Miesięcznik „Świat Problemów”
  • O nas
  • Redakcja
  • Prenumerata
  • Archiwum
  • Dla autorów
  • Kontakt

Trening poczucia godności

O Kroku Szóstym Anonimowych Alkoholików z MESZUGE rozmawia Mika DUNIN.

Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru.
Mika Dunin: Gdyby traktować książkę Anonimowi Alkoholicy jako instrukcję – a tym w istocie jest – to o Szóstym Kroku nie dowiemy się wiele. Są tam raptem trzy zdania.

Meszuge: Oczywiście, można w cwany, nie do końca trzeźwy sposób uznać, że skoro nie napisano tam, co i jak trzeba robić, to widocznie nic nie trzeba. A to nie jest prawda. Żeby zrozumieć, dlaczego tak to wygląda, musimy się odwołać do historii AA. Ta książka była pisana w 1938 i 39 roku, kiedy anonimowych alkoholików na świecie było około osiemdziesięciu. Spora część z nich wróciła do picia, część zrobiła program – przekazywany ustnie – ale nie pracowali na znanych dzisiaj 12 Krokach. Piętnaście lat później Bill W. napisał 12 Kroków i 12 Tradycji, w tym czasie anonimowych alkoholików na świecie było sto pięćdziesiąt tysięcy i ta druga książka zawiera doświadczenia stu pięćdziesięciu tysięcy, a nie osiemdziesięciu ludzi. Jest w niej całe mnóstwo wskazówek, jak realizować Szósty Krok, przede wszystkim informacji, że jest tu do wykonania konkretna praca: „Bóg może usunąć wady naszego charakteru, ale pod pewnymi warunkami”, „nie będzie cudownego uwolnienia od trudności i wad charakteru”.

Są jednak w AA alkoholicy, którzy posługują się wyłącznie Wielką Księgą, i praca na Szóstym Kroku ogranicza się u nich do odpowiedzi na pytanie: „Czy jesteś teraz gotowy, aby Bóg uwolnił cię od wszystkich twoich wad?”. Czy to wystarczy?

Jeżeli naprawdę są gotowi, to wystarczy.

Po czym poznać tę gotowość?

Po tym, że Bóg usunął wady charakteru. Treść samego Kroku mówi, że gotowość jest jedynym warunkiem, jaki alkoholik ma spełnić. Więc jeśli nie ma efektów, bo wciąż używam wad, to albo tego warunku nie spełniłem, mimo że składam jakieś deklaracje, albo Bóg mnie nie lubi i/lub wręcz chce, żebym nadal kradł, kłamał, cudzołożył itd. Ja bym raczej nie przerzucał odpowiedzialności na Boga, tylko zastanowił się, czy spełniam ten jeden, jedyny warunek.

Powiedziałeś: „używam wad” – to brzmi jak błąd językowy…

Ale nim nie jest, natomiast jest ważne w zrozumieniu, o co chodzi z pracą nad wadami. Wygodnie jest patrzeć na wady, jak na coś wrodzonego, cechy, które mam i nic na to nie poradzę, taki dopust Boży. Natomiast samo określenie „używam wad” albo wręcz „korzystam z nich” przenosi odpowiedzialność na mnie. I dlatego jest takie nieprzyjemne. Ale oznacza też, że ja mogę coś z tym zrobić, bo jeśli używam i korzystam, to mogę, a nawet powinienem też przestać.

Co to znaczy być gotowym?

Od dwudziestu lat obserwuję, jak nam się myli gotowość z chęcią. Gotowość w tym kontekście ma cztery atrybuty: wiem, co zrobić, jak to zrobić, kiedy zrobić. Czwartym elementem jest akt woli, czyli duchowa siła – wykonam tę pracę, nawet jeśli się boję, wstydzę i nie chce mi się. Jak widać, nie ma tu mowy o tym, że mam mieć chęć.

Jeżeli osiągnę odpowiedni poziom rozwoju duchowego, to będę gotowa wykonać pewne rzeczy?

A w jaki sposób znajdziesz się na tym odpowiednim poziomie rozwoju, jeśli nie podejmujesz określonych działań? Program AA jest programem działania, a nie tajemniczego stawania się, spekulacji myślowych czy napuszonych deklaracji. Żeby się duchowo rozwijać, trzeba podjąć konkretne działanie.

Jak zatem budować swoją gotowość? Zrealizować to, o czym mówią wymienione atrybuty gotowości: dowiedzieć się, co mam zrobić, jak, kiedy, a następnie to wykonać.

