Miesięcznik „Świat Problemów”
  • O nas
  • Redakcja
  • Prenumerata
  • Archiwum
  • Dla autorów
  • Kontakt
Działania	outreach	w pracy z osobami uzależnionymi realizowane przez Fundację Salida

Działania outreach w pracy z osobami uzależnionymi realizowane przez Fundację Salida

Fundacja Salida jest stosunkowo młodą organizacją, która w sierpniu 2016 roku rozpoczęła działalność we Wrocławiu. Została utworzona przez grupę osób od lat pracujących w obszarze terapii uzależnień w nurcie harm reduction.

Iwona Bohdanowicz

Twórcy i pracownicy Fundacji Salida początkowo skupili się na pracy outreach, czyli na tym, co realizowali od długiego czasu i co pozwoliło im zdobyć dużą grupę odbiorców wśród osób nałogowo używających narkotyków. Dzięki streetworkingowi z jednej strony pracownicy Salidy mieli możliwość umacniania relacji z beneficjentami oraz motywowania ich do zmiany stylu życia, z drugiej jednak coraz wyraźniejsze stawały się potrzeby odbiorców, które były niemożliwe do zaspokojenia w ramach klasycznych dyżurów streetworkerów.

Osoby w głębokim nałogu, większość dnia spędzające na ulicy, często miały trudną sytuację życiową. Przez wieloletnie przyjmowanie środków psychoaktywnych większość obszarów ich życia uległa degradacji, co niejednokrotnie tworzyło nawarstwienie problemów, deficytów i  zaniedbań. Problemy emocjonalne i rodzinne łączyły się z  wyniszczeniem zdrowotnym, kłopotami prawnymi, bezrobociem i kiepską sytuacją socjalną. U większości osób taki stan rzeczy zwykle pogłębiał marazm, brak motywacji i nadziei na zmianę. Aby w jakikolwiek sposób rozpocząć proces poprawy ich funkcjonowania, konieczne były działania kompleksowe, które wyszłyby naprzeciw potrzebom beneficjentów i byłyby w stanie wspierać ich w różnych obszarach życia.

Nowe formy pracy Decyzję o  wprowadzeniu nowych form pracy Fundacja Salida podjęła z uwagi na chęć rozwinięcia działań oraz stworzenia oferty właśnie dla osób z wyjątkowo trudną i skomplikowaną sytuacją oraz takimi potrzebami, do zaspokojenia których dotychczasowa koncepcja pracy okazała się niewystarczająca.

Ponieważ Salida opierała swoje działania na filozofii redukcji szkód, nowe działania również miały wpisywać się w  ten nurt, zakładając, że abstynencja nie jest głównym celem pracy z osobą uzależnioną. Jak podają Friedman, Southwell i Bueno, założeniem redukcji szkód jest akceptacja faktu, że narkotyki legalne i nielegalne są częścią współczesnego świata i nie ma możliwości całkowitej likwidacji tego zjawiska. Dlatego w nurcie tym główny nacisk położony jest nie na pełną abstynencję lub karanie, a na zmniejszenie szkodliwego wpływu substancji na życie człowieka.

Idąc za taką filozofią, Fundacja Salida unika podejścia ideologicznego na rzecz realnej oceny, że przyjmowanie środków psychoaktywnych jest zjawiskiem złożonym, obejmującym wiele zachowań: od ciężkiego nadużywania do całkowitej abstynencji, a także, że jedne substancje psychoaktywne są bardziej, inne mniej szkodliwe, a pewne sposoby przyjmowania środków odurzających są bezpieczniejsze od innych (1).

U podstaw harm reduction leży założenie, że wyprowadzać z uzależnienia można tylko osoby, które same tego chcą. Nie da się tego zrobić wbrew woli osoby uzależnionej. Utrzymywanie kilkuletniej nawet abstynencji, np. podczas pobytów w więzieniu (zakładając, że możliwe jest zatrzymanie przenikania środków odurzających do placówek penitencjarnych, nie leczy z uzależnienia (2).

