Miesięcznik „Świat Problemów”
  • O nas
  • Redakcja
  • Prenumerata
  • Archiwum
  • Dla autorów
  • Kontakt

Iniekcyjni użytkownicy substancji psychoaktywnych – identyfikacja problemów i potrzeb

Prowadzone do tej pory badania wśród iniekcyjnych użytkowników substancji psychoaktywnych były najczęściej badaniami ilościowymi. Brakowało informacji pochodzących od samych użytkowników, które umożliwiłyby identyfikację ich najważniejszych potrzeb oraz problemów i uwzględniałyby charakterystykę psychospołecznych aspektów ich funkcjonowania. Uzyskanie tej wiedzy mogłoby się przyczynić do lepszego planowania działań pomocowych skierowanych do tej grupy odbiorców.

Badanie

Badanie „Iniekcyjni użytkownicy substancji psychoaktywnych – identyfikacja problemów i potrzeb na przykładzie pięciu polskich miast: Warszawa, Kraków, Gdańsk, Poznań i Lublin” zostało zrealizowane w ramach projektu badawczego współfinansowanego przez Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Odbyło się ono między lipcem a październikiem 2015 roku w pięciu polskich miastach: w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Poznaniu i Lublinie. Metodą wykorzystaną w badaniu był zogniskowany wywiad grupowy. Liczebność grup wahała się między 7 a 9 osobami, z podziałem według płci. W wywiadzie brały udział osoby pełnoletnie, które w ciągu ostatnich 12 miesięcy poprzedzających badanie przyjmowały substancje psychoaktywne w formie iniekcji.

Rekrutacją zajmowali się tzw. liderzy środowiskowi – czynni użytkownicy lub pacjenci leczenia substytucyjnego, utrzymujący kontakt z lokalnym środowiskiem użytkowników iniekcyjnych.

W badaniu przyjęto pewne założenia. Podejmowanie ryzykownych zachowań jest ściśle związane z tym, jak osoba używająca substancji psychoaktywnych funkcjonuje, jakimi zasobami dysponuje oraz które jej potrzeby są zaspokojone. Oraz że istnieje pewna hierarchia potrzeb, począwszy od najbardziej podstawowych aż po wyższe. W tym ujęciu zaspokojenie potrzeb podstawowych jest warunkiem pojawienia się potrzeb wyższego rzędu.

W przeprowadzanych wywiadach wykorzystano uproszczony model Abrahama Maslowa. Potrzeby zostały ujęte w trzech kategoriach. Potrzeby podstawowe związane z sytuacją bytową i funkcjonowaniem z dnia na dzień (zaspokojenie ich jest konieczne dla utrzymania się człowieka przy życiu, m.in. jedzenie, picie, ogrzanie się, odzież, schronienie i odpoczynek). Potrzeby związane z szeroko rozumianym bezpieczeństwem (zaspokojenie ich zapewnia stabilizację życiową i pozwala na planowanie najbliższej przyszłości – posiadanie stałego miejsca zamieszkania, zabezpieczenie przed chorobą – dostęp do opieki medycznej i bezrobociem – gwarancja zatrudnienia). Potrzeby wyższego rzędu (psychiczne i społeczne), które mają charakter emocjonalny i wynikają z psychiki człowieka oraz jego stosunku do otoczenia społecznego.

Celem badania było, po pierwsze, zidentyfikowanie potrzeb iniekcyjnych użytkowników substancji psychoaktywnych, których zaspokojenie stanowiłoby bodziec do rezygnacji z ryzykownych zachowań i podjęcia leczenia uzależnienia. Po drugie, wskazanie czynników, które mogą mieć wpływ na poprawę bezpieczeństwa związanego z iniekcyjnym przyjmowaniem substancji psychoaktywnych oraz kontaktami seksualnymi. Trzecim celem było zidentyfikowanie problemów i braków, które blokują zaspokajanie potrzeb istotnych w procesie wychodzenia z uzależnienia. Zależało nam na stworzeniu możliwie pełnego obrazu funkcjonowania iniekcyjnych użytkowników w kontekście profilaktyki zakażeń HIV i HCV oraz ograniczania szkód zdrowotnych.

