Z Agnieszką MUZYK, wiceprezydent Łomży, rozmawia Katarzyna ŁUKOWSKA.
„Jeśli browary nie będą sponsorować naszych lokalnych imprez, to w ogóle ich nie będzie, bo gminy zwykle nie mają na nie pieniędzy”, „Nie ma sensu szukać innych sponsorów, skoro producenci piwa są chętni, zresztą na pewno nikt inny by się nie zgłosił…” – to powszechne i typowe przekonania lokalnych władz. Czy zatem jest możliwa organizacja miejskich imprez bez sponsorów związanych z przemysłem alkoholowym? Czy łatwo jest zorganizować festyn bez alkoholu?
Katarzyna Łukowska: Na konferencji zorganizowanej w Sejmie w ramach Narodowego Kongresu Trzeźwości dostała pani gromkie brawa. Pamięta pani za co?
Agnieszka Muzyk: Tak, audytorium reagowało bardzo spontanicznie, kiedy mówiłam o rekrutacji do gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Komisje nie mogą być traktowane jako dodatkowe źródło zarobkowania, muszą przede wszystkim gromadzić ludzi kompetentnych; takich, którzy „czują” problem i chcą się nim naprawdę zajmować. Powiedziałam to bardzo szczerze i być może obnażyłam złą praktykę w niektórych gminach.
To duża odpowiedzialność władz, ale i potrzeba, żeby wiedziały, że gminna komisja nie może być przypadkowym zespołem ludzi.
Dokładnie tak, po prawie trzyletnim okresie pracy na stanowisku wiceprezydenta – jestem tego jeszcze bardziej pewna. Wystarczy przeczytać akty prawne, żeby wiedzieć, jak ważne zadania ma do spełnienia gminna komisja rozwiązywania problemów alkoholowych. Jako wiceprezydent nadzorująca sprawy społeczne, przyglądam się jej aktywności i też dokonuję w niej zmian. U nas nigdy w gminnej komisji nie zasiadał przedstawiciel duchowieństwa, dlatego wystąpiłam do łomżyńskiej Kurii, żeby wskazała nam chętnego do pracy księdza. No i mamy takiego, który pracuje z młodzieżą z trudnych środowisk. Jeśli zapraszamy przedstawiciela policji, to ważne jest, żeby naprawdę rozumiał zjawiska, których przyczyną i skutkiem jest nadużywanie alkoholu. I żeby aktywnie, w sposób zaangażowany uczestniczył w lokalnym życiu społecznym. Zwracając się do poszczególnych służb o oddelegowanie osób do komisji, prosiłam o dobór takich, które czułyby tę tematykę. Gminna komisja może być naprawdę dobrym partnerem do realizacji zadań związanych z działaniami profilaktycznymi, ale nie tylko.
Kiedy przeczytałam nasze miejskie programy uchwalane dotychczas, zauważyłam, że nie mieliśmy dobrej diagnozy. Teraz już ją przygotowaliśmy. Trudno coś prowadzić, działać, naprawiać, nie mając gruntownej diagnozy sytuacji.
Najgłośniejsze brawa w Sejmie otrzymała pani za odważną decyzję, którą pani podjęła.
Tak. Zdecydowałam, że wszystkie imprezy organizowane przez miasto mają się odbywać bez udziału sponsorów, którzy mają cokolwiek wspólnego z alkoholem – producentów, handlarzy, właścicieli browarów. To chyba pierwsza taka decyzja w historii Łomży.
Co panią skłoniło do jej podjęcia?
Zdecydowałam się na ten krok, ponieważ chcemy budować miasto dla rodzin, a na naszych wcześniejszych imprezach miejskich było ich bardzo mało, za to było sporo alkoholu. Sądzę, że rodzice nie chcieli zabierać dzieci tam, gdzie był alkohol. To były imprezy adresowane do młodych, ale też do wszystkich mieszkańców miasta, a stawały się miejscem tylko dla tych młodych, dla których alkohol jest nieodłącznym elementem dobrej zabawy. Poza tym nie mogłam już patrzeć jako wiceprezydent, a wcześniej jako zwykły mieszkaniec Łomży, na tłumy podpitych ludzi wracających z miejskich imprez.
Krótko. Były dobre koncerty, dobra zabawa, ale za dużo alkoholu. Nie były to imprezy dla łomżynian z dziećmi, dla ludzi, dla których ważne jest atrakcyjne, ale też bezpieczne spędzanie wolnego czasu z rodziną. Trudno było nazywać te wydarzenia Dniami Miasta czy Świętem Miasta. Co to za święto, gdy po koncertach na ulicach kłębią się tłumy nietrzeźwych ludzi. To przecież jest hipokryzja w czystym wydaniu. Najpierw tworzymy programy, mówimy o profilaktyce, wspieramy trzeźwiejących alkoholików, a jednocześnie w przestrzeni publicznej zapraszamy do współfinansowania imprez miejskich producentów alkoholi.