Osoby niezmotywowane do podjęcia abstynencji (lub niewierzące w możliwość osiągnięcia tego celu) nie będą podejmowały kontaktów z placówkami ambulatoryjnymi lub stacjonarnymi. Dlatego nowe działania Salidy zakładają „wyjście do klienta” nieobjętego do tej pory działaniami streetworkingowymi. Dzięki temu docierają do osób z tzw. szarej strefy, które z racji stylu życia związanego z używaniem narkotyków, są szczególnie narażone na zarażenie chorobami zakaźnymi oraz na degradację społeczną, zdrowotną, socjalną.

Nowe rozwiązania

W 2017 roku pracownicy Fundacji zaczęli poszukiwać rozwiązania umożliwiającego pomoc osobom, z którymi do tej pory praca była znacznie utrudniona właśnie przez nawarstwienie się różnych problemów. Inspiracją stała się postać Grega Scotta, który w  Ameryce Północnej od wielu lat prowadzi działania z  zakresu streetworkingu wśród narkomanów i prostytutek żyjących na ulicach Chicago. Jeździ on busem, w którym prowadzi wymianę sprzętu do iniekcji, rozdaje środki opatrunkowe oraz prowadzi działania edukacyjno-motywacyjne. Podczas przeglądania różnych materiałów dotyczących takich form pomocy, okazało się, że również w innych krajach prowadzone są tego typu akcje.

Kolejnym przykładem może tu być Fundacja Klippen, działająca w Kopenhadze. Jej założyciel – Johannes Fuchs – w pracy z czynnymi narkomanami, żyjącymi na ulicy, nie ogranicza się jedynie do wymiany sprzętu do iniekcji, ale stara się zabezpieczyć również pozostałe obszary życia poprzez wydawanie posiłków, pomoc socjalną oraz medyczną. Dzięki takim działaniom zarówno pracownikom Klippen, jak i Gregowi Scottowi udaje się nawiązać silną relację z osobami czynnie uzależnionymi, co umożliwia motywowanie ich do zmiany stylu życia. W ciągu swojej wieloletniej działalności zdobyli oni silną pozycję wśród osób wykluczonych społecznie i są powszechnie rozpoznawalni. Zarówno jeden, jak i drugi program ma kilkaset odbiorców regularnie korzystających z pomocy, z czego znaczna część zrezygnowała z „życia na ulicy” i podjęła konstruktywne role społeczne. Znanym programem o  podobnym charakterze była również „Przychodnia na kołach” (wolne tłumaczenie) prowadzona przez Department of Infectious Diseases w New Haven.

Mobilne działania outreach

Mimo dobrych przykładów płynących z zagranicy w Polsce podobne działania wciąż nie były popularne, jednak Fundacja Salida wprowadziła innowacyjne rozwiązanie, które łączy ze sobą streetworking w klasycznym ujęciu z mobilnym punktem pomocy. Prawdopodobnie jako pierwsza organizacja w  kraju stworzyła program polegający na mobilnych działaniach outreach. Stanowi on rozszerzenie działań klasycznych dyżurów streetworkingowych. Adresowany jest do podobnej grupy odbiorców, bowiem beneficjentami są ludzie głęboko uzależnieni, którzy przez nałóg doprowadzili do degradacji wielu obszarów życia. Są to osoby nieutrzymujące abstynencji, które nie korzystają z ofert placówek pomocowych. Część z nich posiada doświadczenia w  terapii, jednak obecnie większość wykazuje negatywne nastawienie do instytucji posiadających ofertę dla osób czynnie uzależnionych. − Nasi odbiorcy to ludzie, którzy z różnych powodów utracili nie tylko pracę, rodziny czy zdrowie, ale też wiarę w to, że może być inaczej. W rozmowach z nimi wyraźnie słychać tony beznadziei i bezsilności. Osoby te są zmęczone życiem i nałogiem, a jednocześnie trwają w nim i zwykle nie podejmują żadnej zmiany. Trudno jest wzbudzić w nich motywację do czegokolwiek, ponieważ w zasadzie nie mają ani kawałka życia, który nie wymagałby pomocy i mógłby służyć jako taki pierwszy punkt zaczepienia – mówi Anna Piątek, streetworker i wiceprezes Fundacji Salida.

