Osiem lat temu Ogólnopolskie Stowarzyszenie „Joker” uruchomiło – w Nowym Dworku na terenie gminy Świebodzin – program „Nowy Start”. W jego ramach realizuje m.in. programy dla grup wsparcia „Nowy Start” i „Mamuśki – Nowy Początek” (finansowane z funduszy Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii). O projektach Stowarzyszenia opowiadają jego liderzy.
Tadeusz Pulcyn
Grupa wsparcia „Nowy Start” to oferta dla osób uzależnionych, które ukończyły terapię odwykową i podczas wspólnych spotkań wspierają się na drodze do zdrowienia, dzieląc się swoimi doświadczeniami i korzystając z wiedzy specjalistów do spraw uzależnień. Grupa „Mamuśki” zaś adresowana jest do kobiet uzależnionych oraz nadużywających narkotyków i alkoholu, które są matkami. Jej uczestniczki m.in. zdobywają umiejętności wychowawcze i wiedzę z zakresu radzenia sobie z kryzysami.
– Pomysł powołania tej grupy dla kobiet powstał – wyjaśnia Agnieszka Góras, pedagog i terapeuta – kiedy część członkiń Stowarzyszenia została matkami i widziała, jak wiele umiejętności trzeba posiąść, by wypełniać właściwie swoją rolę. Myślałyśmy: „Skoro same potrzebujemy pomocy innych, to tym bardziej potrzebują jej nasze pacjentki, które w swoich domach jej nie znajdują, gdyż najczęściej pochodzą z rodzin dysfunkcyjnych, które borykają się nie tylko z problemami wychowawczymi. Wiele pacjentek po terapii w Ośrodku dla Osób Uzależnionych SP ZOZ „Nowy Dworek” i innych ośrodkach na terenie Świebodzina było niezaopiekowanych, bo w owych ośrodkach nie było możliwości, żeby się nimi zająć w bezpiecznych warunkach, które stwarza grupa składająca się wyłącznie z kobiet. I tak pączkowała nasza inicjatywa. Najpierw powstał program osobnej grupy wsparcia dla kobiet uzależnionych. Potem dla osób zdrowiejących po terapii odwykowej. A teraz „Nowy Start” łączy obie te grupy w jednym programie.
Stowarzyszenie
Stowarzyszenie rozwijało się, odpowiadając na zapotrzebowanie lokalnej społeczności. Im więcej lat mijało, tym więcej powstawało nowych projektów.
Do tej pory Stowarzyszenie zrealizowało m.in. takie zadania: Indywidualne spotkania terapeutyczne w ramach programu CANDIS w Centrum Rozwoju Osobistego i Terapii Ogólnopolskiego Stowarzyszenia „Joker”, program profilaktyczny oparty na partyworkingu – „Bezpieczna Impreza”, wspieranie i promowanie działań placówek pomocy społecznej powiatu zielonogórskiego i świebodzińskiego, projekt profilaktyczny dla szkół – „Nasze dzieci a komputer”, program profilaktyki alternatyw dla wychowanków Domu Dziecka w Świebodzinie – „Zdrowo Zdrowi”. Stale prowadzimy Punkt Konsultacyjny, zajęcia z zakresu profilaktyki uzależnień behawioralnych dla dzieci z klas 5 w świebodzińskich szkołach i grupę terapeutyczną dla osób współuzależnionych „Przełom”. Realizujemy też rekomendowany programu profilaktyki selektywnej „FreD goes net” i wspomniane już grupy dla kobiet i mężczyzn w ramach programu „Nowy Start”.
– Na początku naszej aktywności stowarzyszeniowej – informuje prezes „Jokera” Maciej Góras – borykaliśmy się z problemem lokalowym. Dopiero od pięciu lat mamy swoje miejsce w Centrum Rozwoju Osobistego i Terapii przy ul. Sulechowskiej 6. Tutaj teraz realizujemy nasze projekty na potrzeby lokalne, gminne, powiatowe.
Jaka jest droga realizacji jokerowych projektów?
– Najpierw trzeba znaleźć źródła finansowania – tłumaczy Agnieszka Góras. – Szukamy, gdzie i kto ogłasza konkurs, na co jest gotowy przekazać środki, jakie ma oczekiwania i czy nasza oferta, którą chcemy realizować, w nich się mieści. Obecnie dotacje otrzymujemy m.in. z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii, z Urzędu Marszałkowskiego i Urzędu Gminy Świebodzin; z każdego z tych podmiotów mamy inną dotację. Wszystkie projekty koncentrują się na wspieraniu ludzi w kryzysach emocjonalnych, psychicznych, uzależnieniowych; jesteśmy nastawieni na pomoc psychoterapeutyczną i działania profilaktyczne.
Czy macie Państwo informacje zwrotne, że Wasze programy dobrze funkcjonują, że są potrzebne?
