Wychowanie to działalność z jednej strony praktykowana powszechnie, a z drugiej niezwykle trudna, nastręczająca wiele kłopotów i wątpliwości; wiąże się ze stereotypowymi przekonaniami ułatwiającymi podjęcie decyzji w sytuacjach związanych z dziećmi.
Aleksandra Piotrowska
Jednym z silnych stereotypów jest przeświadczenie o wyjątkowej skuteczności kar w wychowaniu, szczególnie zaś – kar fizycznych. Kary te przybierają wiele zróżnicowanych postaci, bo też pojęcie to jest niezwykle pojemne – od klapsów, czyli uderzeń w pupę otwartą dłonią, przez uderzenia w twarz, szarpanie, potrząsanie, ciągnięcie za włosy, szczypanie, po kopanie i uderzanie z użyciem różnych przedmiotów. Wielu rodziców oburza się, słysząc określanie takich zachowań jako przypadków przemocy – ich zdaniem to metody dyscyplinowania dziecka, do jakich może (a nawet powinien!) sięgać rodzic, aby zwalczyć nieposłuszeństwo i inne trudne zachowania dziecka.
Wszystko wskazuje na to, że my, ludzie, stosowaliśmy wobec swoich dzieci takie oddziaływania właściwie od zawsze, jeszcze zanim opanowaliśmy pismo. Informacje o biciu dzieci spotykamy w źródłach ze wszystkich epok, a XX wiek, ogłoszony wiekiem dziecka, niewiele zmienił. Media regularnie donoszą o kolejnych przypadkach dzieci skatowanych przez swoich rodziców czy opiekunów.
Przykłady?
• Oliwia z Bydgoszczy (4 miesiące) – trafiła do szpitala w stanie ciężkim, z obrzękiem mózgu i pękniętą kością ciemieniową czaszki. Zdaniem ojca to starsza siostra uderzyła ją w głowę plastikowym kubkiem.
• Oliwia z Łodzi (4 lata) – nieżyjącą od kilku godzin dziewczynkę z licznymi świeżymi i w różnym stadium zaleczenia urazami (jamy brzusznej, głowy, żeber, obojczyka) przyniosła na pogotowie matka. Twierdziła, że córka przed chwilą spadła z huśtawki.
• Laura z Łodzi (3 miesiące) – lekarze stwierdzili złamanie kości czołowej i dwóch żeber oraz liczne siniaki na całym ciele.
To przypadki drastyczne, kojarzone z rodzinami patologicznymi, dotkniętymi uzależnieniami, demoralizacją. Ale czy bicie dzieci zdarza się tylko w takich rodzinach?
Badania UNICEF-u z 2014 roku, przeprowadzone na wszystkich kontynentach wskazują, że wciąż ponad trzy czwarte dzieci podlega karom fizycznym. Dwie trzecie amerykańskich rodziców przyznaje się do bicia i stosowania klapsów wobec dzieci w wieku półtora–trzech lat. Ale aż 85% amerykańskich nastolatków twierdzi, że stosowano wobec nich różne kary fizyczne. Podobne wyniki uzyskano we Francji (85% rodziców stosuje klapsy). W Polsce od lat 90. XX w. prowadzone są badania zarówno postaw wobec kar fizycznych, jak i stosowania tych kar w wychowaniu dzieci. Ich wyniki wskazują co prawda na powolne zmniejszanie się aprobaty dla takich metod wychowania, ale daleko nam jeszcze do możności stwierdzenia, że polscy rodzice nie biją swoich dzieci. A przecież od 2010 roku mamy prawo zakazujące stosowania kar cielesnych, wiedzę o istnieniu prawnego zakazu stosowania kar fizycznych deklaruje mniej niż połowa dorosłych Polaków i nieco więcej (50%) rodziców dzieci do lat 18 (a więc ludzi reprezentujących nieco młodsze pokolenie rodziców) (1).