Mobilne działania outreach prowadzone są w  busie oznakowanym logo Fundacji Salida oraz banerem z ofertą pomocową. Samochód ten wraz z  całym zapleczem osobowym i rzeczowym podróżuje po oddalonych od siebie rejonach Wrocławia oraz pobliskich miejscowościach, dzięki czemu daje możliwość dotarcia do osób, które do tej pory nie były objęte żadną formą pracy z osobami czynnie uzależnionymi.

W busie znajduje się ratownik medyczny, prawnik oraz streetworker. Beneficjenci mogą otrzymać czystą odzież, zjeść ciepły posiłek i  dostać suchy prowiant. W  samochodzie jest też możliwość wymiany sprzętu do iniekcji oraz wykonania testów na obecność HIV. Odbiorcy mogą otrzymać środki opatrunkowe i lecznicze m.in. rivanol, tribiotic, octanisept, ale również preparaty przeciwko świerzbowi, wszom, grzybicy. Wydawane są one po konsultacji medycznej. Jeśli uraz lub schorzenie wymaga bardziej specjalistycznej pomocy, ratownik informuje daną osobę o miejscach, w których może uzyskać pomoc i działaniach, które powinien podjąć. – Zgłasza się sporo osób z powikłaniami poiniekcyjnymi. Osoby, które dożylnie biorą narkotyki i łączą to często z alkoholem oraz mało higienicznymi warunkami życia, często cierpią na niegojące się rany. Gnijące nieleczone owrzodzenia mogą prowadzić do martwicy i amputacji kończyn. Staram się nie tylko oczyszczać rany i opatrywać je, ale też przekazuję tym ludziom środki, takie jak gaza, bandaże czy octanisept. Mówię im, co i jak mają robić. Ale też staram się przekazać im wiedzę, w jaki sposób mogą zminimalizować ryzyko powikłań. To są proste zasady iniekcji, które zna każda pielęgniarka, a oni – mimo, że całe życie biorą – często mają luki w takiej podstawowej wiedzy – mówi Mariusz Grzejszczyk, ratownik medyczny.

Poza pomocą ratownika medycznego, porad udziela prawnik, do którego klienci chętnie zgłaszają się z  pytaniami i  wątpliwościami w  zakresie swoich licznych spraw. Spora część beneficjentów to osoby z przeszłością kryminalną lub osoby, wobec których obecnie toczą się sprawy w sądzie.

W  busie można uzyskać również poradę z dziedziny np. prawa pracy, prawa cywilnego lub spadkowego. Andrzej Nawrocki, udzielający konsultacji podczas mobilnych działań outreach opowiada: – Mimo iż z wykształcenia jestem prawnikiem, zawsze miałem poczucie, że usługi prawne powinny być bardziej dostępne dla osób, których nie stać na ich opłacenie, w tym w szczególności dla osób, które mogą czuć się onieśmielone kontaktem z prawnikami – myślę tu zwłaszcza o osobach uzależnionych, u których nałogowe używanie substancji psychoaktywnych doprowadziło do znaczącej zmiany funkcjonowania społecznego. Trudność w skorzystaniu z pomocy prawnej o charakterze instytucjonalnym polega dla tych osób między innymi na stereotypach dotyczących prawników, które dość powszechnie funkcjonują w świadomości. W mojej ocenie prawnik powinien być dla nich partnerem w staraniach o wyjście na prostą, nie zaś odległą, posągową postacią w drogim garniturze, wysławiającą się w niezrozumiały sposób, z użyciem pewnego rodzaju nowomowy – a takie niestety dość często jest wyobrażenie na temat wykonywania tego zawodu, choć bywa ono mylące.

Kilka lat temu udzielałem bezpłatnych konsultacji w jednej z poradni uzależnień, stąd nie jestem zaskoczony klientami i dość dobrze rozumiem ich sytuację – praktycznie nie ma możliwości, żeby używać substancji psychoaktywnych przez kilkanaście lub kilkadziesiąt lat i nie popaść w problemy o  podłożu prawnym: przestępczość, galopujące zadłużenie, trudności rodzinne, zawodowe i mieszkaniowe – są wpisane w skutki czynnego uzależnienia.

