Miesięcznik „Świat Problemów”
  • O nas
  • Redakcja
  • Prenumerata
  • Archiwum
  • Dla autorów
  • Kontakt

Zadbajmy razem o bezpieczeństwo na drogach

O statystykach związanych ze środkami psychoaktywnymi w ruchu drogowym, karach oraz dobrych praktykach uczestników ruchu drogowego z podinspektorem Radosławem Kobrysiem z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, rozmawiała Anna Hernik-Solarska.

Anna Hernik-Solarska: Jak wyglądają policyjne statystyki, jeśli chodzi o ruch drogowy i środki psychoaktywne? Jaka jest skala problemu?

Radosław Kobryś: Można powiedzieć, że jest constans. Trzeba też rozróżnić wypadki, w których biorą udział uczestnicy ruchu drogowego i są nietrzeźwi, takich zdarzeń w 2019 roku było 2700; w wypadkach zginęło 326 osób, a ponad 3000 zostało rannych. Jeśli chodzi o sprawstwo w tych wypadkach, to w ponad 2100 (z tych 2700) sprawcami były osoby pod wpływem alkoholu, w tych wypadkach zginęło 265 osób, a blisko 2400 zostało rannych. Idąc dalej, najliczniejszą grupą wśród sprawców tych wypadków byli ci, którzy kierowali pojazdami. Spowodowali oni 1655 wypadków, zginęły w nich 192 osoby, a ponad 2000 zostało rannych. Wśród tych sprawców – poza tymi, którzy spowodowali wypadki – byli też ci, którzy spowodowali kolizje drogowe. Takich kolizji było w 2019 roku aż 9000! Warto dodać, że jest znaczny wzrost kolizji spowodowanych przez nietrzeźwych kierowców w porównaniu z rokiem 2018, bo aż o 900 kolizyjnych zdarzeń.

Czy jest coś, co charakteryzuje tych sprawców?

Większość z nich, bo aż 43%, miało 25-39 lat. Czyli osoby w tym wieku najczęściej powodują wypadki, będąc pod wpływem alkoholu.

A co z kierowcami, którzy będąc pod wpływem alkoholu, wprawdzie nie doprowadzili do kolizji lub wypadku, ale jednak wpadli w ręce policji?

Takich kierowców było bardzo wielu, bo aż 111 tysięcy! Dla porównania, w roku 2018 zatrzymaliśmy 104 tysiące takich kierowców. I o tym warto powiedzieć, że po raz pierwszy od dekady mamy wzrost zatrzymanych kierowców będących pod wpływem alkoholu.

Czyli pomimo kampanii edukacyjnych, informowania o policyjnych akcjach, pijanych kierowców jest na drogach coraz więcej?

Niestety tak. Oczywiście można powiedzieć, że skuteczność policji w wychwytywaniu takich kierowców jest większa, i z pewnością tak jest. Ale też trzeba zaznaczyć, że im większy jest popyt na alkohol w kraju, tym więcej nietrzeźwych kierowców wyłapujemy. A jak wiadomo, sprzedaż alkoholu w Polsce w ostatnim czasie znacząco wzrosła.

Czy według Pana wzrost sprzedaży tzw. małpek przekłada się na tę większą liczbę nietrzeźwych kierowców na drogach?

Tego nie wiem, bo nie prowadzimy takich statystyk, ale z całą pewnością wzrost sprzedaży i spożycia alkoholu ma negatywny wpływ na liczbę nietrzeźwych kierowców i użytkowników dróg. Niezależnie od tego, czy ktoś spożywa alkohol z butelki o małej pojemności, czy dużej, negatywny efekt jest taki sam. Dla nas szczególnie niepokojący jest wzrost liczby kierowców, którzy mają we krwi pół promila alkoholu i więcej. Oczywiście, badając kierowców alkomatem, nie dostajemy wyniku w promilach, tylko wiemy, jaka jest objętość alkoholu w wydychanym powietrzu, ale jest dosyć prosty przelicznik, który pozwala nam orientacyjnie określić promile we krwi. Natomiast, jeśli badamy krew, wówczas od razu dostajemy wynik w promilach.

Czy takich kierowców, którzy mają ponad pół promila we krwi i zostali przez policję skontrolowani, było wielu?

Niestety tak. Z tych 111 tysięcy ponad 90 tysięcy miało ponad pół promila alkoholu we krwi. Te dane są bardzo niepokojące, ale też pokazują, że nie jest prawdą to, że policja łapie głównie takich kierowców, którzy wypili alkohol poprzedniego dnia i nie wiedzieli, że jeszcze nie powinni prowadzić pojazdu.

