Miesięcznik „Świat Problemów”
  • O nas
  • Redakcja
  • Prenumerata
  • Archiwum
  • Dla autorów
  • Kontakt

Praca, która leczy

O Kroku Dwunastym Anonimowych Alkoholików z MESZUGE rozmawia Mika DUNIN.

Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków, staraliśmy się nieść posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.

 

Sporo roboty jak na jeden Krok.

I rodzi tyle rozmaitych wątpliwości…

Na przykład?

„Przebudzeni duchowo”. Co to jest przebudzenie duchowe? Na czym polega? Jak je rozpoznać? Albo: „W rezultacie tych kroków”. A co, inne przebudzenia się nie liczą? Pierwsi weterani nie byli przebudzeni w rezultacie dokładnie tych Kroków, bo tak sformułowanych kroków jeszcze nie było. Więc co, nie byli trzeźwi? I nie będąc przebudzonymi ludźmi, sformułowali te właściwe Kroki? Trochę się droczę i wyolbrzymiam, ale tego typu obiekcje mogą się pojawiać.

Więc spróbujmy je po kolei wyjaśnić. Jak Anonimowi Alkoholicy rozumieją przebudzenie duchowe?

Uczestniczyłem w  setkach mityngów AA w  różnych miastach i  krajach, i  na każdym z nich, w grudniu, omawiane są kwestie związane z jednoznacznym zdefiniowaniem pojęcia „przebudzenie duchowe”. Każdy z uczestników rozumie to i przeżywa inaczej, a Wspólnota AA nie wyprodukuje żadnej oficjalnej i  jedynie słusznej wersji – ani w tym temacie, ani w żadnym innym. Najbliższe wspólnemu rozumieniu jest stwierdzenie, że jest to całkowita zmiana psychiki, systemu wartości duchowych, przekonań, postaw życiowych. Warto też wiedzieć, że w książce Anonimowi Alkoholicy określenia „przebudzenie duchowe”, „doświadczenie duchowe” czy „przeżycie duchowe” stosowane są zamiennie i nie należy się przywiązywać do jednego, w  dodatku najbardziej bombastycznego – przynajmniej w języku polskim.

Szkoda, że właśnie to najbardziej dyskusyjne określenie stało się najpopularniejsze, i  bardzo często myli się z nawróceniem religijnym. Mnie bardziej pasuje inne, też wymieniane w tej książce: „przemiana osobowości”. A jak zejść na ziemię, czyli przejść do praktyki?

Szukając bardziej namacalnych możliwości sprawdzenia, czy przebudzenie duchowe się dokonało czy nie, na grupach w mojej miejscowości wymyśliliśmy PZPR. Pierwsze P jak pieniądze. Czy mam pospłacane długi z czasów picia? Albo chociaż czy realizuję jakiś sensowny plan spłaty? A jeśli nie mam długów, bo ich nie zaciągnąłem, to czy nie trwonię bezmyślnie pieniędzy? Jaki mam do nich stosunek?

Z – jak…

Zęby. Czasem zamiennie ze zdrowiem – też na Z. I słusznie, bo chodzi o zdrowie w ogóle. Ale najczęściej pierwszą rzeczą, którą alkoholicy się zajmują, są zęby, bo to widać.
Ale jakie to ma przełożenie na trzeźwość? Jeżeli jestem trzeźwy, bo przebudzenie duchowe się dokonało, to zaczynam być człowiekiem odpowiedzialnym, dbam o zdrowie, owszem, swoje zdrowie, ale nie tylko dla siebie – ktoś mnie kocha, komuś na mnie zależy.

Kolejne – P.

Papierosy. Oczywiście, nie tylko papierosy. Ale w Polsce, w XXI wieku, to nadal zmora. Tymczasem ludzie trzeźwi nie robią tego, co im szkodzi. Ludzie trzeźwi nie okradają rodziny, bo potrzebują pieniędzy na swoje używki i nawyki, szkodliwe zresztą. To „P” może dotyczyć też dopalaczy, dwóch litrów coca-coli dziennie, różnych napojów energetycznych, sterydów, bo buduję masę na siłowni, słodyczy. To mogą być różne rzeczy.

