Lęk jest emocją, która jest nam potrzebna, by chronić własne granice. Natomiast permanentne odczuwanie lęku rodzi niemoc, bezradność, bezsilność. W obecnej sytuacji realnego zagrożenia spowodowanego koronawirusem lęk staje się emocją odczuwaną ponad miarę, zwłaszcza przez osoby, które już wcześniej doświadczały przemocy.
Katarzyna Kulesza
Dla osób doświadczających przemocy dom nie oznacza bezpiecznej przystani, azylu, a z dnia na dzień stał się klatką, w której są zamknięte razem ze swoimi krzywdzicielami. Nieustanna świadomość zagrożenia zdrowia i życia, długi czas pozostawania w odosobnieniu, niemożność realizowania dotychczasowych ról społecznych, lęk o przyszłość spowodowany negatywnymi zmianami w gospodarce i nieuchronnym widmem kryzysu powodują, że u osób, które już wcześniej dopuszczały się agresywnych, krzywdzących zachowań, wyzwala się jeszcze większa frustracja, napięcie i próby rozładowania go na osobach najbliższych. Jak podkreśla Adam Bodnar Rzecznik Praw Obywatelskich, „niezwykle istotne jest, aby wszystkie osoby, które przebywają teraz w izolacji społecznej, miały pewność, że w razie potrzeby uzyskają niezbędne wsparcie, a sprawcy przemocy w rodzinie – w jakiejkolwiek jej formie: psychicznej, fizycznej, seksualnej, czy ekonomicznej – nie unikną odpowiedzialności za swoje zachowania wobec osób najbliższych. W obecnej sytuacji państwo musi zapewnić kompleksowe podejście gwarantujące bezpieczeństwo osobiste wszystkich obywateli” (1). Dlaczego to takie ważne?
Jak wskazują doświadczenia chińskich organizacji pozarządowych, w okresie obowiązkowej kwarantanny liczba zawiadomień o przypadkach przemocy wzrosła niemal trzykrotnie w porównaniu z danymi dotyczącymi tego okresu w roku poprzednim. O wpływie wprowadzenia kwarantanny na gwałtowny wzrost raportowanych przypadków przemocy donosiły także organizacje pozarządowe w Stanach Zjednoczonych, analizując przyczyny wyższej liczby połączeń z infoliniami dla pokrzywdzonych przemocą. Podobne obawy wyrazili także eksperci Federalnego Związku Niemieckich Śledczych, jak również brytyjskich organizacji non-profit (2). – Przemoc, która się nasila, jest obecnie spowodowana dodatkowymi czynnikami zewnętrznymi związanymi z izolacją, które wywołują u ludzi różne nieprzyjemne wewnętrzne stany – poczucie odizolowania, frustrację, złość, gniew czy obawy o przyszłość. W tej sytuacji członkowie rodziny stają się najbliższymi dostępnymi obiektami, na których można wyładować swój strach, lęk, niepewność, bezradność i bezsilność. Nie wszystkie osoby mają możliwość wykonywania swojej pracy zdalnie. Wiele osób z dnia na dzień stanęło w obliczu utraty pracy, a co za tym idzie – codziennego źródła dochodu. O ile wobec utraty zatrudnienia czują się bezradne i bezsilne, o tyle wobec osoby najbliższej, którą krzywdzą, mogą w jakimś stopniu poczuć własną siłę, rozładować negatywne emocje, mieć poczucie wpływu na nią i na najbliższe otoczenie zamknięte w czterech ścianach domu. Próba kontrolowania bliskiej osoby staje się jedynym istniejącym aspektem poczucia wpływu w obecnie niepewnym i nieprzewidywalnym świecie – wyjaśnia Ewa Foks – psycholożka, psychoterapeutka, dyżurująca w Poradni Telefonicznej Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” Instytutu Psychologii Zdrowia.
Poradnia telefoniczna – koło ratunkowe dla osób krzywdzonych
– Obecnie liczba telefonów do Poradni Telefonicznej „Niebieskiej Linii” IPZ bardzo się zwielokrotniła – mówi Ewa Foks. – Na infolinię dzwonią zarówno osoby krzywdzone, świadkowie przemocy, jak i profesjonaliści pracujący w systemie przeciwdziałania przemocy czy członkowie zespołów interdyscyplinarnych. Szczególnie emocjonalne są telefony od osób doświadczających przemocy. Słychać w nich dużo niepewności, dezorientacji, lęku czy wręcz przerażenia. W ich wypowiedziach pojawia się też wielki znak zapytania dotyczący ich położenia czy szansy na rozwiązanie problemu w obecnej sytuacji. Dla osób doświadczających przemocy szukanie pomocy zawsze jest trudne, wymaga siły i determinacji. Wiele osób mówi, że w okresie pandemii znalazło się w pułapce, kiedy przez 24 godziny na dobę zmuszone są przebywać ze sprawcą przemocy pod jednym dachem. Odcięte od zewnętrznego wsparcia, i pozostawione same sobie przyznają, że przemoc psychiczna i emocjonalna ich partnerów jest nasilona do tego stopnia, że nie są w stanie tej sytuacji wytrzymać. Mówią, że są w silnym kryzysie i czują, że same sobie z nim nie poradzą.