Moja gotowość nie oznacza deklaracji: czuję, że jestem gotowa przestać. Staję się gotowa do usunięcia tych wad wtedy, gdy przestanę ich używać. Oczywiście. Co to znaczy, że jestem gotowy zrezygnować z  samochodu? Albo go sprzedaję, albo oddaję krewnemu. Czy moja gotowość rozstania się z samochodem oznacza, że w najlepsze jeżdżę nim dalej i czekam, aż Pan Bóg mi go ukradnie? A czy gotowość do rozstania z papierosami miałaby polegać na jej publicznym ogłoszeniu i… paleniu w najlepsze nadal?

Ale w potocznym języku i rozumieniu będzie to raczej oznaczało: jeśli zajdzie taka potrzeba/okoliczności, to przestanę nim jeździć. Tu też może być pewna trudność w  rozróżnieniu: przestać używać i być uwolnionym.

Modlitwa o  pogodę ducha oraz sama istota choroby alkoholowej mówią: są rzeczy, które ty możesz zmienić i takie, których zmiana jest poza twoim zasięgiem. Musisz się nauczyć odróżniać jedno od drugiego. Ja nie mogę przestać być alkoholikiem, ale mogę dzisiaj nie pić. Nie mogę spowodować, że nagle taka wada charakteru jak np. nieuczciwość zniknie, ale mogę bardzo się starać, żeby niczego dziś nie ukraść (nieuczciwość może się manifestować w postaci różnych zachowań, jednym z nich jest kradzież, złodziejstwo). Bo to jest w zasięgu moich możliwości. To jest gotowość! Od wad uwalnia Bóg, ale wtedy, gdy będę gotów się z nimi rozstać, gdy przestanę ich używać. Dziecko jest gotowe rozstać się z klockami, kiedy od roku czy dwóch już się nimi nie bawi. Ale spróbuj mu je zabrać wcześniej – zrobisz mu krzywdę.

A skąd wiemy, o jakie wady chodzi?

W  tym kroku jest napisane, by Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru. Nie jest natomiast napisane, czy od wszystkich naraz i  w  jakiej kolejności. Moim zadaniem nie jest uwalnianie się od wad charakteru; to, co za przecinkiem (…, aby Bóg…), nie jest już moją sprawą.

Zatem, których wad mam przestać używać?

Gdybyśmy byli do tego zdolni, to wszystkich, ale moim zdaniem nie jesteśmy. Zmierzenie się z dwiema czy trzema wadami naraz jest wystarczającym wyzwaniem dla alkoholika. Praca wykonana w Czwartym Kroku pozwala wyodrębnić moje wady. Warto jednak pamiętać, że na przykład nieuczciwość, ale też egoizm, lekkomyślność, egocentryzm, nie są pojedynczymi wadami, a całymi blokami wad. Alkoholik może nie być w stanie przestać używać nieuczciwości en bloc, musi to rozbić na konkretne zachowania: złodziejstwo, kłamstwo, zdradę, manipulowanie itd.

Jak rozpocząć pracę nad Szóstym Krokiem?

Od rozpisania wady w tabeli: w pierwszej kolumnie wpisuję konkretną wadę, rozbitą na zachowania, w drugiej zastanawiam się, po co tego używam, w jaki sposób z niej korzystam, bo robię to po coś.

Częsta reakcja na pytanie – „Jakie masz korzyści z tej wady?” – to: „Żadnych!”.

Jeśli nie byłoby żadnych profitów, to bym tego nie robił. Trzecia kolumna zawiera koszty, czyli moje konsekwencje korzystania z tej wady.

Jak to wygląda w praktyce? 

Weźmy to przykładowe złodziejstwo. Co mam dzięki złodziejstwu? Pewne rzeczy, na które mnie nie stać, a nawet gdyby było mnie stać, mam je za darmo, to mój zysk. Jak za to płacę? Na przykład strachem przed złapaniem i ukaraniem.

Dochodzą też koszty związane z własnym poczuciem wartości, wizerunkiem.

Oczywiście, kosztów jest mnóstwo. Na przykład obawa przed odrzuceniem przez środowisko – co by powiedzieli o  mnie przyjaciele, gdyby się wydało, że jestem zwyczajnym sklepowym złodziejem, który kradnie ze spożywczego żółty ser?! Praca nad Szóstym Krokiem, czyli owo stawanie się gotowym, to jest między innymi kwestia uświadomienia sobie, jak za używanie tych wad płacę. W szczególnie szczęśliwych sytuacjach, już po wypełnieniu tych trzech kolumn, mogę dojść do wniosku, że zaraz… przecież więcej płacę, niż to jest warte, konsekwencje są niewspółmierne do tego, co zyskuję, używając wad. Jest takie powiedzenie: człowiek świadomy nie czyni zła. I wtedy wystarczy mocne postanowienie poprawy.

