Obiecałem sobie, że kiedyś, kiedy już będę miał własne dziecko, to nigdy nie pozwolę, by było tak traktowane, jak ja w tej chwili. Będę chciał dla niego jak najlepiej. Nigdy też nie pozwolę, by poczuło się niekochane i niepotrzebne [1].
Z dr Moniką SAJKOWSKĄ, prezeską Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, rozmawia Katarzyna KULESZA.
Katarzyna Kulesza: Raport opublikowany przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę pt. „Dzieci się liczą 2017” jest już drugą tak obszerną diagnozą sytuacji dzieci w Polsce. Fundacja od lat monitoruje problem krzywdzenia dzieci i prowadzi badania z tego obszaru. Co nam daje taka diagnoza?
Monika Sajkowska: Jeśli planuje się strategię rozwiązania jakiegoś problemu społecznego, to trzeba ten problem zdiagnozować i monitorować, aby móc trafnie projektować działania i dysponować środkami finansowymi. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę jako organizacja pozarządowa może na podstawie własnych doświadczeń oraz systematycznej diagnozy sytuacji rekomendować kierunki działań i konkretne rozwiązania, a także lobbować na rzecz ich wprowadzenia. Ważnym celem, dla którego powstał raport, jest zapewnienie dostępu do wiedzy na temat zagrożeń dzieciństwa wszystkim, którzy jej potrzebują. Mamy nadzieję, że raport Dzieci się liczą będzie też wykorzystany przez decydentów, którzy mają wpływ na polityki publiczne w tym zakresie. Dysponowanie kompendium wiedzy, jakim jest raport, pozwala nam pomóc w rzetelnym prezentowaniu problemu. Ponadto analiza dostępnych danych statystycznych i badawczych na temat sytuacji dzieci pozwala nam ocenić luki w empirycznej wiedzy dotyczącej tego obszaru. Niektóre dane, np. statystyki charakteryzujące małoletnie ofiary przestępstw w ogóle nie są gromadzone lub metodologia ich zbierania często się zmienia, co uniemożliwia ocenę trendów zjawisk. Mając taką wiedzę, możemy lobbować za bardziej kompleksowym i systematycznym gromadzeniem informacji.
W jakich obszarach widzi pani największe zagrożenia dla dzieci?
Dostępne dane, ale też doświadczenie fundacji wynikające z prowadzenia Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111 pokazują, że ogromnym problemem jest stan zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. W 2015 roku z powodu zaburzeń psychicznych było hospitalizowanych 143 tys. osób do 18. roku życia. Problemy dotyczą depresji, obniżonego nastroju, stanów lękowych, różnego rodzaju zaburzeń związanych z samotnością, bezradnością. Polska jest drugim krajem w Europie (za Niemcami) pod względem liczby skutecznie popełnionych samobójstw wśród dzieci poniżej 19. roku życia. Jest to alarmujący wynik, który dowodzi, że brak wsparcia w sytuacji problemów, kryzysów psychicznych często prowadzi do uciekania się do rozwiązań ostatecznych. Nie uratujemy już tych dzieci, ale możemy informować o skali ich dramatów społeczeństwo i decydentów, którzy są odpowiedzialni za bezpieczeństwo i ochronę zdrowia dzieci w Polsce.
Czy ta sytuacja dzieci, diagnoza dotycząca zdrowia psychicznego jest także pokłosiem doznawania przez dzieci przemocy fizycznej, psychicznej, wykorzystania seksualnego?
Na pewno doświadczenie przemocy ma wpływ na różne wymiary zdrowia psychicznego dziecka, jeśli nie dostanie ono wsparcia i nie zostanie otoczone opieką. Dane statystyczne i badawcze przytaczane w raporcie pokazują, że różne formy przemocy rówieśniczej są powszechnym doświadczeniem dzieci na każdym poziomie edukacji szkolnej. Ponad połowa uczniów (59%) deklaruje, że doświadczyła przemocy psychicznej bądź fizycznej ze strony rówieśników.
Przemocą wobec dzieci ze strony osób dorosłych zajmowała się ogólnopolska diagnoza przemocy wobec dzieci prowadzona przez FDDS w 2012 roku. To badanie pokazało, że blisko 1/5 nastolatków (respondentami były dzieci w wieku 11-17 lat) doświadczyła przemocy fizycznej ze strony osób dorosłych, podobny odsetek doświadczył przemocy psychicznej, blisko 10% deklarowało, że zarówno jedna, jak i druga kategoria przemocy była ich udziałem. To jest alarmujący wynik, chociaż potrzebne są głębsze badania, bo za deklaracjami dzieci kryją się bardzo różne sytuacje.