Postawy dorosłych Polaków wobec bicia dzieci
Wielu rodziców traktuje wprowadzanie regulacji prawnych w tym zakresie jako ograniczanie ich władzy rodzicielskiej, próby pozbawiania przynależnych im praw, ingerowanie w sprawy wewnątrzrodzinne. Z badań Fundacji Dzieci Niczyje (obecnie Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę) z 2009 roku (a więc przed wprowadzeniem nowych regulacji prawnych) wynika, że zaledwie jedna trzecia Polaków to zdecydowani przeciwnicy bicia dzieci. Blisko połowa (45%) sądzi, że w zasadzie rodzice nie powinni posługiwać się biciem – chyba że zachowanie dziecka tego wymaga (sic!). Dodatkowo 16% (a więc co szósty badany) traktuje bicie jako ważną metodę wychowania, pozostającą w gestii rodziców. Proszeni o ocenę pomysłu wprowadzenia prawnego zakazu bicia dzieci, dorośli ujawnili przewagę jego zwolenników nad przeciwnikami (50% do 33%). Ale uwaga! – wśród zwolenników regulacji prawnych w tej kwestii aż 90% wiąże zakaz jedynie z silnym biciem, dopuszczając stosowanie klapsów! Niewłączanie przez badanych klapsów do zakresu pojęcia „bicie dziecka” znajduje potwierdzenie w postawach wobec
podejmowania interwencji przez osoby trzecie, świadków zdarzenia – o ile 90% dostrzega zasadność takiej interwencji, kiedy dziecko dostaje silne lanie (np. z użyciem jakiegoś przedmiotu), to aż 60% badanych wyklucza interwencję, kiedy rodzic wymierza klapsy (postrzegane jako dopuszczalne sposoby dyscyplinowania dzieci). Pytani o własne doświadczenia ze stosowaniem kar fizycznych wobec dzieci przyznawali się najczęściej, że stosowali klapsy (69%), ale co piąty z badanych bił dziecko, używając pasa, a 7% stosowało uderzenie w twarz. Aż 6% badanych przyznało się do pobicia, które doprowadziło do urazu fizycznego dziecka (2).
Bardzo ciekawe dane, pozwalające prześledzić dynamikę zmian bicia dzieci, przedstawia wspomniany już raport Rzecznika Praw Dziecka z 2016 roku. Okazuje się, że wciąż niemal połowa Polaków akceptuje dawanie dzieciom klapsa, ale w porównaniu z danymi z 2008 roku oznacza to spadek poparcia dla klapsów o 32% (z poziomu 78% do 46%).
Wyraźnie zmalała również akceptacja posługiwania się laniem – z 41% w 2008 roku do 17% w roku 2016 (spadek o 24%). Ale przekonanie zawarte w zdaniu: „Lanie jeszcze nikomu specjalnie nie zaszkodziło” znalazło poparcie co szóstego Polaka (17% badanych). Także w tych badaniach pytano nie tylko o przekonania, ale też o stosowanie lania bądź klapsów w wychowaniu własnych dzieci. Wyniki wskazują na nieco
rzadsze, niż przed kilkoma laty, posługiwanie się karami fizycznymi – 55% rodziców przyznało się do stosowania klapsów, a jedynie 8% do sprawiania dzieciom lania. Nawet jeśli uwzględnimy to, iż zapewne dziś rodzice (mając świadomość stanu prawnego i zmniejszającego się społecznego przyzwolenia na bicie) rzadziej przyznają się do stosowania kar fizycznych, to chyba jesteśmy świadkami powolnego odwrotu od „tradycji” wykorzystywania przemocy w wychowaniu.
Istnieją niestety podstawy do obaw, że zachodzące obecnie w naszym kraju zmiany społeczno-polityczne sprzyjają odżywaniu i kultywowaniu poglądów i zachowań tradycyjnych, nawiązujących do metod „czarnej pedagogiki” z XIX w. Najważniejsze było co uzyskiwano przez bazowanie na karach i wzbudzaniu strachu. Jeśli dziś założymy, że wszystko, co tradycyjne, zgodne z postępowaniem naszych ojców, jest najbardziej wartościowe, to mogą zacząć odżywać przekonania takie, jak wyrażone przez pracownika naukowego jednej ze stołecznych uczelni (co prawda nie z wydziału pedagogiki czy psychologii, ale politologii), prof. Zbigniewa Stawrowskiego. Pisze on m.in.: „Sensem
rodzicielstwa jest wspieranie dziecka na jego drodze dorastania ku odpowiedzialnej wolności. Symbolem takich właśnie rodzicielskich
działań jest przysłowiowy klaps, który nie jest żadnym biciem, nie jest nawet czymś szkodliwym, lecz – przeciwnie – jest czynem o wysokiej wartości wychowawczej i dlatego zasługuje wręcz na pochwałę”. Jego zdaniem klaps jest wyrazem rodzicielskiej miłości i troski, czynem o dużej wartości wychowawczej, przejawem wspierania dziecka w jego rozwoju. Pozbawianie rodziców możliwości posługiwania się klapsami
to szkodzenie rodzinie i samemu dziecku. Dla poparcia swoich przekonań profesor nie podaje co prawda żadnych faktów, żadnych wyników badań, ale z dużą pewnością oddziela klapsy od innych form karania fizycznego i przypisuje im ważną i pozytywną rolę w wychowaniu (3).