Ostatni punkt – R?

Jak rodzina, ale nie tylko. Chodzi o ogół ludzi, z którymi się stykam. Rodzina na pierwszym miejscu, bo tu najbardziej widać trzeźwość. Jakie są moje relacje z innymi ludźmi, zwłaszcza w porównaniu do tego, jakie były? Zła wiadomość jest taka, że o te relacje dobrze by było pytać członków rodziny, bo odpowiedź udzielona przez alkoholika może być obarczona sporym błędem poznawczym. Nasłuchałem się na mityngach całego mnóstwa deklaracji, może i szczerych w tym sensie, że głoszący je alkoholicy wierzyli w to, co w danej chwili mówią, że w ich rodzinie jest teraz kapitalnie. Natomiast w tym samym czasie na spotkaniu Al-Anon żony tychże alkoholików opowiadały m.in. o „przeklętym perfekcjonizmie” męża. I jak trudno z nim wytrzymać.

Ciekawe podejście, szczególnie w kontekście tego, czego mniej więcej 20 lat temu uczono osoby uzależnione, że trzeźwość – rozumiana jako terapeutyczno-mityngowa aktywność – musi stać na pierwszym miejscu. Jeżeli ktoś twierdził, że nie może wziąć udziału w jakichś warsztatach, mityngach, bo wybiera się z rodziną na wakacje, nie było to dobrze widziane. A kilka lat temu zdanie: „Umówiłem się z żoną, że na warsztaty AA jadę raz w roku, bo weekendy mam dla rodziny” traktowano już jako przejaw prawdziwej trzeźwości i odpowiedzialności. 

Jasne, przychodzą różne mody. Ale przez lata chyba się to uporządkowało, nadal jestem alkoholikiem i nadal najważniejsza jest moja abstynencja. Abstynencja. A nie komfort trzeźwienia, cokolwiek miałoby to znaczyć. Jeżeli zawalę abstynencję, cała reszta z automatu przestaje istnieć. Więc muszę być gotów zrobić bardzo dużo, by ją zachować. Ale proces trzeźwienia to już jest moja sprawa i mam sobie z tym radzić sam, nie mogę tym obarczać rodziny. A zwłaszcza w nieskończoność. Co oczywiście w czasach, o których mówisz, było normą, bo z założenia byliśmy „trzeźwiejący”. Nie mogliśmy nigdy wytrzeźwieć, zakończyć tego procesu. Skoro terapeuci twierdzili, że to jest choroba nieuleczalna, trzeźwiałem do końca życia, i zawsze moje trzeźwienie było na pierwszym miejscu. Wszystko jedno, czy tej abstynencji miałem rok, dwa czy dwadzieścia pięć lat. Koszty ponosiła rodzina i otoczenie. To świetnie, że alkoholicy, przynajmniej niektórzy, zaczynają to widzieć.
Intrygujący jest dla mnie początek Dwunastego Kroku. „Przebudzeni duchowo w  rezultacie tych kroków” to jakby wskazówka, że jeżeli zrobisz Program, zdarzy się przemiana osobowości, przebudzenie, które tak naprawdę jest celem, bo dzięki niemu możemy normalnie, a nawet znacznie lepiej niż normalnie, funkcjonować. 

Tak, to sformułowanie jest zapowiedzią: zmiana nastąpi w wyniku realizacji Kroków. Co nie znaczy, że nie może zdarzyć się w wyniku czegoś innego.

Fakt, byłoby naiwnością z jednej strony, a z drugiej pychą, uważać, że przemiana nie może się zdarzyć w człowieku inaczej, niż przez realizację Programu AA. Przez lata w Polsce programu tak rozumianego i  realizowanego jak dziś nie było, a  znam wielu ludzi, których uważam za całkiem trzeźwych i przebudzonych, choć w AA bywali tylko towarzysko, a swoją pracę wykonywali np. w stowarzyszeniach abstynenckich.