W raporcie znalazły się także dane statystyczne dotyczące wszczynania procedury „Niebieskich Kart” w sytuacji przemocy wobec dzieci. Skala inicjowania tej procedury maleje, ale zmienia się też charakterystyka sytuacji, w których jest ona wdrażana. W 2016 roku było mniej założonych NK, gdzie pokrzywdzonym było dziecko, niż w 2015 roku, ale podjęto dwukrotnie więcej (blisko 600) decyzji umieszczenia dziecka w niezagrażającym miejscu, czyli zabrano je z rodziny, gdzie doświadczyło przemocy. Sugeruje to, że sprawy były poważniejsze.
Najtrudniejsza do zdiagnozowania jest sytuacja przemocy wobec dzieci do 3. roku życia. Najbardziej pomocni w tej kwestii mogliby być pracownicy ochrony zdrowia, którzy mają największy kontakt z takimi dziećmi. Jednak, jak podaje NIK, ta grupa zawodowa wszczyna ok. 1% procedur „Niebieskie Karty”. To jest dramatycznie niski wynik.
To bardzo ważny problem, bo dzieci do 3. roku życia w dużej mierze pozostają poza kontrolą jakichkolwiek innych służb niż ochrona zdrowia. Dla zapewnienia dzieciom bezpieczeństwa bardzo ważne jest identyfikowanie rodzin obciążonych ryzykiem wystąpienia krzywdzenia dzieci i wspieranie ich, czyli podejmowanie działań profilaktycznych, zanim dojdzie do sytuacji krzywdzenia. Jeśli tych czynników ryzyka jest wiele, to taka rodzina powinna być pod szczególną ochroną służb społecznych i otrzymać wsparcie. Ubóstwo, bezrobocie, brak kompetencji wychowawczych, doświadczenia przemocy wyniesione z domu rodzinnego, niski poziom kompetencji społecznych – to czynniki, które mogą sprawiać, że pojawia się przemoc wobec dziecka jako reakcja na frustrację bądź w wyniku braku świadomości konsekwencji przemocy.
W ramach działań Fundacji prowadzimy program wczesnej identyfikacji rodzin z grup ryzyka i wspierania ich we współpracy z ochroną zdrowia i pomocą społeczną. Takich rodziców trzeba motywować, rozumieć ich deficyty i mieć dla nich specjalną ofertę.
Nie zawsze udaje się odpowiednio wcześniej zdiagnozować sytuację i zareagować, by nie doszło do krzywdzenia dzieci. Z ukrywaniem problemu mamy do czynienia w przypadku wykorzystywania seksualnego – aż 12,4% nastolatków deklarowało, że doświadczyło w swoim życiu jakiejś formy wykorzystania seksualnego, natomiast wykorzystania seksualnego z kontaktem fizycznym doświadczyło 6,4% nastolatków.
Diagnoza problemu wykorzystania seksualnego dzieci jest bardzo trudna, ponieważ jedynie niewielki odsetek przypadków jest ujawniany. W raporcie przytaczamy dostępne dane oraz analizujemy postawy społeczne wobec tego problemu. Wyłaniają się dwie tendencje – z jednej strony jako społeczeństwo mamy bardzo restryktywny stosunek do sprawców tej formy przemocy, a z drugiej przywiązujemy małą wagę do ochrony dzieci poprzez edukację seksualną i edukację związaną z unikaniem zagrożeń, szukaniem pomocy. Blisko połowa rodziców dzieci do 12. roku życia nie rozmawia z dziećmi na te tematy. Nawet rodzice gimnazjalistów nie podejmują tematu przemocy seksualnej ze swoimi dziećmi. Zawsze podkreślamy, jak ważne jest przekazanie dziecku paru zasad, żeby wiedziało, że ma prawo powiedzieć „nie” w sytuacji, kiedy ktoś chce przekroczyć jego granice, że powinno szukać pomocy dorosłych, kiedy czuje niepokój, że intymne części ciała są chronione i nikt nie ma prawa ich dotykać. Te zasady można przekazać dziecku w każdym wieku bez opowiadania o pedofilach. Mamy tutaj bardzo dużo do zrobienia.
Ciągle żywa jest dyskusja wokół dopuszczalności kar fizycznych i przysłowiowego „klapsa”. Wciąż funkcjonuje stereotyp, że w wychowaniu najskuteczniejsze są kary fizyczne. Co prawda zmalała akceptacja posługiwania się laniem w wychowaniu dzieci – z 41% w 2008 roku do 17% w 2016 roku, ale dawanie klapsów nadal akceptuje niemal połowa Polaków.