Z Poradnią Telefoniczną kontaktują się m.in. kobiety, które rozstały się ze swoimi partnerami czy mężami, ale mają z nimi wspólne dzieci. Mówią, że ojcowie tych dzieci chcieliby realizować z nimi kontakty na starych zasadach, zupełnie nie biorąc pod uwagę, że jest czas izolacji, czas zagrożenia zdrowia, a nawet życia. Kobiety te tłumaczą, że nie mają pewności, w jakim środowisku obecnie przebywają ich byli partnerzy – czy przestrzegają środków bezpieczeństwa – więc one się boją i nie chcą wydawać dzieci na zewnątrz. Pytają, czym mają się kierować: czy postanowieniem sądu i prawem, które nie uwzględniały przecież obecnej sytuacji, czy zdrowym rozsądkiem i matczyną intuicją. To jest ich ogromny dylemat.
Dzwonią także osoby, które są rodzicami i zaczynają się niepokoić swoimi reakcjami wobec dzieci. Osoby, które przyznają, że bardzo trudno jest im pogodzić zdalne wykonywanie pracy zawodowej ze zdalną edukacją swoich dzieci. To potęguje w nich napięcie, rodzi złość, poczucie braku cierpliwości i umiejętności rodzicielskich. Przyznają, że trudno jest im zapanować nad swoją aktywnością i aktywnością dzieci w tym samym czasie. Wielość zadań skumulowana często na jednej małej przestrzeni staje się trudna do udźwignięcia.
Dlatego rodzice z niepokojem, a czasem nawet z przerażeniem, pytają, czy są sprawcami przemocy, bo nigdy wcześniej nie uderzyli swojego dziecka, a teraz nie tylko krzyczą, ale też szturchają je, tarmoszą czy potrącają. Przyznają, że nie wytrzymują obciążenia, bo z jednej strony muszą się wywiązywać z obowiązków zawodowych, a z drugiej ciąży na nich odpowiedzialność rodzicielska – żeby dzieci mogły realizować program szkolny.
Osoby doświadczające przemocy z racji mechanizmów obronnych, które wykształcają w celu przetrwania, żyją w pewnego rodzaju iluzji, która w bieżącej sytuacji również się ujawnia i podpowiada im, że być może jest teraz szansa, by porozmawiać ze sprawcą przemocy na temat krzywdy, którą im wyrządza. Zaczynają myśleć, że może ten okres, kiedy są razem przez cały czas, pozwoli mu zrozumieć jego krzywdzące zachowanie i pochylić się nad problemem, że może on w końcu zrozumie, zreflektuje i się zmieni. Stanowczo odradzam taki zamiar; to nie jest dobry moment, by dyskutować czy pertraktować ze sprawcą przemocy.
Tak naprawdę żaden moment do takich dyskusji nie jest dobry, bo sprawca przemocy bojkotuje komunikację i nie jest zainteresowany tym, co mówi druga osoba; nie traktuje jej jak równorzędnej partnerki (partnera). Jest przekonany o swoich racjach i ma zawsze swoją, jedynie słuszną prawdę. Jeżeli jest zagrożenie życia, koniecznie trzeba wzywać policję na interwencję. Warto też, także w sytuacjach mniej drastycznych, kontaktować się z OPS-em i dopytać, jak teraz działają instytucje pomocowe i jakiego rodzaju wsparcia mogą udzielić. Oczywiście system pomocowy jest teraz trochę mniej wydolny niż wcześniej, ale nadal jest aktywny i stara się pomagać osobom potrzebującym. Pogotowie „Niebieska Linia” IPZ oferuje wsparcie ze strony psychologów i prawników online przy pomocy różnego rodzaju komunikatorów, działają również poradnia telefoniczna i poradnia mailowa – informuje Ewa Foks.
Jak chronić siebie przed silnym lękiem?