Jest jeszcze coś, co czasem podkreślam – moim zdaniem nie wszyscy we Wspólnocie AA są alkoholikami. Niektórzy zostali źle zdiagnozowani – jako że specjaliści diagnozują chorobę alkoholową na podstawie modelu picia, dochodzi czasem do pomyłek – mają albo mieli problem z nadużywaniem alkoholu, ale nie są chorzy na chorobę umysłową, nazywaną alkoholizmem. To proste rozróżnienie pijaków od alkoholików. Zmiana, jaka ma miejsce w takim człowieku, który miał kiedyś problem z piciem, a teraz nie pije, nie musi być wywołana Dwunastoma Krokami, może wynikać np. z  wieloletniej abstynencji.

No dobrze, w wyniku Kroków lub innych czynników jesteśmy duchowo przebudzeni. Mamy nieść posłanie. Czym ono jest?

Z tego, co pisze Bill W. wynikałoby, że to praca z innym alkoholikiem. Niestety, sformułowanie „staraliśmy się nieść to posłanie” też rodzi realne problemy. Z jednej strony „praca z innymi”, czyli praca sponsora z podopiecznym, określana jest jako nasz Dwunasty Krok. Ale w moim przekonaniu jest mnóstwo działań, które członkowie AA mogą wykonywać, i  je także uważam za formę niesienia posłania. Bo jeżeli zaniosę ulotki na detoks, to już nie jest niesienie posłania?

Tak czy owak, musimy wiedzieć, co nieść. Czym jest „to posłanie”?

Informacją, że istnieje rozwiązanie problemu alkoholizmu. Nieść posłanie mogę w dwóch obszarach. Jednym jest sponsorowanie, pomoc drugiemu alkoholikowi w powrocie do zdrowia, w taki sposób, jak to rozumieją Anonimowi Alkoholicy. Drugi obszar to cała gama zadań, działań, dzięki którym ci, którzy wciąż jeszcze cierpią, mogą się dowiedzieć, że istnieje rozwiązanie ich problemu: działalność zespołów informacji publicznej, noszenie ulotek, strony internetowe, plakaty i ogłoszenia, spotkania informacyjne w kuratoriach, MOPS-ach, na posterunkach Policji, z księżmi.

Byłem na takim spotkaniu i to też było niesienie posłania, chociaż nie rozmawialiśmy z księżmi-alkoholikami, ale z księżmi, którzy na co dzień mają kontakt z osobami uzależnionymi. I przez nich staraliśmy się tym, którzy wciąż jeszcze cierpią, pokazać, że jest nadzieja.

Dlaczego możemy zająć się tą robotą dopiero wtedy, gdy dokona się w nas to przebudzenie czy przemiana osobowości?

I czy jeśli się nie dokona, to lepiej, żebyśmy się nie starali nieść posłania? Właśnie dlatego podzieliłem to zagadnienie na dwa obszary, żeby pokazać, że niesienie posłania jest możliwe nawet wtedy, kiedy przebudzenie duchowe się nie dokonało albo dokonało w stopniu miernym. Nie wnikam, dlaczego tak się stało, powodów może być wiele: bo podopieczny nie przykładał się do pracy albo miał niezbyt rozgarniętego sponsora, albo został otumaniony przez innych jakimiś dziwacznymi przekonaniami. Nie chodzi tu o szukanie winnych. Są i będą ludzie, którzy zrealizowali Program, a przebudzenie duchowe nie nastąpiło. Czy to oznacza, że oni nie mogą nieść posłania? Powiedziałbym, że może raczej nie powinni się brać za sponsorowanie.

Dlaczego nie?