Współpraca z klientami w większości przypadków przebiega w sposób, który z pewną ostrożnością nazwałbym pomyślnym: z uwagi na czynny nałóg klienci często nie realizują początkowo tego, co ustaliliśmy, czasem zapominają, że umówiliśmy się na kolejną rozmowę lub mieli donieść jakieś dokumenty, ale widzę w tym sens ze względu na te osoby, które finalnie przełamują swój lęk i decydują się na rozwiązywanie nagromadzonych problemów w miejsce dotychczasowego chowania ich pod zasłoną alkoholu lub narkotyków. A należy pamiętać, że jest to z ich strony ogromny wysiłek.

Przykładowo ostatnio przyszedł do mnie 36-letni mężczyzna, który w zakładach karnych spędził większość swojego życia. Poinformował, że obecnie chciałby podjąć terapię, ale jest w nim sporo wątpliwości i lęku, który hamuje go w działaniu, bo ma jeszcze do odbycia rok kary pozbawienia wolności. Napisaliśmy wspólnie wniosek do sądu o  odroczenie wykonania kary (w  mojej ocenie zasadny), a przy okazji pomogłem mu rozeznać się w reszcie spraw, które na nim ciążą – trochę się tego nazbierało, choć przypadek nie jest beznadziejny z prostej przyczyny. Ten człowiek chce konkretnej zmiany w  swoim życiu i  jest w  stanie dla niej poświęcić dotychczasową iluzję komfortu. Możliwe, że mężczyzna nadal będzie brał, ale przynajmniej ma szansę podjąć wyzwanie naprawienia swojego świata, a przy okazji w jakiejś części naszego wspólnego. Z pewnością jednak jego komfort brania mocno już osłabł, więc choćby dlatego szansa tego człowieka na zdrowienie rośnie.

Aktywność streetworkerów

Nad całością prac wykonywanych podczas mobilnych działań outreach kontrolę sprawuje streetworker, który dzięki nawiązanym relacjom z beneficjentami oraz doświadczeniu w pracy z ludźmi nieutrzymującymi abstynencji, stara się rozpoznać potrzeby danego człowieka i poprowadzić rozmowę w taki sposób, by adekwatnie na nie odpowiedzieć. W niektórych przypadkach kontakt z  klientem ogranicza się jedynie do wydania posiłku, wymiany sprzętu lub wręczenia ciepłej kurtki.

Jest jednak również spora grupa odbiorców, która przy kubku ciepłej kawy lub herbaty prowadzi rozmowy z  pracownikami busa. Czasami polegają one tylko na wysłuchaniu i towarzyszeniu człowiekowi w trudnym momencie, pozwoleniu mu na „wypłakanie się”, odreagowanie emocjonalne, a czasami motywowaniu do zmiany drobnych zachowań, które w długotrwałym efekcie mogą doprowadzić do ograniczenia lub zaprzestania używania narkotyków i poprawy jakości życia.– Praca busowa różni się nieco od pieszych dyżurów streetworkingowych – mówi Paulina Danaj, która również realizuje mobilne działania outreach. – Przede wszystkim, poza szerszą ofertą pomocową, czas spędzony z klientami jest o wiele dłuższy. Przez 7 godzin w ciągu jednego dnia rozmawiamy z ludźmi i mamy kontakt ze znacznie większą liczbą osób.

W ciągu jednego dyżuru jest to nawet 50 klientów, którzy przychodzą do nas w różnym stanie i z różnymi oczekiwaniami. Staramy się poświęcić każdemu uwagę i chwilę rozmowy na tyle, na ile ten człowiek potrzebuje i chce z niej skorzystać. To są dziesiątki przeprowadzonych rozmów. Zaczęliśmy wozić ze sobą zapas chusteczek higienicznych, bo często te nasze spotkania – to są jedyne chwile, kiedy człowiek pozwala sobie na puszczenie emocji, na co dzień blokowanych przez narkotyki. Jedyny moment, kiedy czuje się na tyle bezpiecznie i ma na tyle zaufania do swojego rozmówcy, że po prostu pozwala sobie na bycie „słabym”. Na pokazanie, jak jest naprawdę.