Przyczyny akceptacji kar fizycznych
Dlaczego wciąż tak wielu z nas jest przekonanych o wyjątkowej skuteczności kar fizycznych? Przede wszystkim dlatego, że mamy z nimi do czynienia od wczesnego dzieciństwa – powszechność ich występowania i akceptacji sprawia, że zanim dorośniemy do pełnienia ról rodzicielskich, już mamy zakodowane w pamięci wielokrotnie doświadczane (lub tylko obserwowane) radzenie sobie przez rodziców z trudnym zachowaniem dziecka przez klapsy, uderzenia, potrząśnięcia. A modelowanie to bardzo ważny, nieświadomie przebiegający rodzaj uczenia się.
Jednak chyba najważniejszą przyczyną stosowania kar fizycznych jest przekonanie o ich skuteczności. Otóż wymierzenie klapsa czy uderzenie dziecka wykonującego jakąś naganną czynność od razu ją przerywa, a zatem wywołuje natychmiastową zmianę zachowania. Sceptycy mówią, że mamy do czynienia nie tyle z wyeliminowaniem ukaranego zachowania, co raczej z jego przerwaniem i odroczeniem do czasu, aż zniknie ryzyko kary. Jak mówił B.F. Skinner, jeden z głównych teoretyków behawioryzmu, kierunku wyjaśniającego kształtowanie zachowań
poprzez stosowanie nagród i kar, kara często uczy, jak jej unikać (4). Niemniej jednak rodzic jest często zachwycony faktem natychmiastowego zniknięcia niepożądanego zachowania i utwierdza się w przekonaniu, że w tych starych metodach postępowania z dziećmi jest jednak sporo racji.
Aprobowanie i stosowanie kar fizycznych jest tak częste także dlatego, że rodzice najczęściej biją swoje dzieci impulsywnie, pod wpływem zdenerwowania i złości, wywołanych zachowaniem dziecka. Wymierzenie klapsów czy uderzeń zużywa nadwyżkę rodzicielskiej energii, jaka pojawiła się wraz z emocjami – rodzic odzyskuje równowagę, czuje przyjemny spadek napięcia. A zatem bicie pomogło!
Z tego punktu widzenia bicie dziecka jest nie tyle metodą wychowawczą, co sposobem rozładowywania rodzicielskich emocji (czasami zresztą mało związanych z dzieckiem…). Posługiwaniu się biciem, i w ogóle przemocą wobec dziecka, sprzyja typowy dla wielu współczesnych rodzin permanentny brak czasu, pośpiech, zmęczenie, niewyspanie. Przyczyniają się one do łatwego odczuwania irytacji, złości, które znikają dopiero po rozładowaniu poprzez bicie. Dodajmy jeszcze do powyższych przyczyn brak kompetencji wychowawczych u rodziców – umiejętności słuchania, przekonywania, łagodzenia napięć, umiejętnego zachęcania i motywowania dziecka. Nie rodzimy się przecież z kompletem tych umiejętności, ale nikt nas ich nie uczy. Rodzice często odczuwają bezradność i bezsilność wobec swoich dzieci, co sprzyja z jednej strony pojawianiu się frustracji, a z drugiej – powielaniu przez nich stereotypowych sposobów postępowania wobec dzieci i w sumie prowadzi do wymierzenia klapsów lub lania.
Skutki stosowania kar fizycznych
Psychologowie twierdzą dziś, że bicie dzieci, w tym także wymierzanie im klapsów, jest i nieskuteczne, i szkodliwe (5). Podobne głosy dołączają przedstawiciele pedagogiki, medycyny, nauk biologicznych. Wspomniano już o pozornej tylko skuteczności kar fizycznych. Przecież w wychowaniu nie chodzi o to, by dziecko zachowywało się w pożądany sposób w obecności rodzica, ale by zachowywało się tak W OGÓLE, także, gdy rodzic jest nieobecny. A tego kary nie zapewniają. Co gorsza, u dzieci, wobec których rodzice stosują klapsy czy bicie, stwierdza się często generalizację hamowania – dziecko jest apatyczne, bierne, bez inicjatywy, bo z jego doświadczenia wynika, że najbezpieczniej jest nic nie robić. U części dzieci narasta gotowość do zachowań agresywnych (podwójny mechanizm: radzenie sobie w ten sposób z frustracją oraz przejmowanie od rodzica gotowości do rozwiązywania nieporozumień i wymuszania ustępstw poprzez agresję). Zarówno lekarze, jak i psychologowie zwracają uwagę na częste zaburzenia emocjonalne u bitych dzieci (z dominującymi stanami lękowymi). Dzieci te nie mają poczucia bezpieczeństwa, co wzmagane jest często stwierdzanym unikaniem przebywania ze stosującym kary fizyczne rodzicem.