Alkoholikowi brak duchowej Siły, którą w wielkim uproszczeniu można by opisać jako energię, wolę, moc do wykonywania rzeczy dla niego pożytecznych, zdrowych, właściwych oraz siłę do zaniechania szkodliwych, destrukcyjnych działań. Niestety, te określenia z konieczności są mało precyzyjne, ponieważ mówimy tu o  sferze duchowej, niematerialnej, a  dodatkowo w przypadku osób uzależnionych – trudnej przez nich do wyobrażenia i przyjęcia. Dlatego bardzo często dochodzenie do tej Siły odbywa się nie poprzez zrozumienie, ale wykonanie bardzo konkretnych, wyznaczonych przez sponsora (a wcześniej opisanych w AA-owskiej literaturze) sugestii. A więc na początku podopiecznemu brak duchowej Siły, brak świadomej więzi z Bogiem (który jest źródłem tej Siły). Pomóc takiej osobie ją uzyskać może tylko ktoś, kto już potrafi sam czerpać z jej zasobów. Początkowo zwykle części tej Siły podopiecznemu będzie użyczał sponsor, ale – jak widać – sam musi nią dysponować. Sponsor nieprzebudzony może tylko nauczyć podopiecznego technicznej realizacji Kroków.

Ale nieść posłanie w sensie zaniesienia ulotek do szpitala raczej może. Takie proste, zwyczajne, podstawowe działania nie wymagają specyficznych duchowych czy moralnych predyspozycji.

Moja grupa niesie posłanie – tak to właśnie rozumiemy i nazywamy – do ośrodka uzależnień, 70 km od miasta. Zwykle jedziemy tam ekipą złożoną z 3-4 osób na służbę. Ktoś jest kierowcą, ktoś będzie prowadził mityng, ktoś będzie miał spikerkę. Czy ten kierowca nie bierze udziału w niesieniu posłania? Bez przebudzenia duchowego nie da się tam pojechać? A więc nawet dla ludzi, którym z jakiegoś powodu przebudzenie się nie zdarzyło, pomoc i służba są otwarte.

Została nam ostatnia część Dwunastego Kroku: stosować te zasady we wszystkich poczynaniach. „Te zasady”, czyli które?

Chodzi o  Dwanaście Kroków. Dwanaście, powtarzam, a nie trzy. Kolejny raz próbuję rozmontować jakąś absurdalną koncepcję, jakoby pierwszych dziewięć kroków można było zrobić raz i o nich zapomnieć, bo nie będą już do niczego potrzebne. Mamy stosować te zasady, a nie „ostatnie trzy zasady”.

A któreś Kroki mogą być „jednorazowe”?

Jeśli się bardzo postaram, Kroki Czwarty i Piąty mogę zrobić raz. Zakładając bardzo optymistycznie, powiedzmy, że również Ósmy i Dziewiąty. Ale nie Drugi, Trzeci, Szósty, Siódmy, Dziesiąty itd.

Określenie we wszystkich naszych poczynaniach bywa specyficznie rozumiane. Słyszałam, jak niektórzy uczestnicy AA mówią: „Ja te rzeczy rozdzielam, na mityngu jestem uczciwy, ale w biznesie tak całkiem się nie da”.

Nie bez powodu jest tu napisane „we wszystkich”, a  nie „w  niektórych”. Albo wszędzie, albo zaczynam udawać. Pamiętam z dawnych czasów określenie „mechanizm rozproszonego ja”: jestem inny w pracy, inny w domu, inny wśród kolegów, inny w knajpie. Miało to być cechą ludzi uzależnionych. Może nie aż rozdwojenie jaźni, ale blisko. I również efektem działania Programu i składową przebudzenia duchowego jest stan scalenia tych „osobowości”, mam być jednym, jednoznacznym człowiekiem. I wszędzie, w każdym obszarze mojego życia, do stosowania są te same zasady. Efektem jest nowy człowiek.

Czyli Krok Dwunasty mówi: uporządkowałeś swoje życie, zmieniłeś się, nauczyłeś się pewnych rzeczy, to teraz idź i pomagaj innym zrobić to samo.

Najważniejsze jest to „zmieniłeś się”. Bo jeżeli zmiana się nie odbyła, to nie było przebudzenia. I też niekoniecznie musi być „uporządkowanie, bo ludzie mogą nieść posłanie nawet wtedy, gdy proces porządkowania ich życia jeszcze trwa, np. mają rozłożone długi na ileś lat. nie muszą czekać, aż spłacą wszystko.