Teoria stresu Selyego mówi o trzech fazach. W fazie alarmowej, kiedy następuje pierwszy kontakt ze stresorem, pojawiają się z jednej strony szok, niedowierzanie, a następnie próby mobilizacji organizmu do poradzenia sobie. W przypadku osób z doświadczeniem przemocy dodatkowym stresorem mogą być informacje medialne dotyczące epidemii, które wzbudzają niepewność, powodują niepokój. Następną fazą jest adaptacja do stresora, faza odporności – wypracowanie sposobów radzenia sobie z tym, co się dzieje. Kiedy to się nie udaje, następuje faza wyczerpania; siła stresującego bodźca przekracza możliwości organizmu do poradzenia sobie. W fazie tej mogą pojawić się objawy poważnych zaburzeń psychicznych, a także skutki somatyczne, w skrajnych sytuacjach łącznie nawet ze śmiercią – wyjaśnia Joanna Bogudał-Borkowska, psycholog w trakcie specjalizacji klinicznej, psychoterapeutka psychodynamiczna ze Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego Warszawa-Bielany. – Stres związany z pandemią jest stresem społecznym, na przyczyny którego nie mamy większego wpływu. Lepiej koncentrować się na tym, co rzeczywiście możemy zrobić, czyli stosować się do zaleceń, poszukiwać wsparcia i kontaktów, które pomogą nam przetrwać najgorszy okres. Jakiej pomocy można poszukiwać?
Warto pomyśleć, czy w najbliższym otoczeniu są osoby, do których możemy się zwrócić – znajomy, przyjaciel, ktoś z dalszej rodziny i próbować kontaktu online lub telefonicznego, bo taki jest dostępny. W zależności od warunków mieszkaniowych, można starać się unikać sytuacji, kiedy sprawca przemocy zaczyna działać impulsywnie, można wyjść do drugiego pokoju, żeby nie uczestniczyć w awanturze, nałożyć słuchawki. Nie należy zapominać o wsparciu instytucjonalnym – można wezwać policję, można założyć sprawcy „Niebieską Kartę”, żeby miał świadomość, że jest zewnętrznie monitorowany. Działają bezpłatne infolinie dla osób doświadczających kryzysu psychicznego.
Dobrą strategią obronną przed lękiem jest odwracanie uwagi, czyli stosowanie różnych technik relaksacyjnych, np. wizualizacje, słuchanie muzyki relaksującej, ćwiczenia oddechowe. To są strategie na tu i teraz, kiedy pojawia się silny stres, kiedy ogarnia nas panika i mamy wrażenie, że za chwilę stracimy kontrolę. Niektóre osoby w ramach odwracania uwagi od stresora wyznaczają sobie zadania, np. czytanie, prace domowe, rozmowę telefoniczną z kimś życzliwym. Ważne jest także dbanie o własne emocje poprzez relacje z bliskimi, dla których jest się ważnym, wyjście na spacer i kontakt z przyrodą, która teraz budzi się do życia. To, nad czym pacjenci pracują często w trakcie psychoterapii, jest teraz niejako wymuszone przez sytuację kryzysową – bycie „tu i teraz”, większą koncentrację na najbliższym otoczeniu, relacjach z bliskimi, uważność, przyjrzenie się własnym potrzebom.
Może jest coś, co zawsze chcieliśmy zrobić, a nie było na to czasu? Istotne jest także myślenie o przyszłości, planowanie, co będę chciał/a zrobić, gdy trudny czas minie. Czy jest coś, co będę chciał/a zmienić w swoim życiu? Sytuacja przymusowego zatrzymania „tu i teraz” może posłużyć autorefleksji: gdzie jestem, w jakiej sytuacji się znajduję i co mogę zrobić, aby ulepszyć swoje życie.
– Obecna sytuacja jest bardzo trudna i to zrozumiałe, że może wzbudzać lęk, pojawia się ogólne wrażenie, że znikąd nie ma pomocy, jednak jest to doświadczenie, z którym bardzo często borykają się osoby doświadczające przemocy nie tylko w czasie pandemii – wyjaśnia psycholog ze Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego. – Warto ten lęk urealniać, bo w tej sytuacji może uruchamiać się mechanizm generalizowania. Pojawiają się wówczas myśli, że jest totalnie źle i nie ma żadnej nadziei. Nie jest to mechanizm realistyczny, bo zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji, natomiast nie zawsze potrafimy je dostrzec.
W obecnej sytuacji trzeba przede wszystkim dbać o to, by nie dopuszczać do zalania strachem czy paniką. Może po dłuższym zastanowieniu pojawi się myśl, że mam jakieś rozwiązanie, że może nie musi być tak, że będę zależna tylko od sprawcy przemocy. Nawet jeżeli stracę źródło dochodu, to mam prawo czerpać z finansów męża, jeśli mamy wspólnotę majątkową, ale to nie oznacza, że mąż ma prawo mnie krzywdzić. To ważne, by dać sobie prawo do korzystania ze wsparcia w sytuacji doświadczania przemocy. Warto uświadomić sobie, że przemoc mnie nie definiuje. Mam prawo szukać dla siebie pomocy, mam prawo do spokojnego życia, mam prawo decydować o sobie.