Osoby prowadzące w takim stanie czasami widać z daleka – zachowują się dziwnie za kółkiem, ewidentnie mają problem z trzymaniem się wyznaczonej drogi. Czy widząc takiego kierowcę, powinniśmy alarmować policję?

Jak najbardziej. Chciałbym bardzo zaapelować do innych kierowców, pieszych, pasażerów, aby zgłaszali takie przypadki. Warto wówczas podać numer rejestracyjny pojazdu, miejscowość lub ulicę, na której się znajduje. Na szczęście spada z policji to odium z minionego ustroju, gdy funkcjonowała milicja. Coraz więcej osób dzwoni, zgłasza, alarmuje. Zatem, również te osoby przestają myśleć schematycznie, że zawiadomienie o pijanym kierowcy jest donosicielstwem. Warto sobie uświadomić, iż dzwoniąc i zgłaszając, że widzimy pijanego kierowcę, być może ratujemy komuś życie!

W jakich sytuacjach wykonuje się badanie krwi kierowcom?

Przy wypadku ze skutkiem śmiertelnym zawsze bada się krew sprawcy na obecność alkoholu, a w razie podejrzenia – również na obecność innych substancji psychoaktywnych, m.in. narkotyków i dopalaczy. Natomiast w innych przypadkach najczęściej wykonujemy badanie krwi wówczas, gdy kierujący odmawia poddania się badaniu urządzeniem do sprawdzania obecności alkoholu w wydychanym powietrzu lub gdy kierujący po badaniu alkomatem neguje wynik badania.
Wówczas w protokole, który wypełniamy, zawsze znajduje się pytanie, czy kierowca żąda badania krwi. Jeśli odpowiedź jest twierdząca, policjanci dowożą kierowcę do najbliższej stacji pogotowia ratunkowego lub na SOR, to zależy od tego, jaką umowę ma podpisaną dana jednostka policji z ośrodkiem zdrowia.

Coraz częściej kierowcy prowadzą pojazdy pod wpływem innych substancji psychoaktywnych, nie tylko alkoholu, czy przy okazji takiego badania krwi wykrywane są również ewentualnie inne substancje?

Na obecność innych substancji psychoaktywnych badamy wówczas, gdy mamy podejrzenie, że kierowca mógł je zażywać. Kiedy policjanci dowożą kierowcę na pobranie krwi, muszą zaznaczyć, obecność jakich substancji chcą sprawdzić, tego nie robi się z tak zwanego automatu. Oczywiście zdarza się tak, że zachowanie kierowcy skłania do sprawdzenia obecności innych substancji we krwi, nie tylko alkoholu. I zdarza się też, że kierowcy są pod wpływem zarówno alkoholu, jak i narkotyków. Jednak w porównaniu z alkoholem, narkotyki są stosunkowo „młodym” problemem wśród kierowców.

Czy podczas kontroli drogowej badacie kierowców na obecność narkotyków?

Jak wygląda takie badanie? Niezależnie od tego, jakiego urządzenia się używa, badanie na obecność narkotyków polega na pobraniu śliny od kierowcy. To badanie ma najczęściej na celu rozwianie wątpliwości policjanta, czy kierowca jest pod wpływem środków odurzających. Jeśli to badanie rozwieje wątpliwości, sporządzany jest jedynie protokół, a jeśli nie rozwieje lub kierowca nie chce się poddać badaniu, wdrażana jest procedura związana z pobieraniem i badaniem krwi.

Rozumiem, że nie ma rutynowych kontroli na obecność narkotyków w organizmie kierowcy, takich jak w przypadku alkoholu?

Nie, rutynowych kontroli nie ma, ale też nie ma takiej potrzeby, ponieważ to nie jest tak powszechny problem, jak w przypadku alkoholu. Rocznie wykonujemy około kilkunastu tysięcy testów na obecność środków działających podobnie jak alkohol. W 2019 roku było 91 wypadków, w których sprawcy byli pod wpływem narkotyków. W tych wypadkach zginęły 23 osoby, a 99 zostało rannych. Jeśli chodzi o kolizje spowodowane przez osoby pod wpływem narkotyków, to było ich 217 w minionym roku.

Co wzbudza podejrzenie policjanta, że decyduje się badać kierowcę na obecność narkotyków?

Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że osoby, które zażyły małą ilość narkotyków, najczęściej są w stanie skontrolować swoje zachowanie podczas rozmowy i policjant nie jest w stanie zauważyć podejrzanych objawów. Czasami udaje się nam dostrzec zmienione źrenice i to wzbudza czujność policjanta. W przypadku alkoholu, wykrycie nawet nie tak dużej ilości procentów w organizmie  jest łatwiejsze z powodu zapachu, który jest charakterystyczny po spożyciu napojów alkoholowych.

A jak jest w przypadku leków, po których nie należy prowadzić pojazdów?

Czy policjanci też na to zwracają uwagę? Tak. Jeśli policjant podczas kontroli drogowej ma poczucie, że coś jest nie w porządku, kierowca wydaje się nieobecny albo jego zachowanie i sposób mówienia wzbudza podejrzenie, wówczas w pierwszej kolejności wykonuje badanie na obecność alkoholu, jeśli alkomat nic nie wykaże, policjant wykonuje badanie śliny na obecność narkotyków. W tym miejscu trzeba powiedzieć, że nawet nowoczesne, ośmiopanelowe testy mogą nie wykryć dopalaczy. Więc jeśli po badaniu śliny, które nie wykazuje żadnych narkotyków, policjant nadal ma podejrzenia, zawozi kierowcę na badanie krwi. A to badanie wykrywa już wszystkie zażyte substancje.

W zależności od tego, co się wydarzy, to znaczy, czy kierowca będący pod wpływem alkoholu lub narkotyków zostanie wyłapany podczas rutynowej kontroli, czy spowoduje kolizję lub wypadek, czekają go inne konsekwencje wynikające z przepisów prawa. Jakie są kary?

Mimo że prawo dopuszcza w niektórych sytuacjach karanie mandatem kierowców będących pod wpływem substancji psychoaktywnych, nawet w przypadku kolizji, my, policjanci stronimy od takiego rozwiązania i na ogół kierujemy sprawę do sądu. Przy wykroczeniu karą może być nawet ograniczenie wolności, choć raczej nie jest ono zasądzane. Na ogół zasądzana jest grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów. Natomiast przy przestępstwie kierowania pojazdem, czyli w stanie nietrzeźwości czy pod wpływem innych środków, kary są odpowiednio wyższe.

Kilka lat temu kary za to przestępstwo wzrosły – zakaz prowadzenia pojazdów orzekany jest na okres od 3 do 15 lat, a przy wypadku ze skutkiem śmiertelnym taki zakaz można dostać nawet dożywotnio. Jest też kara grzywny czy kara więzienia do dwóch lat za samo prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości. Orzekane jest też obowiązkowe świadczenie finansowe, które wynosi od 5 do 60 tysięcy złotych. Natomiast, jeśli ktoś w stanie nietrzeźwości spowoduje wypadek, kara oczywiście zależy od skutków tego wypadku, ale jeśli w wyniku tego zdarzenia zginie człowiek – kara pozbawienia wolności może wynieść nawet 12 lat. Jeśli jest to wypadek bez skutku śmiertelnego, kara może wynieść do 8 lat pozbawienia wolności.
Niemniej jednak często słyszy się opinie, że te kary dla nietrzeźwych lub będących pod wpływem narkotyków kierowców są zbyt niskie. Czy zgadza się Pan z tą opinią?

Jeszcze jakiś czas temu pewnie bym się z nią zgodził. Ale teraz się nie zgadzam. Jak wspomniałem, kilka lat temu kary za tego typu wykroczenia i przestępstwa zostały podwyższone, i z czym mamy do czynienia? Ze wzrostem takich zachowań, wypadków. To pokazuje, że podwyższanie kar najwyraźniej nie działa. Dlaczego?

Porównam to z sytuacją związaną z używaniem telefonów komórkowych za kierownicą. Jeśli przeprowadzilibyśmy ankietę i zapytali respondentów, czy powinny być zwiększone kary za używanie telefonów podczas jazdy, 90% odpowie, że tak. Gdybyśmy tych samych respondentów zapytali, czy zdarza im się korzystać z telefonu podczas prowadzenia pojazdu, również 90% odpowie, że tak. Należałoby się zastanowić, czy bezwzględna kara pozbawienia wolności, a nie w zawieszeniu, nie powinna być orzekana częściej. Ale to nie jest pytanie do policji, lecz do prokuratury i sądu.