FDDS prowadzi badania na temat postaw dotyczących bicia dzieci. Zauważyliśmy, że w ciągu ostatnich kilku lat zmalała liczba zwolenników kar fizycznych. W 2017 roku tylko 2% dorosłych Polaków wybrało odpowiedź, że kary fizyczne mogą być stosowane, podczas gdy 4 lata wcześniej uważało tak 9%. Zmieniają się zachowania rodziców. Rzadziej biją swoje dzieci, częściej chcą podnosić swoje kompetencje w wychowaniu dzieci. Ponadto jest coraz więcej rodziców traktujących swoją rolę odpowiedzialnie. To pozytywny trend, choć w kwestii edukowania i profilaktyki przemocy jest nadal wiele do zrobienia.
Także w kwestiach edukowania o zagrożeniach w internecie, w tym o cyberprzemocy. Aż 18% rodziców na pytanie, czy mają dostateczną wiedzę na temat zagrożeń, na które mogą być narażone ich dzieci w internecie przyznało, że ich wiedza jest niewystarczająca. Z jednej strony chcemy chronić swoje dzieci, a z drugiej nie kontrolujemy tego, w jaki sposób one spędzają czas wolny i nie uczestniczymy w ich życiu, ignorując ich potrzeby.
Wielu rodziców nie zna tych zagrożeń, w związku z tym wydaje im się, że wszystko jest w porządku. Dziś te światy off i online przenikają się nawzajem. Kompetencje cyfrowe dorosłych są znacznie mniejsze niż dzieci. Zmiany następują bardzo dynamicznie, pojawiają się wciąż nowe obszary zagrożeń, np. zjawisko sekstingu. Badania pokazały, że ok. 11% nastolatków dostało bądź wysłało komuś swoje nagie zdjęcia. Innym zagrożeniem związanym z nowymi technologiami jest uwodzenie dzieci w internecie przez osoby dorosłe po to, by je wykorzystać seksualnie. Z badań wynika, że niemal jedna czwarta nastolatków spotkała się z osobą dorosłą poznaną w internecie, a 7% nie poinformowało nikogo o takim spotkaniu. Aby chronić dzieci, musimy być obecni w ich świecie i rozmawiać z nimi o ich doświadczeniach.
Dzieci uczą się przemocy od nas, dorosłych. Wyniki badań dotyczące przemocy rówieśniczej pokazują, że co dziesiąta osoba doświadczyła bullyingu (czyli systematycznie doznawanej przemocy rówieśniczej). Natomiast większość nauczycieli uznało przemoc i agresję wśród dzieci i młodzieży za niewielki problem.
To jest sprzężenie zwrotne – dorośli nie radzą sobie z tym problemem i często nie reagują, dopóki nie dojdzie do drastycznych sytuacji. Dzieci widzą brak zainteresowania dorosłych i są przekonane, że nikt im nie pomoże. Często dzieci doświadczają też tego, że wokół nich są rówieśnicy, którzy wprawdzie nie są sprawcami przemocy, ale nie reagują na ich krzywdę. Pojawia się w związku z tym poczucie beznadziei, bezradności. Takie dzieci czują, że są w pułapce bez wyjścia, nikt nie może im pomóc, ich problem nie ma rozwiązania, bo nie dostają wsparcia ani od rówieśników, ani od dorosłych. Niespecyficznymi symptomami świadczącymi o doznawanej przemocy przez dziecko może być fakt, że nagle opuszcza się ono w nauce, jest wycofane, staje się agresywne, dlatego warto to mieć na uwadze i na takie sygnały reagować.
Nie widzimy takich symptomów czy nie chcemy widzieć? Z badań wynika, że niemal co druga (47%) osoba zna osobiście rodziny, w których dochodzi do przemocy wobec dzieci. A jednak wolimy się nie wtrącać.
Od lipca tego roku obowiązuje bardzo ważna zmiana w prawie karnym. Teraz reagowanie i zgłaszanie niektórych przypadków krzywdzenia dzieci jest obligatoryjne i sankcją dla osoby, która wie o takim za
grożeniu wobec dziecka, a nie zgłosi przypadków krzywdzenia, szczególnie z obszaru wykorzystywania seksualnego, jest kara pozbawienia wolności do lat 3. Jednak ludzie nie wiedzą, że jest taki przepis w Kodeksie karnym, dlatego FDDS prowadzi kampanię „Reaguj, to twój prawny obowiązek!”. Mam nadzieję, że to prawo nakazujące zawiadamianie o przestępstwach wobec dzieci będzie także zmieniało wrażliwość i świadomość, że musimy interweniować, gdy widzimy krzywdę dziecka.