W ostatnich latach pojawia się coraz więcej wyników badań świadczących zarówno o krótkotrwałych, jak i odroczonych negatywnych skutkach kar fizycznych. W większości z tych badań, dobierając grupy badanych, albo eliminowano przypadki ciężkiej przemocy (ograniczając się do stosowania klapsów), albo tworzono trzy porównywane grupy: osób bitych, osób, którym wymierzano klapsy, oraz osób, wobec których rodzice w ogóle nie stosowali kar fizycznych. Wyniki tych badań dowodzą, że każda forma kar fizycznych (także klapsy uważane powszechnie za metodę wychowawczą) skutkuje negatywnymi następstwami: wyższym poziomem przejawianej agresji, wolniejszym rozwojem, niższą inteligencją, zaniżoną samooceną i poczuciem własnej wartości, niższymi osiągnięciami szkolnymi, a w przyszłości niższym poziomem zdobytego wykształcenia, częstszymi kłopotami z prawem, mniej stabilnymi i mniej satysfakcjonującymi relacjami z ludźmi.
Są także dane wskazujące na wpływ bicia dzieci i wymierzania im klapsów na zmiany zanikowe w strukturach mózgu, takich jak ciało migdałowate (niezwykle ważne dla życia emocjonalnego) czy zakręty skroniowe (istotne dla przebiegu procesów pamięciowych o poznawczej kontroli zachowań człowieka). Stwierdzane jest także zanikanie substancji szarej, a więc ciał neuronów tworzących korę mózgową. Zmiany te są tłumaczone zmienioną pod wpływem bicia gospodarką hormonalną (nadprodukcja hormonów stresu, analogiczna do tej w sytuacji zespołu stresu pourazowego).
Amerykańscy badacze E. Gershoff i A. Grogan-Kaylor opublikowali niedawno wyniki metaanalizy obejmującej ponad 70 badań, prowadzonych w ciągu ostatnich 50 lat na 161 tys. dzieci wychowywanych bez kar fizycznych, z wykorzystywaniem klapsów lub innych form bicia (6). Porównywano 111 charakterystyk, ujętych w 17 głównych aspektów funkcjonowania (np. samoocena, osiągnięcia szkolne, relacje z kolegami i z rodzicami, przejawiane zaburzenia eksternalizacyjne itp.). Okazało się, że w ŻADNYM z nich dzieci otrzymujące klapsy nie były lepsze od pozostałych – ani nie wywiązywały się lepiej ze swoich obowiązków, ani nie były grzeczniejsze. Natomiast aż w TRZYNASTU (z analizowanych 17) aspektach dzieci karane klapsami uzyskały gorsze rezultaty, m.in. mniej wierzyły w siebie, gorzej się uczyły, miały mniej przyjaciół i były mniej lubiane przez rówieśników. Badacze podkreślają, że niegroźne w powszechnej opinii i stosowane przez wielu rodziców klapsy prowadzą do podobnie negatywnych skutków, jak bicie z użyciem paska czy kabla.
W świetle prezentowanych badań czas chyba najwyższy ostatecznie zerwać z przeświadczeniem o wychowawczym charakterze klapsów (nie mówiąc o cięższych formach bicia) i zacząć w inny sposób, z użyciem innych oddziaływań wychowywać swoje dzieci i uczyć je, że nie każde ich zachowanie jest dozwolone. Ale wyznaczanie granic potrzebne jest nie tylko dzieciom.
(1) Badania TNS Polska w ramach VI edycji monitoringu przez Rzecznika Praw Dziecka społecznych postaw wobec przemocy w wychowaniu, wrzesień 2016 r.
2 M. Sajkowska, J. Zmarzlik, Bicie dzieci. Postawy i doświadczenia dorosłych Polaków, „Dziecko Krzywdzone”, nr 3/2009.
3 Z. Stawrowski, Klaps to obowiązek rodziców, „Plus Minus” – dodatek do Rzeczpospolitej 16.09.2016.
4 D.G. Myers, Psychologia, Zysk i S-ka, Poznań 2003.
5 E.T. Gershoff, Spanking and child development: We know enough now to stop hitting our children, „Child Development Perspectives”, Vol. 7 (3), 2013.
6 E.T. Gershoff, A. Grogan-Kaylor, Spanking and child outcomes: Old controversies and new meta-analyses, „Journal of Family Psychology”, Vol. 30 (4), 2016.