Z  tego powodu nieodłącznym elementem programu jest superwizja, z której korzystają nie tylko streetworkerzy, ale również prawnik i ratownik medyczny. Jest to istotne, ponieważ z  racji wykonywanych zawodów nie posiadają oni doświadczenia w  pracy z  osobami czynnie uzależnionymi, a realizując mobilne działania outreach często również i oni udzielają wsparcia lub motywują do zmiany. Zdarza się, że niektórzy klienci przychodzą do nich z prośbą o poradę w dziedzinie prawa lub zdrowia, a  ostatecznie i  tak rozmawiają o  innych problemach; o sytuacji życiowej i swoich trudnościach. Dzieje się tak, ponieważ cały zespół realizujący mobilne działania outreach stara się opierać swoją pracę na relacji z klientem. Jeśli jest ona dostatecznie dobra, wyzbyta ocen oraz moralizowania, a oparta na szacunku i akceptacji, odbiorcy są gotowi na skorzystanie z pomocy i tylko wówczas jest możliwość rozpoczęcia procesu zmiany.

Jak zauważa Adrianna Perchał, jeden ze streetworkerów jeżdżących busem: – Na pieszych dyżurach streetowych mamy kontakt jedynie z osobą uzależnioną, z kolei podczas dyżurów mobilnych działań outreach trafiamy do większej liczby odbiorców; przychodzą do nas zarówno osoby uzależnione, jak i ich rodziny, które także szukają pomocy, a często nie wiedzą, gdzie się udać.

Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, iż bus Fundacji Salida stanowi jakby mobilny, skondensowany punkt konsultacyjny i pomocowy dla osób, które nie korzystają z placówek i instytucji stacjonarnych. Dociera on w miejsca, w których występuje wyższy niż gdzie indziej wskaźnik ubóstwa, uzależnień i niedostosowania społecznego. Miejsca te przypominają niekiedy getta lub są to wyjątkowo niechlubne dzielnice miasta (m.in. dzielnica cygańska, okolice sklepów z dopalaczami oraz hoteli socjalnych, do których przesiedlana jest ludność głęboko zdemoralizowana lub małe miasteczka pod Wrocławiem, które kiedyś słynęły z produkcji kompotu, a obecnie występuje w nich duży odsetek ludzi uzależnionych, chorych, bezdomnych).

Informacje zwrotne

O wysokim zapotrzebowaniu na podobne działania świadczy nie tylko liczba osób, które korzystają z mobilnych działań outreach, ale też informacje zwrotne od samych beneficjentów:

„Jestem osobą uzależnioną i w zasadzie naprawdę sporo w życiu straciłem. Jak dowiedziałem się, że jestem trafiony, to pomyślałem, że w zasadzie to i tak nie ma znaczenia, bo przecież i tak już nie mam nic w życiu, o co warto byłoby walczyć. I początkowo nie myślałem o tym teście, ale gdzieś mi dźwięczały słowa Zenka, żebym poszedł się przebadać. No i po kilku dniach rzeczywiście poszedłem potwierdzić wynik. I pewnie, że ja już nic nie mam, ale pomyślałem, że może dobrze, że wiem. Bo przynajmniej nikogo nie zarażę, żeby inni nie mieli tak, jak ja” – mówi Piotr, który korzystając z mobilnych działań outreach wykonał test na HIV. Wynik niestety był pozytywny.

Takie sytuacje nie zdarzają się często, ale osoby, które w ten sposób dowiedziały się, że są zakażone, przyznawały, że – mimo podejmowania zachowań ryzykownych (zarówno dożylnego brania narkotyków, jak i kontaktów seksualnych bez zabezpieczenia), nie miały na tyle mobilizacji, aby udać się do punktu konsultacyjno-diagnostycznego.