Rynek substancji psychoaktywnych

Badani mówili, że choć era kompotu minęła, a osoby iniekcyjnie biorące są mniej widoczne w przestrzeni publicznej (ze względu na zmianę sposobu pozyskiwania środków, likwidację punktów wymiany igieł i strzykawek), nie znaczy to, że grupa ta zanika. Na scenie narkotykowej pojawiają się nowe substancje (tzw. dopalacze) przyjmowane w formie iniekcji. Środkami nadal używanymi są heroina, amfetamina oraz metadon (w stężonej formie łatwiejszy do wstrzyknięcia). Iniekcyjne używanie jest częste w przypadku osób młodych, dwudziestoletnich. Często pierwszą substancją przyjmowaną przez nich w ten sposób są dopalacze. Czarny rynek metadonowy jest, według badanych, bardzo duży i nie da się go w pełni wyeliminować. Żadne zmiany w przepisach tego nie zmienią. Jest to związane m.in. z tym, że wielu pacjentów programów substytucyjnych odsprzedaje część swojej dawki, aby mieć pieniądze na najpotrzebniejsze rzeczy. Alkohol jest powszechnie stosowaną substancją w środowisku osób będących na substytucie (w programie lub kupujących substytut na czarnym rynku).

Zakażenia HIV/HCV

Wszyscy badani przynajmniej raz w życiu wykonali test w kierunku HIV, HCV. Testowanie się jest motywowane raczej ciekawością niż troską o zdrowie. Motywacją do wykonania testu jest także znalezienie partnera spoza środowiska, któremu nie chce się wyrządzić krzywdy, narodziny dziecka i założenie rodziny. Jest bardzo duża świadomość zagrożeń związanych z iniekcyjnym przyjmowaniem substancji przy bardzo niskiej wiedzy na temat HIV i HCV. Zakażenia są traktowane jak ryzyko zawodowe, wpisane w iniekcyjne używanie. Osoby zakażone z reguły dbają o to, żeby nie zakazić osób zdrowych, ale w kontaktach z osobami ze środowiska są mniej uważne. Kontakty seksualne bez zabezpieczenia są normą.
Potrzeby podstawowe – zaspokojenie głodu substancji Pierwszą, podstawową potrzebą jest zaspokojenie głodu substancji. Osoby w ciągu potrafią wydać wszystkie pieniądze na zakup substancji psychoaktywnych, zapominając o jedzeniu czy konieczności znalezienia miejsca do spania. Dla pacjentów substytucyjnych szczególnie istotne jest poczucie bezpieczeństwa związane z regularnym dostępem do substancji. Leki substytucyjne zapewniają komfort fizyczny i pozwalają poczuć się normalnie („Absolutnie żadnej przyjemności z tego nie mam, kompletnie nic; piję metadon po to, żeby się fizycznie dobrze czuć; odkręcam tę buteleczkę i tak się modlę nad nią; tak nie cierpię samego smaku, ale siedzę i czasem pół godziny zbieram się, zanim szybko wypiję, odstawię, popiję wodą; to jest lek po prostu” – kobieta, 59 lat, Gdańsk). Substytut to jednak za mało (dawka przepisywana przez lekarzy nie zawsze jest wystarczająca i często nie pozwala normalnie funkcjonować, pacjenci odsprzedają część swojej dawki). Niemal każdy przyjmuje jakąś dodatkową substancję (benzodiazepiny, alkohol, marihuanę, amfetaminę, dopalacze), żeby zabić głód psychiczny („Zresetować się, zrzucić z siebie balast codziennego życia i poczuć się jakoś inaczej” – mężczyzna, 26 lat, Gdańsk). Dla wielu istotne jest nie tylko samo działanie substancji, ale też klimat i adrenalina towarzyszące używaniu. Stąd bardzo trudno jest się im ograniczyć wyłącznie do substytutu; zachowanie całkowitej abstynencji wymaga wysiłku i „wpadki” są często nie do uniknięcia.