Informacją zwrotną – uśmiecha się pani Agnieszka – jest „klęska urodzaju”, mamy dużo więcej osób zgłaszających się, oczekujących pomocy niż możliwości czasowych, personalnych i finansowych, żeby objąć ich swoją opieką. Część pracy wykonujemy społecznie, ale nie możemy wykonywać wszystkiego w ten sposób (jeśli ktoś dzień w dzień pracuje czasem nawet kilkanaście godzin, to choćby ze względów etycznych powinien otrzymywać wynagrodzenie). Tak więc: mamy dużo więcej zgłoszeń niż możliwości przyjęcia tych osób, co m.in. świadczy o tym, że to, co robimy, oceniane jest dobrze i że jesteśmy miastu potrzebni. Wczoraj na trzy telefony od osób szukających wsparcia musiałam odpowiedzieć odmownie (podałam inne adresy, gdzie można uzyskać pomoc), gdyż nasze terminy nowych przyjęć są bardzo odległe. Mamy w tej chwili tylu pacjentów, że gdybyśmy przyjęli ich więcej, nie starczyłoby nam czasu na zaopiekowanie się nimi.
– Otrzymujemy też informacje zwrotne – dodaje Maciej Góras – od instytucji, z którymi współpracujemy; informują nas, że przychodzą do nich ludzie, którzy dobrze oceniają naszą pracę. Pozytywne opinie instytucji współpracujących z nami w różnych projektach znajdujemy też na firmowym fanpage’u.
Współpracujemy z kuratorami zawodowymi sądu karnego i rodzinnego – przy realizacji zaleceń sądowych uczęszczania na terapię i z Komendą Policji w Świebodzinie – przy realizacji programów wczesnej interwencji „Fred” oraz z Ośrodkiem Pomocy Społecznej – w stałym kontakcie z nami są asystenci rodzinni w ramach zajęć związanych z terapią par, osób w kryzysie i treningiem wychowawczym. Współpracujemy także ze szkołami podstawowymi i gimnazjalnymi oraz Poradnią Psychologiczno-Pedagogiczną – przy realizacji programów „Fred”.
– Naszą społeczną aktywność w mieście widać gołym okiem – włącza się do rozmowy Dariusz Dobrowolski przedstawiający się jako „szary członek stowarzyszenia”, a przez pozostałych moich rozmówców nazywany Szarą Eminencją.
– Wszyscy tu wiedzą, że nasza grupa wsparcia dla osób wspołuzależnionych powstała dlatego, że nie było takiej w Świebodzinie i okolicy; te grupy, które istniały, nie spełniały wszystkich potrzeb tych osób. Dziś są w niej same kobiety z ich – często specyficznymi – potrzebami wynikającymi z historii ich życia.
Przykładem może być historia kobiety, która zgłosiła się na terapię, gdyż zobaczyła w internecie zamieszczony tam przeze mnie plakat. „Miała wątpliwości, czy jako osoba wierząca dobrze robi”, ale jednak przyszła i stała się aktywnym członkiem grupy, gdyż okazało się, że jest w niej wiele kobiet, które podobnie jak ona miały wątpliwości natury religijnej, kiedy usłyszały od specjalisty pytanie: czy toksyczne, krzywdzące związki warto podtrzymywać (przecież, „co Bóg złączył, człowiek rozdzielić nie może”)? Tymczasem wspomniana nowicjuszka po kilku spotkaniach w grupie nabrała przekonania (i dzieliła się nim z innymi), że spotkania w grupie wsparcia i chodzenie do kościoła, respektowanie religijnych zasad wzajemnie się nie wykluczają, że nasza praca i formacja chrześcijańska są komplementarne. Świadectwo tej kobiety utwierdziło mnie w przekonaniu, że to, co robimy, ma sens. Że dajemy ludziom szansę uwolnienia się od stereotypów związanych ze zdrowieniem w grupach wsparcia, że nasi klienci nie są odzierani ze swojej tożsamości, nie są ograniczani w rozwoju życia duchowego, a zyskują motywację do pozytywnych zmian w ich życiu, a my im w tym pomagamy.
– Czasem wydaje nam się – dorzuca Maciej Góras – że nie do wszystkich klientek udaje nam się dotrzeć z pomocą. A później dostajemy informacje zwrotne świadczące o tym, że jednak się myliliśmy. Weźmy przykład Zofii. Prowadzę grupę wsparcia dla uzależnionych, zwłaszcza od środków psychoaktywnych, na którą przyszła dziewczyna, która ma za sobą pobyt w domu dziecka, i problem z alkoholem i narkotykami. Przyszła, bo została do tego przymuszona przez kuratora sądowego. Przyszła z zaciśniętymi pięściami, milcząca, obrażona na cały świat. Po kilku spotkaniach wprawdzie zmieniła się jej mowa ciała, nawet wyrzuciła z siebie kilka zdań, ale zaraz potem „zniknęła”. Myślałem, że „na zawsze”. Po jakimś czasie jednak napisała do mnie SMS-a, że „sama sobie nie radzi z życiem i jedzie na terapię do pobliskiego szpitala”. Zaznaczyła, że spotkania w naszej grupie uświadomiły jej, że musi się leczyć.