Trochę się bałam, że jeśli się nie uda wprowadzić mojego postanowienia, to już nie będę mogła wrócić do tego tematu.
Pracuję w Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych 18 lat i jest to pierwsza taka decyzja podjęta przez miasto, o której słyszę. Ale jeśli są jeszcze inne takie samorządy to chętnie się o nich dowiemy za pośrednictwem „Świata Problemów”. Czy łatwo było znaleźć innych sponsorów?
Producenci alkoholu nie są jedynymi przedsiębiorcami w naszym regionie, którzy mają pieniądze! My propagujemy hasło: „Zasmakuj w Łomży”. I w nawiązaniu do tego zwróciliśmy się do firm produkujących żywność. Udało nam się pozyskać jako sponsora strategicznego ogromnego producenta wędlin, firmę JBB, i kilka innych lokalnych firm, m.in. dewelopera. Poprzedni wkład browaru został w pełni zrekompensowany. Bałam się, czy przyjdą mieszkańcy, ale okazało się, że niesłusznie. Zapewniliśmy organizację koncertów z oczekiwanymi przez mieszkańców sponsorami. Była piękna pogoda, wiele atrakcji dla dzieci i wszyscy doskonale się bawili. Bez alkoholu.
Pani decyzja przełamała dwa stereotypy: że nie znajdzie się inny sponsor i że nikt nie przyjdzie na miejską imprezę, na której nie ma alkoholu.
Bo łatwiej jest wziąć pieniądze od browaru, który do ciebie przychodzi, a trochę trudniej samemu poszukać sponsora. W kolejnym roku zamierzam prosić o wsparcie finansowe mleczarnie. Zamiast piwa będziemy mieć mleko. Mleko, które bardziej kojarzy się z rodziną i mam nadzieję, że również z naszym regionem.
Czy ktoś krytykował pani decyzje?
Tak. Traktowano mój pomysł z ironią i wyśmiewano się z niego. A ja przecież nikomu nie bronię pić alkoholu i nie zamierzam wprowadzać prohibicji, ale chcę stosować prawo. A ustawa mówi wprost o wychowaniu w trzeźwości i ograniczeniu spożywania alkoholu. Wyeliminowanie alkoholu z publicznych imprez jest działaniem profilaktycznym, a ono zapisane jest w ustawie jako zadanie. Nie chciałam akceptować hipokryzji; z jednej strony wydajemy pieniądze na realizację programów profilaktycznych w każdej szkole, a z drugiej promujemy zabawę przy alkoholu i bierzemy pieniądze od przemysłu alkoholowego. Browar dawał pieniądze, ale rozstawiał stoiska i sprzedawał piwo; to było takie pseudocharytatywne działanie. A nasz nowy strategiczny sponsor, czyli producent wędlin – zapłacił za koncert i przekazał nam za darmo kiełbaski i mięso na wspólne grillowanie. W innym mieście to mogą być produkty mleczne, jogurty dla dzieci, sery itp. Trzeba szukać pomysłów.
Zależy nam, aby rodziny spędzały czas aktywnie, dlatego wynajęliśmy firmy, które animowały zabawy. Chciałam uniknąć sytuacji, w której ktoś powie, że jak nie ma alkoholu, to jest nudno. A naprawdę tak nie było.
Skomentuję to swoim doświadczeniem. Kilka lat temu latem, podróżując po Zamojszczyźnie, w wielu urokliwych miasteczkach trafiałam na festyny. Wyglądały dosyć smutno: dzieci bawiły się same, z dala od dorosłych, bo ci siedzieli przy stołach i pili piwo kupione – tak sądzę – od sponsorów tych imprez.
I pani, i mnie – właśnie taki styl spędzania czasu, w dodatku wspierany przez gminę, się nie podoba. Bo – co my, jako dorośli, pokazujemy naszym dzieciom? Że nie ma dobrej zabawy bez alkoholu.
Na poparcie pani słów warto przywołać teorię oczekiwań, która mówi, że pozytywne oczekiwania wobec alkoholu wiążą się ze zwiększonym spożyciem. Pytanie: kto kształtuje te oczekiwania wśród dzieci? No właśnie dorośli. Jeśli np. mama codzienne po pracy wypija kieliszek wina, mówiąc, że miała ciężki dzień, to co dziecko rozumie z tego przekazu? Że alkohol pomaga się zrelaksować. I podobnie: jeśli rodzinny piknik odbywa się z alkoholem, to budujemy przekaz: alkohol musi towarzyszyć dobrej zabawie. Pozytywne oczekiwania to jeden z czynników ryzyka sięgania przez dzieci i młodzież po alkohol.
Samorządy gminne są zobowiązane nie tylko moralnie, ale i prawnie do przekazu profilaktycznego, który chroni dzieci i młodzież. Mój gabinet jest stale otwarty i 95% tych problemów, z którymi przychodzą mieszkańcy miasta, ma związek z alkoholem; często u ich źródła jest właśnie alkohol. Często też współwystępuje z nim problem przemocy. Dużo się nauczyłam, słuchając ludzkich historii, i lepiej zrozumiałam – jak ważnym zadaniem dla nas, samorządowców – jest rozsądna polityka wobec alkoholu.