Zmiany w Kodeksie karnym dotyczące podwyższenia kar dla sprawców przemocy to z pewnością krok naprzód, ale czy to dobry kierunek?
Jestem sceptyczna, jeśli chodzi o taki kierunek działań legislacyjnych. Jeśli człowiek chce zrobić coś złego, to nie zastanawia się i nie kalkuluje, jaki otrzyma za to wymiar kary – nikt nie myśli takimi kategoriami. Motywacją nie sterują widełki wysokości kar. Oczywiście jest to ważny komunikat społeczny, że przykładamy wagę do zapobiegania jakimś zjawiskom i w związku z tym eskalujemy też sankcje karne, ale doświadczenia innych państw, które wprowadziły podobne rozwiązania oraz dostępne badania na świecie pokazują, że podwyższanie sankcji karnych nie wpływa na skalę zjawisk negatywnych, które są w ten sposób penalizowane.
Skuteczne może być nie tyle podwyższanie sankcji karnych, ile egzekwowanie kar w realnej rzeczywistości działania sądów.
Bardzo ważne jest, na ile skutecznie działa prawo i sprawca nie pozostanie bezkarny – czyli będzie reakcja społeczna, ale i reakcja prawna. W obecnej rzeczywistości prawnej sprawy dotyczące przemocy toczą się latami i nierzadko sprawca stanowi ciągłe zagrożenie dla dziecka. Ponadto kary najczęściej są orzekane w zawieszeniu lub sprawy są umarzane. Troska o bezpieczeństwo dziecka, kiedy już dojdzie do ujawnienia przemocy oraz czas i warunki, w jakich toczą się te sprawy, to jest obszar skuteczności działania wymiaru sprawiedliwości, a nie wysokość kar za dane przestępstwo.
Czy raport „Dzieci się liczą 2017” przyczyni się do zwrócenia uwagi państwa, społeczeństwa i mediów na konieczność podjęcia systemowych działań dotyczących ochrony dzieci przed przemocą?
Mam taką nadzieję. W raporcie zawarliśmy rekomendacje, które wynikają z opracowanej diagnozy oraz z naszego doświadczenia i dobrych praktyk, które na świecie są stosowane od lat w wymiarze profilaktyki, pomocy i przeciwdziałania krzywdzeniu dzieci. Tych rekomendacji jest wiele, ale wymienię najważniejsze – po pierwsze konieczne są działania profilaktyczne, które powinny być adresowane do rodziców i do dzieci na każdym etapie ich rozwoju. Dzieci muszą wiedzieć, jakie mają prawa, jak unikać zagrożeń, jak szukać pomocy.
Po drugie – systemowa prawno-karna ochrona. W wielu krajach działają wyspecjalizowane służby, których zadaniem jest podjęcie interwencji w przypadkach podejrzenia krzywdzenia dziecka.
Po trzecie zaś dostępność oferty specjalistycznej pomocy psychologicznej i terapeutycznej dzieciom, które doświadczyły traumy przemocy.
Po czwarte podejmowanie wszystkich działań na podstawie empirycznych, rzetelnych badań i systematyczna ewaluacja wprowadzanych rozwiązań. Chodzi o takie gromadzenie danych, które pozwoli zbadać, czy podejmowane działania mają wartość i są skuteczne.
I na koniec rekomendacja dotycząca polityki prorodzinnej – dbałość o dobrostan dziecka jest naszym najważniejszym postulatem.
Z lektury tego raportu wyłania się smutna diagnoza sytuacji dzieci w Polsce.
Zbyt często dzieci są pozostawione same ze swoimi problemami. Do samobójstw dzieci dochodzi również dlatego, że my, dorośli, nie wyciągnęliśmy do nich ręki. Rekomendacje zamieszczone w raporcie „Dzieci się liczą 2017” obejmują szeroki zakres działań możliwych do podjęcia – od tych podstawowych dotyczących przestrzegania praw dziecka, do rekomendacji konkretnych szczegółowych rozwiązań związanych z reagowaniem na zagrożenia i dbania o bezpieczeństwo dziecka.
Dziękuję za rozmowę.
[1] Chłopak, 16 lat. Z telefonów i e-maili do Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111. W: Dzieci się liczą 2017. Raport o zagrożeniach bezpieczeństwa i rozwoju dzieci w Polsce, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, Warszawa 2017.
Pełna wersja raportu jest dostępna na stronie internetowej www.fdds.pl.