Czy w takim razie wszelkie akcje edukacyjne, informacyjne działają?

Boję się pomyśleć, co by było, gdyby takich akcji nie było. To jest niezwykle ważne, żeby docierać do ludzi z przekazem, że nikt ich nie postrzega jako donosicieli, jeśli zgłaszają policji nietrzeźwego kierowcę, że są odpowiedzialnymi obywatelami, zwracając uwagę na to, jak się zachowują inni użytkownicy dróg i reagując na dziwne zachowania. To oznacza, że te osoby dbają o wspólne dobro, bo tym jest ruch drogowy. Podobnie sprawa dotyczy używania telefonów komórkowych.

No właśnie, to chyba coraz większy problem na drogach?

W statystykach nie mamy odrębnego miejsca, gdzie wpisujemy wypadki, których powodem były telefony komórkowe. Oczywiście, jeśli wiemy, że wypadek został spowodowany dlatego, że kierowca pisał esemesa podczas jazdy, wpisujemy to, ale bardzo często policji nie udaje się tego wykryć. Na ogół jest to kwestia honoru i tego, że kierowca sam przyzna się do używania telefonu za kierownicą. Największym problemem nie jest to, że ktoś rozmawia przez telefon, prowadząc pojazd, ale to, że pisze esemesy, pisze na komunikatorach, ogląda filmiki, krótko mówiąc, odrywa wzrok od jezdni, samochodów, nie skupia się na prowadzeniu. Niedawno jeden z pasażerów nagrał kierowcę komunikacji miejskiej, który podczas prowadzenia pojazdu oglądał film!
Podczas śledztwa po wypadku najtrudniej jest doprowadzić do tego, żeby kierowca przyznał się, że pisał coś w telefonie lub oglądał. Ale coraz częściej udaje nam się nakłonić kierowcę do przyznania się.

Telefony komórkowe są też problemem wśród pieszych, którzy zagapieni w smartfony, wchodzą wprost pod koła samochodu.

Tak, to faktycznie szybko narastający problem, jednak w przypadku pieszych na ogół mamy informacje od świadków zdarzenia, którzy widzieli, że człowiek zagapiony w telefon, nie zwracał uwagi na to, czy może wejść na ulicę, czy nie. Pomaga nam w tym też monitoring, który jest coraz powszechniejszy. Dzięki temu łatwiej jest nam ustalić sprawcę wypadku, bo trzeba powiedzieć jasno, że człowiek, który bez rozejrzenia się dookoła, zapatrzony w telefon wchodzi na ulicę, nie zachowuje wymaganej szczególnej ostrożności. Jeśli do tego dojdzie kierowca, który przez przejście dla pieszych przejeżdża tak, jakby tego przejścia tam nie było, to nieszczęście gotowe. Jedna mała zmienna może mieć wpływ zarówno na przebieg takiej sytuacji, jak i na sprawstwo.

Chyba warto też uświadamiać pieszych, że nawet samochód jadący z prawidłową prędkością – nie zatrzyma się w miejscu, gdy oni postanowią wkroczyć na ulicę?

Tak, warto o tym mówić, tym bardziej że wiele osób zachowuje się tak, jakby czarno-białe pasy na jezdni dawały im nieśmiertelność. A tak nie jest. W tej chwili ponad 60% wypadków z udziałem pieszych wydarza się na przejściach.

Jakie są kary za używanie telefonu w ruchu drogowym – czy to przez kierowców, czy przez pieszych? Jeśli sprawa ma się kończyć mandatem, to kary są do 500 złotych. Bo jest możliwe ukaranie pieszego za to, że nie zachował szczególnej ostrożności przy przechodzeniu przez ulicę. To nie są nagminne sytuacje, kiedy karzemy pieszych, ale zdarzają się.

A co grozi kierowcy piszącemu esemesa za kierownicą? To zależy od skutku, jeśli taki kierowca spowoduje wypadek, to o karze będzie decydował sąd. Jeśli policjant tylko zauważy kierowcę jadącego i obsługującego telefon  – grozi mu mandat 200 zł i 5 punktów karnych. Jeśli dodatkowo ten kierowca powoduje realne zagrożenie dla innych, to liczba punktów wzrasta, a mandat może wynieść do 500 zł.

A co z rowerzystami i jazdą rowerem pod wpływem alkoholu?