Jestem pod wrażeniem państwa miejskiego programu profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych, ponieważ: po pierwsze – macie diagnozę, a po drugie – staracie się wprowadzać pewne standardy; stąd załącznik do gminnego programu, wprowadzający standardy profilaktyki i pomocy dzieciom.
Nie jestem jeszcze do końca zadowolona z opisu standardów, ale na pewno jest to jakiś krok w kierunku profesjonalizacji działań. Staramy się uporządkować sprawy związane z profilaktyką i pomocą socjoterapeutyczną. Te wytyczne są brane pod uwagę też przy kontroli. Mamy teraz 6 czy 7 świetlic działających przy parafiach, nie chodzi tu o indoktrynację dzieci i ich rodziców, możemy mieć różne światopoglądy, ale te świetlice funkcjonują naprawdę dobrze. Parafie dostają od nas wsparcie na zatrudnienie psychologa, pedagoga na jakąś część etatu, ale bardzo dużo robią we własnym zakresie. Kontrole prowadzone przez moich pracowników, bez wcześniejszych zapowiedzi, zawsze wypadają doskonale. Poza tym dzieci lubią tam przychodzić i to jest ważny wskaźnik ewaluacji. Mieliśmy świetlice prowadzone poza parafiami, ale było tam mało dzieci i za często były zamknięte. W ramach standaryzacji naszych działań podjęłam też próbę uporządkowania spraw związanych z miejscem sportu w profilaktyce.
Zauważyłam, że zgodnie z wytycznymi miasta – sport nie może być jedyną i samodzielną strategią profilaktyczną.
Impulsem do zmian była konferencja zorganizowana trzy lata temu, u nas w Łomży, na której i pani, i pani dr Katarzyna Okulicz-Kozaryn omawiałyście skuteczne strategie profilaktyczne. Poza tym pojechałam z moją komisją na szkolenie dla gminnych komisji, ponieważ jeśli chcę być dla nich partnerem, to też muszę się uczyć. U nas korkowe było wykorzystywane do łatania różnych dziur, typu wycieczka szkolna, sfinansowanie klubu sportowego. A gdzie profilaktyka? Szkolny Klub Sportowy dostał pieniądze, ale dopiero wtedy, gdy napisał porządny program profilaktyczny i zatrudnił psychologa, wprowadzono kontrakty podpisywane przez uczniów, zadbano o szkolenia dla kadry, czyli staraliśmy się ukierunkować sport profilaktycznie. Poprzednio np. przekazywano na obozy 45 tys. złotych, z czego na wynagrodzenie szło 20 tys. złotych, a profilaktyka była na pół strony. Ja się na to nie zgadzam. Spotkała mnie za to fala hejtu, chyba nawet większa niż za festyn bez alkoholu. Włożyłam wiele wysiłku, żeby przekonać radnych, że mam rację. Przedstawiałam na sesji slajdy z wynikami badań prowadzonych przez pracowników PARPA i innych profesjonalnych instytucji.
Kolejny ważny wniosek, nie tylko dla wójtów i burmistrzów, ale też dla gminnych komisji – jeśli idziesz na sesję rady gminy i chcesz przedstawić projekt, który może wywołać opór − dobrze się do tej sesji przygotuj, zgromadź materiały, zrób notatki.
Była to sesja bardzo trudna i konfrontacyjna, ponieważ byli na niej obecni przedstawiciele klubów sportowych, które nie dostały środków na poziomie oczekiwanym i mówiono, że zostaną rozwiązane. Oczywiście tak się nie stało i nikt nie zakończył swojej działalności. Poza tym, żeby dobrze się przygotować do wprowadzenia tej zmiany, zapoznałam się z raportami NIK z kontroli tzw. korkowego. To również pomogło mi w dyskusji.
O czym marzy wiceprezydent Łomży w tym obszarze pracy zawodowej?
Pewnie to nierealne marzenie, ale chciałabym, żeby przychodziło do mnie jak najmniej osób, które opowiadają historie z alkoholem w tle. Żeby nie był on powodem ich cierpienia. Chciałabym także, aby wszelkie inicjatywy trzeźwościowe nie spotykały się z kpiną i nie były traktowane jako pomysły tzw. ludzi nawiedzonych, ale jako ważne i potrzebne działania na rzecz naszej społeczności lokalnej i szeroko rozumianego zdrowia naszych mieszkańców.
Nawet dobre programy nie zadziałają, jeśli władze gminy nie będą tworzyły do tego odpowiednich warunków, np. poprzez eliminowanie alkoholu z lokalnych imprez czy ograniczanie jego dostępności. Wiarygodny i mówiący jednym głosem samorząd to klucz do ograniczenia problemów alkoholowych. W pełni popieram pani działania i życzę dużo siły do realizacji kolejnych projektów!
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.