Dostęp do igieł i strzykawek

Z zaspokojeniem głodu substancji wiąże się dostęp do czystego sprzętu iniekcyjnego. W niektórych miastach jest to bardzo trudne. Kraków wypada na tym tle najlepiej – funkcjonuje tam od bardzo dawna program wymiany igieł i strzykawek, cieszący się ogromną popularnością. W aptekach zdarza się, że sprzęt można dostać nawet za darmo. W aptekach w Lublinie i Poznaniu można swobodnie kupić igły i strzykawki, z serwisu wymiany przy programie substytucyjnym korzysta niewiele osób. W Gdańsku w wielu aptekach nie można kupić sprzętu, pracownicy aptek odmawiają lub oferują nieodpowiedni sprzęt, np. za duże igły. Najtrudniej jest w dzielnicach turystycznych, niemożliwe jest to w godzinach nocnych. Z programu wymiany nikt nie korzysta (jest on w ramach programu substytucyjnego). Respondenci mówili, że brakuje miejsc, w których można zutylizować zużyte igły i opatrunki. W Warszawie, gdzie zapotrzebowanie na sprzęt jest największe, bardzo trudno znaleźć aptekę, która sprzedawałaby odpowiednie igły i strzykawki. Pracownicy odmawiają sprzedaży. Według badanych, podstawowym problemem nie jest cena, ale właśnie dostęp do właściwego sprzętu („Skoro mam na towar, znajdę też pieniądze na nowy sprzęt” – kobieta, 26 lat, Warszawa). W przypadku używania nowych substancji, liczba zastrzyków się zwiększa, potrzeba więc więcej sprzętu niż kiedyś (przy używaniu heroiny czy amfetaminy). Użytkownicy mają także problemy z żyłami, potrzebują dużego zapasu igieł do wkłuć.

Ocena programów substytucyjnych

Badani zgadzali się z tym, że idea leczenia substytucyjnego jest dobra, jednak formuła programów nie pozwala często na zmianę ich funkcjonowania. Sposób organizacji leczenia podtrzymującego nie odpowiada na rzeczywiste potrzeby pacjentów, generuje dodatkowe szkody i wzmacnia poczucie stygmatyzacji. Wszyscy wskazywali na ograniczony dostęp do leczenia, konieczność regularnego zgłaszania się do programów (szczególnie uciążliwe są dojazdy z mniejszych miejscowości). Mówili, że otrzymywanie metadonu w programie jest czasem trudniejsze niż zdobycie heroiny czy czarnorynkowego metadonu. Paradoksalnie bardziej opłaca się kupowanie substytutów na czarnym rynku niż codzienny dojazd do ośrodka. Wielu miało negatywne doświadczenia, mówiło o uzależnieniu od programów i lekarzy („Doktor ma dobry humor, to wypisze mi metadon na miesiąc, żebym mogła pojechać z córką na wakacje, jak nie ma humoru, to na wakacje nie jadę” – kobieta, 34 lata, Poznań) i „smyczy metadonowej” („Oni nie leczą ludzi, oni po prostu zakładają obrożę” – mężczyzna, 40 lat, Kraków).

Duże programy wzmacniają uzależnienie środowiskowe. Badani mówili o kruchym poczuciu bezpieczeństwa („Teraz np. dostałam metadon na 2 tygodnie. I jadę pociągiem, i – powiedzmy – ktoś mi ukradnie ten plecak. Nie wiem, co bym zrobiła. Musiałabym od razu iść do szpitala, bo tu mi nie uwierzą, nie wydadzą. Mogłabym umrzeć. Jak nie wypiję metadonu, to jest tragedia” – kobieta, 30 lat, Gdańsk).

W większości wywiadów badani podkreślali, że w programach dostają tylko sam substytut, a to za mało. Oferta terapeutyczna (terapia uzależnień) jest zbyt uboga, jej jakość jest bardzo niska. Brakuje innych oddziaływań, które pomogłyby w poprawie funkcjonowania, np. wsparcia i pomocy w zdobyciu mieszkania czy pracy, które są niezbędne, jeśli ktoś chce zmienić swoje życie. Brakuje szerszych oddziaływań, wychodzących poza terapię uzależnień.