Podczas realizacji programu pracownicy Fundacji Salida wielokrotnie przekonali się, że początkowo negatywnie nastawieni i nieufni odbiorcy, z czasem coraz chętniej podejmują kontakt, są coraz bardziej otwarci na pomoc. Liczba beneficjentów mówi sama za siebie, jednak prawdziwe efekty widać w konkretnych ludziach i w zmianach, które następują w ich funkcjonowaniu, sposobie bycia, w refleksji, jaka pojawia się na temat tego, o co mogą jeszcze zawalczyć. Sukcesem nie do zmierzenia jest to, jak po miesiącach pracy widać, że w konkretnym człowieku pojawia się iskierka nadziei i jak ten człowiek podejmuje choćby najmniejszy krok w kierunku zmiany.

(1) Friedman S., Southwell M., Bueno R., Harm reduction – a historical view from the left, „Int J Drug Policy”, 2001, nr 12, s. 12-14.

(2)  Hathaway A., Shortcomings of harm reduction: toward a morally invested drug reform strategy, „Int J Drug Policy”, 2001, nr 12, s. 125-137.

 

 

 

Poprzedni artykuł Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”
Kolejny artykuł Naruszalne nienaruszalne. O przestrzeganiu praw człowieka w lecznictwie uzależnień w Polsce

Podobne artykuły Podobne artykuły

Leczenie substytucyjne – stare problemy i nowe wyzwania

Dostęp do konopi indyjskich w celach medycznych w Niemczech

Kobiety piją inaczej niż mężczyźni

Bagaż na całe życie

Dobry terapeuta DDA

Zobaczyć osobę chorą, a nie grzesznika

Dialog motywujący w pracy gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych

To nie jest kwestia przyjemności

To nie jest kwestia przyjemności

Grudzień 2020



str.
3

Aleksandra Przybora
Systemowa terapia rodzin

str.
7

Sylwia Kita
Przemoc w okresie pandemii – jak sobie pomóc?

str.
10

Katarzyna Kulesza
Pandemia przemocy

str.
12

Janina Krystyna Czech
Trening umiejętności wychowawczych 12 dla rodziców wychodzących z uzależnienia

str.
14

Agata Sierota
Związki niepijących alkoholików

str.
17

Katarzyna Kulesza
Szansa na wyjście z przemocy

str.
20

Ewa Krzyżak-Szymańska, Andrzej Szymański
Problemowe korzystanie z telefonu 20 komórkowego przez młodzież z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim

str.
24

Z Iwoną Spychałą-Długosz – zastępcą burmistrza Miasta Mikołów odpowiedzialną m.in. za sprawy społeczne, Aleksandrą STOLARSKĄ – przewodniczącą GKRPA w Mikołowie oraz Magdaleną AUGUSTYNOWICZ – starszym inspektorem ds. przeciwdziałania uzależnieniom rozmawiał Daniel MELEROWICZ
Gminna Komisja Rozwiązywania 24 Problemów Alkoholowych w Mikołowie – przykład modelowych działań profilaktycznych

str.
27

Agatą KALINOWSKĄ – psycholożką Fundacji ITAKA, realizatorem kampanii edukacyjnej na temat ucieczek dzieci i młodzieży, rozmawiała Anna HERNIK-SOLARSKA
Dzieci uciekające od problemów

str.
30

Z Katarzyną PRZYBOROWSKĄ – pomysłodawczynią kampanii społecznej Stowarzyszenia OPTA „Rozchodzi się o dzieci”, Dorotą SAKŁAWSKĄ – mediatorką i koordynatorką tego projektu oraz Aleksandrą MIĘSIAK – socjoterapeutką i Moniką WINEK – psychoterapeutką, rozmawiał Tadeusz PULCYN
Ważne jest niewikłanie dziecka w konflikt rodziców

Czytelnia Świata Problemów

Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”

Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”

Piotr Szczukiewicz, Drogi do zdrowia.

Piotr Szczukiewicz, Drogi do zdrowia.

Zobacz także:




© 2015 Wszystkie prawa zastrzeżone Świat Problemów.
Zaprojektowane i wykonane przez Sobre
Close Window

Loading, Please Wait!

This may take a second or two. Loading, Please Wait!