To również jest zabronione i niejednokrotnie zdarza nam się badać rowerzystów alkomatem. Ważne jest to, czy taki nietrzeźwy rowerzysta brał udział w wypadku i jakie były jego skutki. Jednak w tych sprawach, choć prawo dopuszcza karanie mandatem, najczęściej staramy się kierować sprawę do sądu.

Co poza alkoholem jest ważną przyczyną śmierci na drogach?

Prędkość. Z naszych statystyk jasno wynika, że jest mniej wypadków, a więcej zabitych. To ewidentnie wskazuje na nadmierną prędkość jazdy kierowców.

Na koniec chciałabym zapytać Pana, jak docierać do pasażerów, do rodzin i znajomych kierowców, którzy pod wpływem alkoholu siadają za kółkiem. Czy ich właściwa reakcja może przynieść dobry skutek?

Mogę powiedzieć więcej – te reakcje już przynoszą skutek. Polacy naprawdę coraz częściej i coraz chętniej współpracują z policją, zachowują się odpowiedzialnie, a dzięki temu ratują życie i zdrowie swoje i innych uczestników ruchu. Co należy zrobić, gdy widzimy, że ktoś po alkoholu lub innych środkach chce wsiąść za kółko? Przede wszystkim odebrać takiej osobie kluczyki. Często to już wystarczy. Ale zdarza się też, że osoba po alkoholu jest agresywna; wówczas nie należy narażać siebie, próbując odebrać te kluczyki. Wówczas należy zadzwonić pod numer 112 lub 997 i zgłosić taką sytuację.

Poprzedni artykuł Substancje psychoaktywne w ruchu drogowym – skala zjawiska
Kolejny artykuł Pomoc psychologiczna bez wychodzenia z domu

Podobne artykuły Podobne artykuły

WenDo, czyli Droga Kobiet

Zmiany w leczeniu osób uzależnionych w Polsce

Zmiany w leczeniu osób uzależnionych w Polsce

Trzeba patrzeć na istotę zjawisk

Przeciwdziałanie efektom psychologicznym zwiększającym ryzyko załamania abstynencji w procesie trzeźwienia

Postęp, nie doskonałość

Psychologiczne funkcje nałogowych zachowań seksualnych

Psychologiczne funkcje nałogowych zachowań seksualnych

Współuzależnienie a przemoc w rodzinie – podobieństwa i różnice

Za szybą

Za szybą

Marzec 2021



str.
3

Artur Malczewski
Dbamy o jakość profilaktyki

str.
6

Bartosz Kehl
Wyzwania Systemu rekomendacji programów profilaktycznych i promocji zdrowia psychicznego

str.
11

Kaja Chojnacka
Wyloguj swój mózg, czyli profilaktyka uzależnień behawioralnych

str.
14

Katarzyna Kulesza
Profilaktyk Roku 2020

str.
16

Z Leszkiem SZAWIŃSKIM – pedagogiem, autorem i realizatorem programów profilaktycznych, laureatem nagrody „Profilaktyk Roku 2020” – rozmawiała Aleksandra PRZYBORA
Profilaktyka jako spotkanie

str.
19

Katarzyna Łukowska
Pandemia COVID-19 – czas szukania drogi dla nowej formy profilaktyki

str.
23

Z dr Teresą JADCZAK-SZUMIŁO, psychologiem, ekspertem Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, rozmawiała Aleksandra PRZYBORA
Profilaktyka spektrum płodowych zaburzeń alkoholowych

str.
26

Z dr Katarzyną OKULICZ-KOZARYN rozmawiała Aleksandra PRZYBORA
FAR-SEAS – program profilaktyczny

str.
28

Z Łukaszem ŁAGÓDEM – psychologiem ze Stowarzyszenia S OS Wioski Dziecięce w Polsce – rozmawiała Beata MODRZEJEWSKA
Częstym problemem rodzin jest bezradność

str.
31

Beata Modrzejewska
Zrozumieć zagrożenia, zapobiegać szkodom

Czytelnia Świata Problemów

Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”

Diana Malinowska, „Kiedy praca szkodzi? Wskazówki dla terapeutów pracujących z osobami nadmiernie angażującymi się w pracę”

Piotr Szczukiewicz, Drogi do zdrowia.

Piotr Szczukiewicz, Drogi do zdrowia.

Zobacz także:




© 2015 Wszystkie prawa zastrzeżone Świat Problemów.
Zaprojektowane i wykonane przez Sobre
Close Window

Loading, Please Wait!

This may take a second or two. Loading, Please Wait!