Potrzeby podstawowe – bezpieczne miejsce do spania, przebywania, jedzenie

Kolejną potrzebą, po zaspokojeniu głodu substancji, jest bezpieczne miejsce do spania („Ciepłe, pewne schronienie, gdzie nikt ci nie będzie przeszkadzał i skąd nikt cię nie wyrzuci” – kobieta, 53 lata, Warszawa; „Najbardziej wykańczające jest tułanie się, jak ktoś nie ma gdzie spać, to nie ma życia w ogóle” – mężczyzna, 38 lat, Gdańsk). Dach nad głową bywa ważniejszy niż zdobycie substancji, dotyczy to w szczególności osób utrzymujących się z kradzieży (muszą być względnie zadbane, aby nie rzucać się w oczy).

Większość badanych doświadczyła lub doświadcza bezdomności (część tuła się po znajomych, z dnia na dzień mogą wylądować na ulicy). Badani podkreślali dramatyczny brak placówek (noclegowni, hosteli) zarówno dla czynnie biorących, jak i osób będących w programach („Bardziej komfortowe jest siedzieć u kogoś na klatce, niż łazić po tych noclegowniach, prosić się, żeby cię przyjęli, mówić, że »nie, absolutnie nic nie używam, jestem w porządku«” – mężczyzna, 27 lat, Gdańsk).

Pacjenci substytucyjni są bardzo często traktowani jak osoby nietrzeźwe. Oprócz potrzeby stworzenia miejsc do spania, badani mówili również o potrzebie miejsc dziennego pobytu, gdzie można by zrobić pranie, przygotować coś do jedzenia, odpocząć, poczuć się bezpiecznie („Wszędzie przeganiają, nigdzie nie można odetchnąć” – kobieta, 38 lat, Warszawa; „Najlepiej, jakbyśmy zniknęli” – mężczyzna, 37 lat, Warszawa). Idealnie byłoby, gdyby w takim miejscu można było skorzystać z pomocy psychologa, pracownika socjalnego, prawnika.

Jedzenie nie jest postrzegane przez badanych jako priorytet, nocleg jest potrzebą ważniejszą i trudniejszą do zaspokojenia („Wolą być głodni, ale mieć, gdzie spać” – kobieta,  35 lat, Warszawa; „Na narkotykach można przetrwać cały dzień bez jedzenia” – mężczyzna, 37 lat, Warszawa).

Potrzeby związane z bezpieczeństwem  – praca zarobkowa

Praca zarobkowa jest dla badanych tym, co mogłoby mieć największy wpływ na zmianę ich funkcjonowania („Praca jest dla mnie najważniejsza. Dałaby mi wszystko. Wtedy miałabym po co żyć” – kobieta, 33 lata, Poznań). Daje poczucie stabilizacji, jest bodźcem do wprowadzenia pozytywnych zmian w życiu. Samodzielne utrzymanie się, ale przede wszystkim uniezależnienie się od pomocy innych, rodziny, zaufanie ze strony pracodawcy podnoszą samoocenę i dają poczucie godności. Jest to także szansa na zmianę otoczenia i nowe kontakty. Badani pozostający bez pracy deklarowali, że żyją z dnia na dzień, i nie myślą, co będzie dalej. Skupiają się na przetrwaniu. Ich zdaniem każdy, kto czułby się na siłach, przyjąłby ofertę pracy. Większość utrzymuje się z zasiłku socjalnego i rent lub pracuje na czarno (w związku ze sprawami sądowymi komornik często zabiera im większość wykazywanej pensji). Motywacja do podjęcia pracy jest zdecydowanie mniejsza w grupie użytkowników mieszkających z rodzicami i mających oparcie w rodzinie. Pacjenci substytucyjni mają trudność w znalezieniu i utrzymaniu pracy, ze względu np. na godziny funkcjonowania programów, niechęć ze strony pracodawcy („Ja przez pół roku musiałam się w pracy zwalniać, kombinować, kręcić, bo tam gdzie byłam, metadon był tylko trzy razy w tygodniu w porannych godzinach i trzeba się było dostosować. A praca też czasem jest od 7.00 do 15.00. W pracy nie mówiłam, że piję metadon, bo to się też źle kojarzy, od razu z narkomanią” – kobieta,  43 lata, Gdańsk).

