych w Mikołowie – przykład modelowych działań profilaktycznych

str.
27

Agatą KALINOWSKĄ – psycholożką Fundacji ITAKA, realizatorem kampanii edukacyjnej na temat ucieczek dzieci i młodzieży, rozmawiała Anna HERNIK-SOLARSKA
Dzieci uciekające od problemów

str.
30

Z Katarzyną PRZYBOROWSKĄ – pomysłodawczynią kampanii społecznej Stowarzyszenia OPTA „Rozchodzi się o dzieci”, Dorotą SAKŁAWSKĄ – mediatorką i koordynatorką tego projektu oraz Aleksandrą MIĘSIAK – socjoterapeutką i Moniką WINEK – psychoterapeutką, rozmawiał Tadeusz PULCYN
Ważne jest niewikłanie dziecka w konflikt rodziców

Czytelnia Świata Problemów

Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”

Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”

Piotr Szczukiewicz, Drogi do zdrowia.

Piotr Szczukiewicz, Drogi do zdrowia.

Zobacz także:




© 2015 Wszystkie prawa zastrzeżone Świat Problemów.
Zaprojektowane i wykonane przez Sobre
Close Window

Loading, Please Wait!

This may take a second or two. Loading, Please Wait!