Przykład Zofii pokazuje, że czasem mamy obawy, że uczestnicy grupy nie korzystają ze spotkań tak, jak byśmy chcieli; siedzą naburmuszeni, nieaktywni, oporni. Tymczasem bywa odwrotnie; przestają trwać w oporze i w swoim tempie wchodzą na drogę zmiany, na drogę zdrowienia. Niedawno Zosia zapewniła mnie, że wróci na grupę wsparcia, nawiązaliśmy ze sobą relację. Wszystkie programy Stowarzyszenia „Joker” – podkreślają moi rozmówcy – powstają z myślą o człowieku. Zwykle mają taki początek: przychodzi człowiek, mówi, co mu doskwiera, a my się zastanawiamy, czy już mamy dla niego ofertę, która byłaby odpowiedzią na jego potrzeby, czy dopiero musimy ją znaleźć, przygotować, dostosować do jego potrzeb.
Wczoraj – wspomina Agnieszka Góras – miałam telefony rodziców, którzy przestają sobie radzić w relacjach z dziećmi w związku z uzależnieniami. Natychmiast zakiełkowała we mnie myśl, aby stworzyć psychologiczne warsztaty dla rodziców z takim problemem, obejmujące wspieranie ich poprzez przekazywanie wiedzy i umiejętności radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych.
Słowem, zawsze jest tak: najpierw jest człowiek z potrzebą, potem refleksja nad tym, potem łamigłówka prezesa, Darka i innych członków Stowarzyszenia. I powstaje zarys projektu, plan jego realizacji, który „idzie w świat”: najpierw do pełnomocnika ds. uzależnień w gminie i innych ważnych osób w naszej lokalnej społeczności. Zaczyna się mrówcza praca – wyjaśnianie, obrazowanie, argumentowanie, dlaczego projekt jest ważny. W końcu rodzi się program.
Domyślam się, że współpraca z Gminą Świebodzin układa się śpiewająco.
– Na początku nie zawsze śpiewaliśmy jednym głosem – żartuje prezes Góras – ale teraz już robimy to koncertowo. Stowarzyszenie jest w gminie dobrze osadzone. Włodarze miasta zapraszają nas do udziału w różnych konferencjach, zasiadamy w licznych forach jako eksperci od spraw związanych z uzależnieniami. Jesteśmy traktowani po partnersku.
– Droga współpracy – dorzuca Dariusz Dobrowolski – zaczęła się od rozeznania potrzeb. Stowarzyszenie wychodziło z ofertami działania w odpowiedzi na nie, ale i gmina wychodziła ze swoimi propozycjami. I tak zacieśnialiśmy współpracę, która trwa do tej pory.
Ważne dla naszych partnerów było m.in. to, że nie przychodziliśmy do nich tylko po prośbie, po finansowe wsparcie. Przychodziliśmy z gotowymi projektami, na które mieliśmy już fundusze, na przykład z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomani. Pokazaliśmy, że potrafimy, dysponując własnymi środkami, działać aktywnie i skutecznie. To uwiarygodniało nas i znalazło akceptację dla naszej działalności. Dziś w oczach samorządowców nasi pracownicy są autorytetami; spełniamy ich oczekiwania w działaniu m.in. w obszarze profilaktyki uzależnień i rehabilitacji osób uzależnionych.
Gdy gmina organizowała w zeszłym roku Forum Oświatowe w Świebodzinie, zaprosiła nas do udziału w jego zorganizowaniu; byliśmy ekspertami we wspomnianych zakresach, zostaliśmy „oddelegowani” do prowadzenia warsztatów: „Jak komunikować się z nastolatkiem w sytuacjach kryzysowych”. Zajęcia warsztatowe dotyczyły uzależnień behawioralnych, zwłaszcza uzależnienia od smartfonu.
Gmina przekonała się – podsumowują liderzy „Jokera” – że nasze Stowarzyszenie jako organizacja pozarządowa działa w sposób profesjonalny i ma wysokie kompetencje. I potrafi współpracować nie tylko z miastem. Poza gminą i powiatem współpracujemy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Lubuskiego, wspomnianym Krajowym Biurem ds. Przeciwdziałania Narkomanii, Regionalnym Ośrodkiem Polityki Społecznej w Zielonej Górze i Polsko-Amerykańską Fundacją Wolności.
Pracujemy w coraz większym zespole i z coraz większą energią i pasją. To nie pozwala nam na wypalanie się. Jesteśmy różnorodni w poglądach, są wśród nas młodzi i starsi, single i osoby żyjące w związkach, reprezentanci różnych wyznań, ale łączy nas jedno: pragnienie nieustannego rozwoju w pracy na rzecz ludzi w potrzebie.
Agnieszka Góras – specjalistka psychoterapii uzależnień, psychoterapeutka, kierownik oddziału odwykowego.
Dariusz Dobrowolski – specjalista psychoterapii uzależnień, profilaktyk, terapeuta pracujący w oddziale odwykowym.
Maciej Góras – prezes Stowarzyszenia „Joker”, instruktor terapii uzależnień, streetworker, partyworker, terapeuta pracujący w oddziale odwykowym.