A co, jeśli nie wystarczy?

Jeśli widzę to wszystko, a nadal kradnę? To znaczy, że wciąż mi się to bardziej opłaca. A nie przestanę używać wad tak długo, jak długo bardziej mi się opłaca z nich korzystać, niż nie korzystać. Piłem tak długo, jak długo konsekwencje picia nie zmusiły mnie do podjęcia realnych działań: pójścia do poradni odwykowej, na mityng AA, sięgnięcia po Program 12 Kroków. Skoro już jesteśmy alkoholikami, proponuję, żebyśmy uczyli się na tym alkoholizmie, bo to niesamowicie wartościowe źródło doświadczeń.

Co dalej?

Technik i sposobów realizacji Szóstego Kroku jest prawdopodobnie wiele, znam przynajmniej trzy. Jeśli nie wystarczy sama świadomość, ile płacę za możliwość używania tej wady, mogę skorzystać z metody zamienników, opracowanej przez dwóch amerykańskich alkoholików, Joego i Charliego: jeśli nadal kradniesz, spróbuj czegoś dokładnie odwrotnego.

Na czym miałoby to polegać?

Jeżeli twoją wadą jest skąpstwo, to teraz będziesz dawał ludziom drobne podarunki. W taki sposób nauczyłem się zamieniać urazy na wdzięczność.

A jeśli i to nie działa?

To czas na kolejną technikę. Nazwałem ją metodą ostrzenia gwoździa: gdy siedzisz na krześle, z którego wystaje tępy gwóźdź, jest ci niewygodnie, ale jakoś wytrzymujesz. Gdyby jednak gwóźdź został podostrzony, to już nie dasz rady siedzieć. Metoda ostrzenia gwoździa polega na kontrolowanym  zwiększaniu konsekwencji używania wad. Ale trzeba tu uważać, bo nie chodzi o zastraszanie, terroryzowanie siebie czy karanie.

Jak to mogłoby wyglądać w naszym przykładzie?

Oddam to, co ukradłem, odniosę na miejsce. A  wtedy… po co mam kraść, skoro będę musiał oddać? Przestaje się opłacać. Trzeba jednak uważać, żeby nie wpakować się w większe problemy, to są zawsze techniki bardzo indywidualnie dopasowywane do sytuacji. Jeśli obgadujesz szefa i w ramach „ostrzenia gwoździa” postanowisz mu o tym powiedzieć, musisz się liczyć z wyrzuceniem z pracy – a nie o to chodzi. Mam się wytrenować w prawym zachowaniu, a nie poddać terrorowi machinalnych kar. Moja podopieczna, gdy obgadała w pracy koleżankę, robiła jej potem herbatę. W pewnym momencie doszło do śmiesznej sytuacji, bo te dziewczyny musiały pić cztery czy pięć herbat dziennie, ale… To cały czas praca ze sponsorem, przemyślane działanie.

Co jest celem?

Mam doprowadzić do tego, że przestanę używać wady. I wtedy jest szansa, że Bóg mnie od niej uwolni. Jeżeli nie ukradłem niczego przez dziesięć lat, to po co mam to nosić w plecaku, zabierze mi złodziejstwo.

We wspomnianej już książce 12 Kroków i 12 Tradycji jest napisane, że to praca na całe życie. Jak teraz, po latach, robisz swój Szósty Krok?

Mniej więcej tak samo, jak na początku. Niektóre wady się zmieniły, pewna część została przeze mnie wyłączona z użycia, na razie trwale, lecz czy tak będzie zawsze? Mierzę się z innymi. Ale bywa, że stare wracają. Ostatnio jechałem autobusem na gapę, a nie zdarzyło mi się to z pięć lat. Co zrobiłem, żeby mi się to nie opłacało na przyszłość? Kupiłem bilet i go wyrzuciłem, poniosłem te koszty.

Obawiam się, że gdy ktoś, tzw. normalny, posłucha tego przykładu o  bilecie, pomyśli, że alkoholicy są naprawdę kompletnymi świrami. Dlaczego to jest ważne, nawet w drobiazgach? Bo życie składa się z drobiazgów. Prędzej się składa z jazdy bez biletu niż z napadu na bank. Jeżeli zacznę sobie folgować w małych rzeczach, to dosyć szybko dojdę do dużo większych. Uczciwość nie jest stopniowalna. Nawet w dekalogu jest „nie kradnij”, a nie „do 5 złotych wolno kraść”. Czasem powtarzam sobie powiedzenie Władysława Bartoszewskiego: Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto.