Potrzeby związane z bezpieczeństwem – stałe miejsce zamieszkania, dostęp do opieki zdrowotnej, poradnictwo prawne i pomoc w załatwianiu spraw urzędowych

Kolejną potrzebą z obszaru bezpieczeństwa jest stałe miejsce zamieszkania: „własny kąt”, poczucie niezależności i decydowania o sobie. Badani mówili, że nie musi to być własne mieszkanie, wystarczy pokój. Równie ważną potrzebą jest dostęp do opieki zdrowotnej („Będąc wśród normalnych ludzi, człowiek chce jakoś się do nich upodobnić” – kobieta, 37 lat, Gdańsk). Badani mają trudność z dostępem do lekarza pierwszego kontaktu, brakuje też „zwykłego” lekarza w programach i serwisach. Także opieki psychiatrycznej – zajęcia się zaburzeniami psychicznymi współwystępującymi z uzależnieniem. Problemem jest dostęp do leczenia HIV i HCV (czynne używanie dyskwalifikuje; osoby dwudziestokilkuletnie zakażone HIV nie otrzymują żadnego leczenia, ponieważ czynnie biorą). Brakuje oferty dla starzejącej się populacji iniekcyjnych użytkowników (bardzo schorowanej) oraz dla kobiet. W szczególności dotyczy to opieki ginekologicznej i sytuacji, gdy osoba używająca jest w ciąży („W ogóle nie ma czegoś takiego, że się edukuje, kobiety nie mają wiedzy, jedna przez drugą się dowiaduje, nie wiadomo, co jest bezpieczne w ciąży” – kobieta, 38 lat, Gdańsk).

Istotną potrzebą jest również poradnictwo prawne i pomoc w załatwianiu spraw urzędowych. Niemalże wszyscy badani mieli lub mają sprawy karne za posiadanie substancji psychoaktywnych, handel narkotykami czy kradzieże; ponad połowa trafiła do aresztu w ciągu 12 miesięcy poprzedzających badanie („Każda osoba czynnie używająca ma na pieńku z prawem” – mężczyzna, 46 lat, Poznań; „Ganiają wokół własnego ogona” – mężczyzna, 38 lat, Gdańsk). Użytkownicy nie mają wiedzy o własnych prawach, nie dają sobie rady z nadmierną biurokracją w przypadku załatwiania spraw urzędowych. Potrzebują osoby, która by ich pokierowała, pomogła w wypełnieniu dokumentów czy towarzyszyła im w urzędach i szpitalach („My nie mamy prawników, pieniędzy na prawników, nikogo, kto by nas pokierował. Niektórzy to zaczynają od dokumentów, jak człowiek np. nie miał kilkanaście lat dowodu osobistego; chodzi o załatwianie podstawowych rzeczy; nam się ciężko do czegokolwiek zebrać” – kobieta, 36 lat, Gdańsk).

Potrzeby wyższego rzędu – rozwijanie zainteresowań, samoakceptacja i reintegracja

Badani mieli wielką trudność ze wskazaniem potrzeb wyższego rzędu. Nie wiedzą, co mogliby zrobić z „nowym” życiem, w którym nie musieliby się przejmować zaspokojeniem głodu narkotykowego czy znalezieniem miejsca do spania („Uczucia się powypalały” – mężczyzna, 37 lat, Warszawa; „Narkotyki zabierają bardzo dużo” – mężczyzna, 49 lat, Kraków). Osoby, które zaczęły przyjmować substancje psychoaktywne w bardzo młodym wieku, nie wiedzą, czym się interesują, jakie mają hobby, kim są. Starsi uważają, że jest już za późno na powrót do „normalnego” życia, czują się innymi ludźmi.

Według badanych klucz do trzeźwego życia to zmiana środowiska oraz akceptacja samego siebie. Źródłem uzależnienia jest niskie poczucie własnej wartości („Przez osoby spoza problemu postrzegani jesteśmy jako trędowaci” – kobieta, 31 lat, Warszawa; „Cały czas słyszą, że są beznadziejne” – kobieta, 33 lata, Kraków; „Nie mogą na siebie patrzeć” – kobieta, 35 lat, Warszawa).