A  dlaczego właściwie Anonimowi Alkoholicy mają nieść jakieś posłanie?

Nie mogą wytrzeźwieć i po prostu sobie żyć? Nie znam absolutnie pewnej odpowiedzi na to pytanie. Być może niektórzy mogą. W Polsce mamy na razie mało doświadczeń. Alkoholików po Programie zrealizowanym ze sponsorem jest już może wielu, ale ich doświadczenia obejmują zwykle zaledwie kilka lat. W Wielkiej Księdze napisano, że nic tak nie umacnia niezależności od alkoholu, jak intensywna praca z innymi alkoholikami, i może raczej tego się trzymajmy.

Kończąc nasz cykl, dziękuję i, jak mawia się w AA, do zobaczenia na szlaku. 

Na drodze szczęśliwego przeznaczenia…

Poprzedni artykuł Mewa
Kolejny artykuł Bez stygmatyzacji

Podobne artykuły Podobne artykuły

WenDo, czyli Droga Kobiet

Za szybą

Za szybą

Substancje psychoaktywne w ruchu drogowym – skala zjawiska

Program redukcji szkód – dobre praktyki

Czy klaps wychowuje?

Czy klaps wychowuje?

Ustawa o zdrowiu publicznym i Narodowy Program Zdrowia

Ustawa o zdrowiu publicznym i Narodowy Program Zdrowia

Trzeźwość a dążenie do sensu

Skutki pracoholizmu w miejscu zatrudnienia pracoholika

Skutki pracoholizmu w miejscu zatrudnienia pracoholika

Grudzień 2020



str.
3

Aleksandra Przybora
Systemowa terapia rodzin

str.
7

Sylwia Kita
Przemoc w okresie pandemii – jak sobie pomóc?

str.
10

Katarzyna Kulesza
Pandemia przemocy

str.
12

Janina Krystyna Czech
Trening umiejętności wychowawczych 12 dla rodziców wychodzących z uzależnienia

str.
14

Agata Sierota
Związki niepijących alkoholików

str.
17

Katarzyna Kulesza
Szansa na wyjście z przemocy

str.
20

Ewa Krzyżak-Szymańska, Andrzej Szymański
Problemowe korzystanie z telefonu 20 komórkowego przez młodzież z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim

str.
24

Z Iwoną Spychałą-Długosz – zastępcą burmistrza Miasta Mikołów odpowiedzialną m.in. za sprawy społeczne, Aleksandrą STOLARSKĄ – przewodniczącą GKRPA w Mikołowie oraz Magdaleną AUGUSTYNOWICZ – starszym inspektorem ds. przeciwdziałania uzależnieniom rozmawiał Daniel MELEROWICZ
Gminna Komisja Rozwiązywania 24 Problemów Alkoholowych w Mikołowie – przykład modelowych działań profilaktycznych

str.
27

Agatą KALINOWSKĄ – psycholożką Fundacji ITAKA, realizatorem kampanii edukacyjnej na temat ucieczek dzieci i młodzieży, rozmawiała Anna HERNIK-SOLARSKA
Dzieci uciekające od problemów

str.
30

Z Katarzyną PRZYBOROWSKĄ – pomysłodawczynią kampanii społecznej Stowarzyszenia OPTA „Rozchodzi się o dzieci”, Dorotą SAKŁAWSKĄ – mediatorką i koordynatorką tego projektu oraz Aleksandrą MIĘSIAK – socjoterapeutką i Moniką WINEK – psychoterapeutką, rozmawiał Tadeusz PULCYN
Ważne jest niewikłanie dziecka w konflikt rodziców

Czytelnia Świata Problemów

Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”

Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”

Piotr Szczukiewicz, Drogi do zdrowia.

Piotr Szczukiewicz, Drogi do zdrowia.

Zobacz także:




© 2015 Wszystkie prawa zastrzeżone Świat Problemów.
Zaprojektowane i wykonane przez Sobre
Close Window

Loading, Please Wait!

This may take a second or two. Loading, Please Wait!