Jakie są efekty Szóstego Kroku?

Z  takich czysto psychologicznych – większe poczucie własnej wartości: nie jestem nikomu nic winien, płacę za siebie. Ale największą korzyścią jest ta, która nas, alkoholików, dotyczy szczególnie – siła duchowa. Jeżeli robię „złe rzeczy” to tak, jakby mi przez małą dziurkę wyciekała  siła duchowa, ta siła, której niedobór jest podstawowym problemem alkoholika. W Wielkiej Księdze jest kapitalne określenie: „siła, dzięki której będziemy mogli żyć”. To nie jest siła tylko na niepicie. To jest siła na przyzwoite, godne, satysfakcjonujące, spełnione, poukładane życie.

W którymś momencie zorientowałam się, że dzięki Szóstemu Krokowi odzyskałam poczucie sprawczości i szacunek dla siebie.

To też kwestia większej pewności w poruszaniu się w  społeczeństwie. Mówię moim podopiecznym: w większości przypadków to ty decydujesz, jak się czujesz. No właśnie, jeśli coś właśnie ukradłeś, to co czujesz? Strach i ewentualnie wstyd. Jeśli nie kradniesz – nie ma wstydu i strachu. W Trzecim Kroku jest mowa o swoistym paradoksie AA-owskim: podporządkowanie się przynosi wolność. Jeśli zdecyduję się podporządkować zasadom zawartym w kodeksie ruchu drogowego albo karnym, w  regulaminie wspólnoty mieszkaniowej, w Dekalogu, jeśli jestem zdolny się podporządkować, to staję się wolny.

Tu trzeba chyba dodać – od czego lub do czego?

Od strachu przed odrzuceniem, wstydu, obaw przed konsekwencjami, złapaniem, osądzeniem, dezaprobatą otoczenia.

A jeśli nie jestem gotowa, by Bóg uwolnił mnie od wszystkich wad?

Czy wtedy nie mogę postawić tego Kroku? Masz zacząć. A  później najwyżej będziesz poprawiać. Dlatego właśnie w 12×12 jest napisane, że to praca na całe życie, a nie na minutę składania jakiejś deklaracji.

Poprzedni artykuł Kilka refleksji na temat systemu przeciwdziałania przemocy w rodzinie
Kolejny artykuł Dialog motywujący w pracy z dziećmi i młodzieżą

Podobne artykuły Podobne artykuły

Kobiety uzależnione od hazardu – ich specyfika i potrzeby

Motywowanie osób uzależnionych do podjęcia leczenia

Nauczyciele w profilaktyce opartej na naukowych podstawach

PrzyStań dla pacjentów

Substancje psychoaktywne w ruchu drogowym – skala zjawiska

Warto żyć

Wsparcie dla osób starszych uzależnionych od narkotyków

Chcę, nie znaczy potrzebuję

Styczeń 2021



str.
3

Honorata Skrętowska
Superwizja w psychoterapii: funkcja i obszary do pracy

str.
7

Adam Chojnacki
Wieloperspektywiczna superwizja w obszarze przeciwdziałania przemocy

str.
12

Z Wandą PASZKIEWICZ – psychoterapeutką, superwizorką, kierowniczką Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”, rozmawiała Aleksandra PRZYBORA
Superwizja Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”

str.
16

Anna Maria Nowakowska
Marzenie ściętej głowy

str.
19

Z dr. Adamem KŁODECKIM – psychologiem, psychoterapeutą, superwizorem psychoterapii uzależnień rozmawiał Tadeusz PULCYN
Terapia online i przez telefon

str.
21

Agata Sierota
Uzależnienia krzyżowe w kontekście politoksykomanii

str.
25

Aleksandra Przybora
Dzieci i młodzież w okresie pandemii COVID-19 – relacja z seminarium

str.
27

Anna Puchacz-Kozioł
Zagadnienia prawne związane z przetwarzaniem danych osobowych przez gminne komisje rozwiązywania problemów alkoholowych

str.
27

Tadeusz Pulcyn
Nie odpuszczam

Czytelnia Świata Problemów

Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”

Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”

Piotr Szczukiewicz, Drogi do zdrowia.

Piotr Szczukiewicz, Drogi do zdrowia.

Zobacz także:




© 2015 Wszystkie prawa zastrzeżone Świat Problemów.
Zaprojektowane i wykonane przez Sobre
Close Window

Loading, Please Wait!

This may take a second or two. Loading, Please Wait!