Pacjenci substytucyjni doświadczają braku akceptacji (rodziny, lekarzy, pracowników socjalnych). Substytucja jest postrzegana jako kontynuacja używania („W polskich warunkach, jeśli bierzesz metadon, traktują cię jak ćpuna” – kobieta, 33 lata, Warszawa). Nie potrafią nikomu zaufać. Z jednej strony chcieliby poznać ludzi spoza środowiska i nawiązać nowe znajomości, z drugiej – boją się odrzucenia, boją się mówić o swojej przeszłości, nie chcą opierać nowych relacji na kłamstwie („Człowiek niby wie, że nie ma napisane na czole, że grzeje, jednak to jest dziwne uczucie i nie wiadomo, co robić” – kobieta, 40 lat, Gdańsk; „Za głęboko jestem w tym bagnie, żeby z tego wyjść, nie umiem normalnie żyć w społeczeństwie, tyle lat jestem w ćpuńskim towarzystwie, że tylko z narkomanami mam wspólny język; nie mogę się dogadać z normalnymi ludźmi, nie interesują mnie ich sprawy” – mężczyzna, 43 lata, Kraków).

Zdaniem badanych terapia skoncentrowana na uzależnieniu to za mało. Wszyscy mówili o potrzebie szerszego zajęcia się różnymi aspektami swojego funkcjonowania psychicznego – nie tylko ich używaniem. Mają głębokie poczucie wstydu, doświadczyli traum. Pacjenci substytucyjni często nie chcą rozmawiać z psychiatrą lub terapeutą uzależnień na tematy osobiste w obawie, że przez swoje zwierzenia stracą „przywileje”. Wskazywali na potrzebę „bezstronnego” terapeuty, z którym można pracować nie tylko w obrębie używania („Porozmawiać tak po prostu, o sobie, o życiu, o innych problemach” – kobieta, 23 lata, Gdańsk). Jest potrzeba głębszego wsparcia psychologicznego, rodzaju coachingu – aby odzyskać wiarę w siebie, poznać swoje mocne strony, radzić sobie z agresją i brakiem asertywności. Badani mówili także o potrzebie miejsc – w których można spędzić wolny czas i nawiązać znajomości z osobami spoza programów substytucyjnych czy w ogóle spoza środowiska użytkowników – w rodzaju świetlic integracyjnych.

Konkluzje – ograniczanie ryzykownych zachowań i leczenie uzależnienia

Narkotyki zapewniają przyjemność wyłącznie na początku, później traktowane są jako forma kompensacji (żeby przetrwać dzień). Zaspokojenie potrzeb bytowych mogłoby w sposób bezpośredni przełożyć się na zmniejszenie zapotrzebowania na substancje. Częściej jednak realizacja potrzeb wpłynęłaby nie tyle na ilość przyjmowanych substancji, ile na sposób ich używania.

Czynnikami prowadzącymi do ograniczenia ryzykownych zachowań związanych z iniekcyjnym używaniem substancji byłby szeroki, bezpłatny dostęp do czystego sprzętu („Korzystaliby z nowych igieł i strzykawek niezależnie od stopnia skrętu i chęci przygrzania”, „Kiedy sprzęt byłby pod ręką, tylko idiota by nie wziął czystego” – kobieta, 33 lata, Poznań).

Rozwiązaniem byłoby tworzenie punktów wymiany sprzętu: automaty z igłami i strzykawkami instalowane przy stacjach benzynowych czy w centrach handlowych, edukowanie pracowników aptek. Istnieje potrzeba wprowadzenia osobnych punktów testowania dla użytkowników iniekcyjnych. W rozmowach z badanymi przywoływana była Holandia z tamtejszymi pokojami bezpiecznych iniekcji. Według badanych sprawdziłyby się one również w Polsce, zwłaszcza w dużych miastach („Na pewno by było mniej chorób, zakażeń, ludzie by bardziej o siebie dbali, nie byłoby obcinania nóg, tych ropniaków wszystkich; nie byłoby igieł” – kobieta, 38 lat, Gdańsk).