Wiele instytucji oferujących poradnictwo psychologiczne i psychiatryczne, działając w ramach NFZ, wprowadziło porady online, przez Skype’a, uruchomiło infolinie. Można zadzwonić do najbliższej poradni zdrowia psychicznego i zapytać, czy są wolne miejsca; pacjenci, którzy w związku z obecną sytuacją nie przyjdą na wizytę, automatycznie zwalniają miejsca innym. Kiedy nie można zasnąć, pojawiają się natrętne myśli dotyczące przyszłości albo wielokrotne wybudzenia w nocy z niepokojem, wczesne wybudzenia o czwartej czy piątej nad ranem, niemożność ponownego zaśnięcia, napady lękowe w ciągu dnia, postrzeganie przyszłości w czarnych barwach, przeświadczenie, że będzie tylko gorzej czy że nic nie ma sensu, a nawet myśli samobójcze – w takich sytuacjach zalecam konsultację z psychiatrą.
Takie są praktyczne działania, które osoba doświadczająca przemocy może podjąć, aby nie wpaść w machinę lęku spowodowanego osobistym doświadczeniem, ale też odczuciem paniki, którą w pewien sposób podkręcają także media. Warto starać się myśleć z nadzieją, że to jest sytuacja na moment, że to się zmieni – podsumowuje Joanna Bogudał-Borkowska.
Natomiast Ewa Foks dodaje: ważne, żeby pamiętać także o tym, że wokół są inni ludzie. Strach i lęk szczególnie obezwładniają osoby krzywdzone; powodując jeszcze większe „zakleszczenie” w beznadziejnej sytuacji. Należy jednak pamiętać, że strach ma też funkcję obronną. Niejednokrotnie staje się motorem do działania. Są osoby, które dzwoniąc na infolinię „Niebieskiej Linii”, mówią, że wcześniej by się nie odważyły skontaktować, bo były przekonane, że jeszcze mogą poukładać swoje relacje z osobą, która je krzywdzi. Budowały takie przekonanie wówczas, kiedy sprawca przemocy jeszcze dawał im trochę oddechu, wychodząc do pracy albo gdzieś wyjeżdżając. Można było wtedy zregenerować siły, uspokoić się, dojść do siebie, by dalej móc trwać w tej relacji. Natomiast obecnie uwięzienie niejako w pułapce czterech ścian pokazało wielu osobom, że jednak trzeba dokonać jakichś zmian, że trzeba zadziałać. Dzwonią, bo poczuły imperatyw do działania na rzecz swoich praw i właśnie na bazie wyzwalanego przez obecną sytuację strachu, uświadomiły sobie, że muszą poszukać dla siebie pomocy.
System działa – prawo nadal obowiązuje
Warto pamiętać, że bez względu na to, jakie zostaną wprowadzone ograniczenia mające ochronić społeczeństwo przed rozprzestrzenianiem się COVID-19, prawo nadal obowiązuje, jak również działają wszystkie procedury, które mają na celu ochronę zdrowia i życia obywateli. Nadal także funkcjonuje – tylko w nieco innej formie – system pomocy dla osób krzywdzonych przez swoich najbliższych. Jak podkreśliła w swoim wystąpieniu prof. Marceline Naudi, przewodnicząca GREVIO – instytucji monitorującej wdrażanie Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, „Nigdy dotąd nie było tak silnej potrzeby, aby różne innowacyjne rozwiązania stanowiły część wspólnego wysiłku wszystkich odpowiednich ministerstw i organizacji kobiecych na rzecz wspólnej ochrony kobiet i dzieci przed przemocą” (3). „Z jednej strony wielu czynności nie da się wykonać na odległość. Jednak sytuacja skłania do poszukiwania alternatywy dla tradycyjnej formy kontaktu. Możliwe, że wypracowane w sytuacji kryzysowej sposoby pracy pozwolą w przyszłości usprawnić obowiązujący model pracy” (4) – wyjaśnia adwokat Grzegorz Wrona.
1 Więcej informacji o apelu, z jakim Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Komendanta Głównego Policji, a także rekomendacje RPO znajdują się na stronie: https://www.rpo.gov.pl/pl/content/osoby-doswiadczajace-przemocy-domowej-znalazly-sie-w-sytuacji-zagrozenia-zycia, dostęp: 2.04.2020.
2 https://www.rpo.gov.pl/pl/content/osoby-doswiadczajace-przemocy-domowej-znalazly-sie-w-sytuacji-zagrozenia-zycia, dostęp: 2.04.2020.
3 https://cpk.org.pl/oswiadczenie-przewodniczacej-grevio-marceline-naudi-o-potrzebie-stosowania-standardow-konwencji-stambulskiej-w-czasie-pandemii/
4 G. Wrona, Procedura „Niebieskie Karty” w czasie pandemii/epidemii/stanów nadzwyczajnych, https://www.niebieskalinia.pl/ 6708-procedura-niebieskie-karty-w-czasie-pandemii-epidemii-stanow-nadzwyczajnych, dostęp: 2.04.2020.