Rozpoczęcie leczenia substytucyjnego jest, według badanych, warunkiem myślenia o własnym zdrowiu, także w kontekście dalszego przyjmowania iniekcyjnego – pacjenci dobierający substancje iniekcyjnie robią to mniej ryzykownie („Jeśli jestem tutaj na programie i dobieram iniekcyjnie, to robi się to dużo bezpieczniej, już się nie jest na głodzie, na skręcie, nie ma już tego ciśnienia i pośpiechu, głowa jest wolniejsza, więc człowiek troszczy się bardziej o warunki” – mężczyzna, 26 lat, Gdańsk). Rozwiązaniem byłyby programy niskoprogowe, bardziej elastyczne godziny funkcjonowania programów, aby nie kolidowały z pracą, dostęp do innych substytutów (suboxone, buprenorfina), substytut dostępny w aptekach („Metadon powinien być w aptekach, nie na smyczy”– mężczyzna, 46 lat, Poznań). Optymalnym rozwiązaniem byłaby pełna refundacja leków, ale duża grupa badanych deklarowała, że wolałaby zapłacić za substytut w aptece, niż wiązać się z programem. Posiadanie pracy i stałego miejsca zamieszkania ogranicza skłonność użytkowników do podejmowania ryzykownych zachowań (mają za dużo do stracenia, bardziej dbają o zdrowie, są ostrożniejsi).

Bezdomność wyniszcza i zobojętnia na wszystko (zdrowie nie ma znaczenia, ważne jest tylko, by przetrwać). W kontekście podejmowania leczenia uzależnienia istnieje potrzeba zintegrowanych, szerokich oddziaływań – psychoterapii, coachingu, pomocy w uzyskaniu mieszkania i renty, aktywizacji zawodowej i warsztatów rozwojowych. Przede wszystkim zaś potrzebna jest specjalna oferta skierowana do kobiet i starzejącej się populacji użytkowników.

Raport z badania jest dostępny na stronie: http://www.cinn.gov.pl/portal?id=166447.

 

Artykuł pochodzi z miesiąca: Październik 2016
http://www.swiatproblemow.pl/magazyn/listopad-2016/">Listopad 2016
Poprzedni artykuł Konsekwencje życia na kredyt
Kolejny artykuł Ustawa o zdrowiu publicznym i Narodowy Program Zdrowia

Podobne artykuły Podobne artykuły

Metoda społeczności terapeutycznej w leczeniu uzależnień

Terapia uzależnienia z perspektywy rodziny

Ocalone szanse

Ocalone szanse

Użalanie się

Patologiczny hazard wśród osób starszych

Ustawa o zdrowiu publicznym i Narodowy Program Zdrowia

Ustawa o zdrowiu publicznym i Narodowy Program Zdrowia

Nic nie ryzykujesz, a zyskać możesz wiele

„Policjant, który mi pomógł” – dziewiąta edycja

Luty 2021



str.
3

Z dr. n. med. Sławomirem MURAWCEM, psychiatrą, psychoterapeutą i specjalistą terapii środowiskowej rozmawiała Ewa PĄGOWSKA
Zdrowie psychiczne w pandemii

str.
6

Artur Malczewski
Jak radzą sobie placówki leczenia osób uzależnionych w trakcie epidemii COVID-19?

str.
9

Artur Malczewski
Substancje psychoaktywne w ruchu drogowym w okresie pandemii COVID-19

str.
13

Tadeusz Pulcyn
Nie poddajemy się

str.
16

Z dr hab. prof. Elżbietą ZDANKIEWICZ-ŚCIGAŁĄ, prof. Uniwersytetu SWPS, psycholog, psychotraumatolog, rozmawiała Aleksandra PRZYBORA
Aleksytymia a uzależnienie od alkoholu

str.
20

Agata Sierota
Nałogowe czynności abstynenta, czyli o uzależnieniach zastępczych

str.
23

Tadeusz Pulcyn
Razem zmieniamy jutro

str.
26

Aleksandra Przybora
Kampania NASZA w tym GŁOWA

str.
29

Aneta Gawełek
Traumatyczne przeniesienie w psychoterapii osób z doświadczeniem przemocy

Czytelnia Świata Problemów

Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”

Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”

Piotr Szczukiewicz, Drogi do zdrowia.

Piotr Szczukiewicz, Drogi do zdrowia.

Zobacz także:




© 2015 Wszystkie prawa zastrzeżone Świat Problemów.
Zaprojektowane i wykonane przez Sobre
Close Window

Loading, Please Wait!

This may take a second or two. Loading, Please Wait!